Morawin – Moja nowa mała ojczyzna

Redakcja pragnie gorąco podziękować pani janinie kraszkiewicz za zgodę na publikację tego wyjątkowego artykułu na naszej stronie internetowej. Serdecznie dziękujemy!

Morawin – Moja nowa mała ojczyzna

– JANINA KRASZKIEWICZ –

 

Jak powstał Morawin – podanie

Okolice Morawina koniec XIX wieku

Według legendy krążącej wśród mieszkańców Morawina miejscowość ta została założona nad rzeką Żabianką. Pierwsi osadnicy, którzy tam przybyli, mieli nazwisko (przezwisko) Bąk. Osada szybko się rozrastała, ale pewnego dnia w to miejsce przybyła duża grupa wędrowców, którzy szukali miejsca na osiedlenie. Osada nad rzeką, wśród lasów bardzo im się podobała. Doszło do krwawej bitwy między miejscowymi a przybyszami. Osada została zniszczona, pole bitwy było zbroczone krwią. Na pamiątkę tego wydarzenia część Morawina znajdująca się najbliżej rzeki nosi nazwę Brodki.

Nazwa wsi

Pochodzenie nazwy wsi nie zostało jednoznacznie ustalone. Od dawna mieszkańcy tej miejscowości kojarzyli ją z morwami, których skupisko do dziś dnia znajduje się przy rozwidleniu dróg do Żelazkowa i Goliszewa. Trudno jednak przypuszczać, by na początku XV w. morwy były już znane w Polsce. Chociaż Aleksander Brückner w swoim Słowniku etymologicznym języka polskiego twierdzi, że słowo morwa

już u Stanka (1472 r.), gdy psałterzowe „mora” (przymiotnik „morowy” jeszcze w XVI w.) wprost z łacińskiego „mōrum”, z greckiego „moron”; owoc zowią obok morw i „morawinami” albo „morowinami”.[1]

Innym źródłem pochodzenia nazwy mogłoby być staropolskie słowo mor oznaczające morowe powietrze czyli zarazę. Moim zdaniem nazwa Morawina wywodzi się od słowa morava pochodzącego z języka Prasłowian i oznaczającego teren podmokły, trawiasty, nawodniony[2].

Prawdopodobnie początki osadnictwa były nad rzeką, która do dziś w deszczowe okresy wylewa na otaczające ją łąki, mimo że te tereny poddano melioracji. Także obszary znacznie oddalone od rzeki przed zmeliorowaniem były podmokłe.

Historia  Morawina

Udokumentowane początki wsi sięgają roku 1401. Wtedy miejscowość ta nosiła nazwę Morauino i była własnością rodziny Żyrkowskich. Zmiana nazwy nastąpiła w wyniku zmian zachodzących w języku polskim. Charakterystyczne dla Wielkopolski zakończenie w nazwie –ino zmieniło się w – in, które było rozpowszechnione w Małopolsce, ale pod koniec średniowiecza stało się normą języka ogólnopolskiego[3]. Z kolei cząstka –ui- zmieniła się w głoskę   –w-, także pod wpływem ogólnopolskiego dążenia do uproszczeń językowych[4]. Właściciele Morawina zmieniali się bardzo często. Przez XV wiek   byli spokrewnieni lub spowinowaceni zrodziną Żyrkowskich. Wieś należała też dorodzin Lisieckich (XVI w.), Rusockich, Przyjemskich, Szyszkowskich, Kretkowskich, Zaleskich, Molskich, Mikołajewskich, Sokołowskich, Niwskich, Jastrzębskich, Sarneckich, Garczyńskich, Skórzewskich. W 1855 roku majątek morawiński nabył Gustaw Weigt. On i jego potomkowie zarządzali Morawinem aż do roku 1945.[5]

Na początku XVI w. dziesięcinę z łanów kmiecych oddawano parafii w Zborowie. Zachowały się nazwiska (przezwiska) chłopów gospodarujących na tych łanach. Byli to: Mateusz Voszek, Wojciech Biesiadowicz (lub Biesiadka), Mateusz Bąk, Grzegorz i Marcin Swora. Dziesięcinę z łanów folwarcznych płacono w połowie plebanowi, a w połowie arcybiskupowi. W 1729 r. we wsi było sześć rodzin kmiecych, które przez dwa dni w tygodniu odrabiały pańszczyznę. W 1738 roku miejscowość znacznie się rozrosła. Zamieszkiwali ją m.in.: Bednarkowie, Biesiadkowie, Chaładynowie, Wawrzonkowie, Czepelkowie i Cieślakowie. W Morawinie pracowało dwóch młynarzy: Grobelny i Kurzymąka. Na trakcie kaliskim zbudowano karczmę ze stajnią. W połowie XVIII wieku we wsi pojawił się kowal. W roku 1782, jak wynika z wizji przeprowadzonej 17 i 19 lipca  na żądanie wdowy Józefaty Strachowskiej, dwór był bardzo zaniedbany.[6] W pomieszczeniach brakowało podłóg, w oknach szyb. Wiele szyb było pękniętych. Drewniane elementy budowli były w niektórych miejscach przegniłe, groziły zawaleniem. Stan przewodów  kominowych groził wybuchem pożaru. Również sprzęty, które stanowiły  wyposażenie pomieszczeń,  uległy zniszczeniu.  Budynki inwentarskie były zaniedbane i nadgryzione zębem czasu, wymagały napraw.  Gorzelnia i mielcuch (słodownia, browar) przy sadzawce dworskiej nie odbiegały swoim stanem od pozostałych zabudowań. Jedynie uwagę zwracał bardzo dobry stan dwóch nowych stodół. Lustrujący odwiedzili stary, na pół spróchniały młyn, prawdopodobnie nad rzeką, gdyż mówi się tam o grobli i upuście. Na mapie z 1839 r.   na rzece po lewej stronie niedaleko drogi biegnącej do Koźminka oznaczono drewniany młyn. Kilka lat temu podczas modernizacji drogi prowadzącej do Tymianku budowano na Żabiance most w nowym miejscu. Natrafiono wtedy na pozostałości po młynie. Nazwa wsi Młynisko wskazuje na istnienie w przeszłości tego ważnego dla mieszkańców obiektu.   W 1782 roku w Morawinie  stała kaplica pod wezwaniem św. Jana Nepomucena o słupach z gankiem naokół z baldasikami, szkudłami (gontami) pobita,  z gwiazdą [7] umiejscowiona prawdopodobnie w pobliżu dworu, po prawej stronie przy drodze do Kożminka,  prawie naprzeciwko obecnej firmy produkującej europalety. Najstarsi mieszkańcy wsi pamiętają figurkę św. Jana, która być może była pozostałością po owej kaplicy, gdyż stała mniej więcej w tym samym miejscu. Tę figurkę rozebrano w czasie okupacji. Figurki pod wezwaniem św. Jana Nepomucena tak chętnie stawiano we wsiach, ponieważ ten święty miał chronić mieszkańców przed powodziami.

 Stan budynków należących do zagrodników (posiadali od 3 mórg do jednej trzeciej włóki, czyli od około 1,7 ha do około 8 ha)  i półrolników(mieli od 12 mórg do pół włóki, czyli od około 7 ha do około 16 ha)  także budził wiele zastrzeżeń. Wymieniono imiona i nazwiska, czasami tylko imiona mieszkańców wsi oraz stan ich posiadania. W 1782 roku w Morawinie mieszkali: komornica Urbanka (nie posiadała ani ziemi, ani własnej chaty), Wojciech i Magdalena Bednarkowie z dziećmi Gertrudą, Izydorem, Konstancją i Katarzyną.

Poddani ci mają inwentarza pańskiego parę wołów, parę koni, świnię, krowę, pług, radło, kosę trawną, wóz, siekierę. Robią od św. Jana [24 czerwca] do św. Franciszka [4 października] dni 3 dwojgiem, a czwarty po jednemu.  Zaś od św. Franciszka do św. Jana po dni 3 dwojgiem. Daniny dają kapłonów 3 i po 2 mendele jaj.[8]

Następni wspomniani mieszkańcy Morawina to: Marcin Cygrał z żoną Zofią i synem Józefem, Piotr i Agnieszka Chojnaccy z dziećmi: Marcinem, Marianną i Teresą, zagrodnicy Jan i Zofia Grzelowie z córką Katarzyną, półrolnicy Ignacy z Agnieszką i starym Grzegorzem oraz córką Małgorzatą, półrolnicy Józef i Marianna Ignaczakowie z czworgiem dzieci, półrolnicyFranciszek i Agnieszka z synem Antonim, zagrodnicy Błażej i Gertruda z 1 synem, zagrodnicy Bartłomiej i Marianna, woźny Tomasz Haładyniak z żoną Magdaleną i czworgiem dzieci: Heleną, Zofią, Grzegorzem i Wojciechem, zagrodnicy Jan i Marianna Czaplak z dziećmi Franciszką, Wojciechem, Jakubem i Tomaszem, półrolnicy Jakub Haładyniak z żoną, półrolnicy Michał Kobylarek z żoną Rozalią. Lustratorzy zajrzeli także do kuźni i dwóch karczem, z których jedna była umiejscowiona blisko dworu, druga prawdopodobnie na końcu wsi. Podczas przeglądu pól zastosowano nazwy części majątku, których obecnie już się nie używa. Są to Wiśniowatka, Brzezinki, Borówek, Boża Męka, Jama, Przezborowie (Podzborów?), Kąty, Kopce (gdzieś od strony Zakrzyna i Koźlątkowa). W ogrodach dworskich uprawiano brukiew, marchew, konopie, rzodkiew, tatarkę, pasternak, ćwikłę, mak, bób, perki [ziemniaki – było ich bardzo mało, tylko jeden zagon], groch biały, kapustę. Ze zbóż tradycyjnie uprawiano żyto, owies, jęczmień, pszenicę oraz rzepik, proso i len.

Miejscowość w XIX wieku  przeżywała dynamiczny rozwój.[9] W 1789 r. wieś zamieszkiwało 129 osób, w 1822 – 146 mieszkańców, w 1854 – 313 ludzi (obecnie około 500 osób).

Dom z poł. XIX w – spłonął w 1988r.

Na mapie z 1839 r. zaznaczono dwór i pojedyncze budynki dworskie oraz zwartą zabudowę wsi, która zaczynała się od głównego traktu łączącego  Kalisz z  Turkiem, biegła w kierunku dworu i kończyła się przed miejscem, gdzie dziś znajduje się remiza. Główna  droga przez wieś przebiegała tak samo jak dziś, z tym że tak naprawdę biegła ona za wsią, ponieważ nie było zabudowań, które obecnie znajdują się po prawej stronie drogi, patrząc w kierunku ronda. Była wewnętrzna droga i od jej południowej strony drugi rząd gospodarstw. Ta część miejscowości dziś nie istnieje, choć najstarsi mieszkańcy pamiętają jeszcze przedwojenne zabudowania   w okolicy stawów znajdujących się obecnie na południowy zachód od remizy.

Nie istniały wtedy jeszcze Młynisko i Krzyżówki, a Podzborów był folwarkiem.

Na skrzyżowaniu dróg z Morawina do Koźminka (przez Pośrednik) i z Kamienia do Zakrzyna (dziś Krzyżówki) pracowała smolarnia. Na zachód od wsi znajdowała się cegielnia, a na skrzyżowaniu drogi głównej oraz drogi do Jankowa i Goliszewa stała drewniana karczma. Okolice Morawina były zalesione.

W wyniku uwłaszczenia w 1864 roku od majątku morawińskiego na rzecz chłopów odłączono 440 mórg i 143 pręty ziemi (około 250 hektarów). W latach osiemdziesiątych XIX w. nadal istniała  gorzelnia, pracował też wiatrak.

Dwór

 We  wschodniej części wsi do dziś stoi niszczejący dwór zbudowany prawdopodobnie po roku 1782 dla rodziny Jastrzębskich.

Dwór w Morawinie – widok obecny (około roku 2004.)

Jego pierwotna wersja odpowiadała w pełni sposobom budowania dworków szlacheckich. Ganek budowli ustawiono na godzinę jedenastą (o tej porze ta część budynku jest w pełnym słońcu), co umożliwia oświetlenie każdego pomieszczenia w ciągu długiego dnia. Najpierw była to budowla parterowa, dopiero w XIX wieku dobudowano wschodnie  piętrowe skrzydło.

 W latach siedemdziesiątych XX w. rozebrano północną część nowszej  części dworu, czyli pomieszczenie kuchni, która wcześniej sama się zawaliła. Było to parterowe, bardzo duże pomieszczenie z użytkowym strychem.

Rozebrano także zabudowania gospodarskie oraz położone po obu stronach drogi do Koźminka budynki, w których mieszkali robotnicy dworscy  (czworaki; mieszkańcy Morawina nazywali je koszarami). Ten sam los spotkał czworaki znajdujące się tuż za drogą prowadzącą do lasu, naprzeciwko zbudowanej nowej szkoły.

Budynek dworu powoli się wyludnia i popada w coraz to większą ruinę. Teraz w najnowszej i najlepiej utrzymanej części  mieszkają dwie osoby.

Piec – wędzarnia znajdujący się w budynku dworskim – widok obecny (rok 2004.) (fot. Patrycja Wojtysiak).

Ponurą sławę wśród robotników folwarcznych zdobył osiemnastowieczny tzw. lamus –  drewniany budynek, w którym wymierzano surowe kary. Niektórzy mieszkańcy wspominają, że w tym miejscu zaginęło bez wieści wielu niepokornych robotników folwarcznych. Plotka mówiła, że w środku budowli znajdowała się zapadnia z głęboką studnią, która pochłaniała nieszczęśników, którzy szli tam przepraszać za swoje przewinienia.  Jednak powojenne penetracje tegoż pomieszczenia przez dzieci nie potwierdziły tychże doniesień. Podobno był to rodzaj spichrza na zboże. Sam lamus został rozebrany przez mieszkańców wsi. Jego niewielka pozostałość znajduje się na tyłach zakładu szkutniczego.

Strona frontowa dworu – widok z czerwca 2016 r.

Tak wygląda tylna część dworu – czerwiec 2016 r.

Z  okrutnego  karania swoich pracowników zasłynęła ostatnia współwłaścicielka majątku, żona Konrada Artura Gustawa Weigta – Elisabeth. Była dużo młodsza od swego męża i w latach trzydziestych XX w. samodzielnie zarządzała majątkiem. Dziedzic nie miał nic do powiedzenia.

Weigtowa (druga do lewej) i Weigt (czwarty od lewej) w towarzystwiegości – ostatnichwłaścicieli Kamienia,  Jałowieckich; w tle frontowa strona starej części dworu (ze zbiorów Jana  Orczykowskiego z Cekowa

Tuż przed wybuchem II wojny światowej rodzina Weigtów została wywieziona do Berezy Kartuskiej i tam internowana.

Ostatnia właścicielka Morawina Weigtowa w towarzystwie nierozpoznanej osoby

Po zakończeniu kampanii wrześniowej Weigtowie wrócili do domu. Właścicielka majątku przy pomocy żandarmów rozpoczęła poszukiwania rzeczy, które podczasjej nieobecności w Morawinie zaginęły, wyniesione głównie przez robotników majątkowych. Podczas oddawania niefortunni złodzieje byli dotkliwie bici lub nawet zabierani przez żandarmów i nigdy już do domu nie powrócili. Zdarzyła się także sytuacja przypadkowego znalezienia broni  w Szadku. Za karę wszyscy dorośli mężczyźni mieszkający w tym domu zostali rozstrzelani na miejscu.

Park

Dąb – pomnik przyrody, zachował się na terenie przyszkolnym.

W bezpośrednim sąsiedztwie dworu znajdował się park założony prawdopodobnie w połowie XIX w. na planie czworoboku, który był ograniczony od zachodu drogą do lasu, od południa dojazdem do dworu.

Obecnie pozostałości parku zachowały się w sąsiedztwie szkoły wybudowanej na jego terenie i oddanej do użytku 21 marca 1971r.

Szkoła

Według wieloletniego kierownika Szkoły Podstawowej w Morawinie Mariana Centa pierwszą szkołę we wsi założył po powstaniu styczniowym sołtys Józef Karolak. Zebrał on chętnych mieszkańców, którzy dobrowolnie się opodatkowali. Za zebrane fundusze kupiono mały domek, który postawiono na zaofiarowanej przez jednego z mieszkańców ziemi. Morawinianie opłacali nauczycielkę, która uczyła zimą. Później uczył nauczyciel opłacany przez rząd carski. Kronikarz odnotowuje nazwiska kolejnych nauczycieli pracujących w szkole: Pytliński, Niwińska, Łaziński, Cyranowska, Kiełczykowska, Szymański, Szymańska, Rakowski (zginął w czasie II wojny światowej w obozie koncentracyjnym). W 1911 na kupionym przez gminę kawałku ziemi (pół morgi, czyli ok. 28 arów) wybudowano nową szkołę. Budowniczym był wójt gminy Kamień Józef Marczak (lub Matczak, jak twierdzą potomkowie) z Młynisk. W nowym budynku była jedna sala szkolna, którą później przedzielono  na dwie klasy. Wygospodarowano też pomieszczenia na mieszkanie dla nauczyciela. Ten budynek służył uczniom z Morawina i okolic do roku 1971, a po remoncie trwającym rok zamieniono go na Dom Nauczyciela. Obecnie jest domem prywatnym, w którym mieszkają nie tylko nauczyciele.

W dwudziestoleciu międzywojennym do morawińskiej sześcioklasowej   szkoły uczęszczały dzieci z Morawina, Szadku, Młynisk i Podzborowa, później także ze zlikwidowanych szkół z Przedzenia i Krzyżówek (do klasy VI chodziło się dwa lata). W 1937 roku do Morawina przybyli Wacława i Marian Centowie, którzy pracowali w szkole do końca lat sześćdziesiątych. Tuż przed wojną zajęcia odbywały się w dwóch pomieszczeniach szkoły oraz w wynajętym pomieszczeniu u sklepowego Dolacińskiego (był we wsi jeszcze jeden Dolaciński). Do starszych klas uczęszczały dzieci z Kamienia. W roku szkolnym 1938/39 założono Uniwersytet Ludowy z internatem. Nauka trwała w soboty i niedziele. Słuchacze pochodzili z gmin: Kamień, Ceków, Zborów i Strzałków.

W czasie wojny do szkoły chodziły tylko niemieckie dzieci. Najpierw uczył je polski nauczyciel  a potem nauczycielka z Berlina. Wacława Cent mieszkała na Krzyżówkach i tam prowadziła tajne nauczanie. Marian Cent przebywał w niewoli niemieckiej. Tuż po wyzwoleniu,

29 stycznia 1945 r. Wacława Cent zgłosiła się do sołtysa Morawina z prośbą o uporządkowanie pomieszczeń szkoły. Budynek  i jego otoczenie były zniszczone. 7 lutego rozpoczęły się zajęcia. Dzieci podzielono na trzy klasy.

Od 1 marca pracę w szkole rozpoczęła Irena Jaroszewska, a od 1 kwietnia Paulina Żabierek, ponieważ było bardzo dużo dzieci  chcących się uczyć. Wkrótce rozpoczęły się zajęcia w sześciu oddziałach. W roku szkolnym1949/50 szkoła miała 7 oddziałów, a od roku 1966/67 dołączyła klasa VIII. We wrześniu 1964 roku kierownikiem szkoły został Wacław Olejnik i rozpoczął zakrojone na szeroką skalę starania o budowę nowej szkoły. Warunki lokalowe były bardzo trudne. Dzieci uczyły się w dwóch budynkach. Szkoła dysponowała tylko dwoma pomieszczeniami lekcyjnymi. Pozostałe klasy mieściły się we dworze. Nauczyciele musieli przechodzić w ciągu przerwy między tymi dwoma miejscami. Sam budynek dworski był bardzo zaniedbany. Trzyosobowa powiatowa komisja w czerwcu 1965 roku stwierdziła, że dwór nie nadaje się do remontu. W związku z tym w roku szkolnym 1967/68 klasy szkolne mieściły się w czterech miejscach: w dwóch dotychczasowych po dwie oraz w remizie strażackiej i prywatnym domu państwa Cieślaków po jednej. Budowę nowej szkoły rozpoczęto wiosną 1969 roku.

 Budowniczowie pochodzili z Turku. Prace budowlane się przedłużały, były kłopoty z wierceniem studni. Nie znaleziono wody na głębokości 8m. Dopiero wiercenia na 120m w głąb ziemi zakończyły się powodzeniem we wrześniu 1970 r.

Szkoła Podstawowa w Morawinie

Kierownik szkoły spośród członków Społecznego Komitetu Budowy Szkoły wyróżnił skarbnika Józefa Łuczaka, który był bardzo zaangażowany w budowę, chociaż nie miał dzieci w wieku szkolnym. Szkołę oddano do użytku z wieloma usterkami 21 marca 1971 r.

W 1999 roku w wyniku reformy edukacji w Morawinie pozostała sześcioklasowa Szkoła Podstawowa, która jest jednocześnie ośrodkiem kultury wsi.

Między wojnami

W dwudziestoleciu międzywojennym zauważalne było przeludnienie wsi. Ze względu na duże rozdrobnienie  gospodarstw chłopskich rolnicy mieli wąskie paski ziemi w wielu miejscach. Wszyscy jednak chcieli budować swoje siedziby przy drodze. W związku z tym sytuowano je bardzo blisko siebie. Taka sytuacja stała się przyczyną nieszczęścia rodzin mieszkających w ośmiu   gospodarstwach w 1931 roku. Nocą w jednym z obejść wybuchł pożar. Bardzo szybko przemieszczał się na sąsiednie budynki. Oprócz ścisłej zabudowy szybkiemu przemieszczaniu się ognia sprzyjał łatwopalny materiał, z którego zbudowano zagrody, czyli drewno i słomiane strzechy. Gospodarstwa spłonęły doszczętnie wraz ze zwierzętami i zapasami. Niektórzy z mieszkańców zaskoczeni we śnie, ledwo uszli z życiem. Nie było mowy o uratowaniu czegokolwiek. Mieszkańcy przypuszczali, że pożar mógł wywołać nocujący we wsi wędrowny dziad, który nie zgłosił się do sołtysa z prośbą o zakwaterowanie go, lecz postanowił przeczekać noc w stogu słomy i zaprószył ogień. Inna wersja mówi, że być może zrobił to z zemsty, że gospodarze nie chcieli go przenocować. Jeszcze inna wersja głosi, że to bezdomna kobieta zawitała do jednej z mieszkanek wsi, prosząc o kromkę chleba. Gdy jej nie otrzymała, odgrażała się, że niedługo sama skąpa gospodyni nie będzie miała co do garnka włożyć.  Nieszczęście  zdarzyło się w ciepłej porze roku. Jedni świadkowie twierdzą, że po żniwach, inni, że wiosną.

Po pożarze niektórzy pogorzelcy odbudowywali się już na innym miejscu, czasem nawet przenosili się do sąsiednich wsi.

W 1933 r. zbudowano w Morawinie remizę strażacką.

Remiza strażacka w Morawinie rok 2011

Także w okresie międzywojennym zdarzyła się dziwna historia. Otóż jedna z najstarszych mieszkanek Morawina twierdzi, że pewnego dnia pola Podzborowa i Morawina objeżdżał tajemniczy człowiek siedzący w wózku zaprzężonym w dwie owce. Ten rytualny objazd miał zapewnić wsi i jej polom ochronę przed huraganami i gradobiciami. W następnych latach zdarzały się klęski gradobić w okolicy, ale nigdy nie dosięgły Morawina i Podzborowa.

W okresie międzywojennym z łąk w pobliżu rzeki Żabianki wydobywano rudę żelaza o niskiej jakości. Były zbudowane specjalne tory, po których przetaczano lory  do drogi. Stamtąd ładowano kopalinę   na wozy konne i transportowano dalej. Niemcy podczas okupacji zwiększyli wydobycie, gdyż bardzo im były potrzebne wszelkie surowce, nawet niskiej jakości.

II wojna światowa

 Na początku II wojny światowej rozeszła się po wsi wieść, że Niemcy rozstrzeliwują wszystkich mężczyzn. W związku z tym dorośli mężczyźni, a nieraz całe rodziny uciekały na wschód. Niektórzy dość szybko wrócili do domu, inni po kilkutygodniowej tułaczce, dopiero po zakończeniu kampanii wrześniowej, przemierzając pieszo, furmankami lub na rowerach, z dobytkiem, rzeczami osobistymi  i zapasami żywności olbrzymi szmat drogi przez Turek, Łowicz i Łódź, często niepokojeni nalotami. Również dowódcy niektórych polskich oddziałów wojskowych wręcz rozkazywali, by mieszkańcy opuszczali swoje siedziby. Tymczasem przez wieś przechodziły wycofujące się oddziały Armii Poznań.

Pomnik upamiętniający miejsce śmierci 14 żołnierzy, którzy zginęli 4 września 1939r. Zdjęcie wykonał G. Gałązka ok. 1968r. (ze zbiorów Jana Orczykowskiego z Cekowa). W roku 2003 rozpoczęto budowę nowego pomnika

 Na skraju lasu przy głównej drodze samolot niemiecki ostrzelał  oddział należący do 25 Dywizji Piechoty. Zginęło 14 polskich żołnierzy, wielu zostało rannych. Poszkodowanych  przewieziono wozami konnymi do remizy i tam ich opatrywano. Zmarłych pochowano w tym miejscu, gdzie zginęli. Grzebały ich przeważnie kobiety, gdyż, jak już wcześniej wspomniałam, mężczyźni uciekli. Również tego samego dnia inna część oddziału została ostrzelana w głębi lasu na skraju szkółki leśnej. Tam zginęło 25 żołnierzy. Zestrzelili nieprzyjacielski samolot, który niedaleko się rozbił. Drugi samolot rozbił się między Cekowem a Gostyniami

 

Pomnik w głębi lasu między Morawinem a Podzborowem odsłonięty w 1983r.

Na tablicy widnieje napis:

Tu spoczywają Żołnierze Wojska Polskiego polegli 4 września 1939r. w walce z wojskami hitlerowskimi:

ppor. rez. Marceli Buczyński

plut. Wochlik

kpr. Franciszek Kryjom

kpr. Lewandowski

strz. Józef Dudek,

strz. Abram Wolski

oraz 19 żołnierzy o nazwiskach nieznanych.

Cześć ich pamięci!

Obelisk w głębi lasu – widok po odsłonięciu nowej tablicy 7 maja 2004 r.

Cmentarz parafialny w Dębem. Grób żołnierzy, którzy zginęli 4 września 1939r. w lesie pod Morawinem.

W głębi lasu między Morawinem, Kamieniem a Podzborowem znajduje się obelisk upamiętniający śmierć Polaków poległych na skraju szkółki leśnej. Jeszcze w czasie wojny Niemcy pozwolili na ekshumację zwłok żołnierzy leżących na skraju lasu i przeniesienie ich na cmentarz parafialny do Dębego.

Kolejny oddział polskich żołnierzy okopywał się na linii wsi Szadek, ale po jakimś czasie przyszedł rozkaz, by się wycofać.

Na tablicy widnieje napis:

Tu spoczywają zwłoki żołnierzy polskich:

1 oficer i 13 szeregowych polegli za ojczyznę w bojach wrześniowych 1939r. w lasach wsi  Morawin.

Śpijcie towarzysze broni w tej ciemnej mogile. Dzwony was obudzą za chwilę.

 W miejscu tragedii naprzeciwko leśniczówki w Morawinie zbudowano nowy pomnik. Uroczystość poświęcenia odbyła się 4 września 2004 roku.

Uroczystość odsłonięcia nowego pomnika na skraju lasu przy drodze Kalisz – Turek; 4 września 2004 r.

pomnik na skraju lasu przy drodze Kalisz – Turek

W czasie wojny mieszkańcy wsi byli wysiedleni do różnych miejscowości. Młodzież  wywożono na przymusowe roboty w głąb Niemiec lub zatrudniano u Niemców, których sprowadzano na opuszczone przez Polaków gospodarstwa. Najpierw osiedlali się Niemcy ze wschodniej części Polski. Zajmowali największe i najbogatsze gospodarstwa. Z biegiem czasu, gdy zostały do zasiedlenia drobniejsze, łączono je po kilka, zajmowano najlepsze budynki, pozostałe niszczały, były częściowo rozbierane. W Morawinie osiedliła się duża grupa Niemców znad Morza Czarnego, nazywanych Czarnomorcami.

Bardzo dobrze w pamięci mieszkańców wsi zapisał się mieszkający nieopodal dworu niemiecki kowal o nazwisku Bogacz, który pomagał Polakom załatwić wiele ważnych, ale także i drobnych, codziennych spraw zarówno z dziedzicami, jak i w kontaktach z niemiecką władzą.

 Gdy wojna dobiegała końca, wszyscy Niemcy otrzymali rozkaz ewakuacji. Zwykle pakowali się na konne furmanki, zabierali z sobą Polaka, który u nich pracował i uciekali do Niemiec. Bardzo bali się wojsk radzieckich.

Żołnierze polscy  wracający do domu po zakończeniu działań wojennych w 1945 r. odpoczywający w lesie pod Morawinem – fot. Antoni Bartosik z Cekowa (ze zbiorów Jana Orczykowskiego z Cekowa).

Ich obawy nie były bezpodstawne, ponieważ żołnierze Armii Czerwonej rozstrzeliwali wszystkich napotkanych Niemców. Co najmniej kilkunastu żołnierzy niemieckich rozstrzelali w okolicy Morawina – na polach oraz w okolicy drogi do Koźminka nad rzeką Żabianką.

Nowe czasy

Po wojnie majątek Weigtów rozparcelowano. Dotychczasowi robotnicy dworscy osiedlili się pod lasem na południe od wsi. W ten sposób powstała kolonia Morawin. Ziemi jednak nie wystarczyło dla wszystkich. Część robotników pozostała w tzw. koszarach i musiała szukać innego zajęcia. Niektórzy wyprowadzili się z Morawina.  Przez pewien czas, gdy wieś była gminą, w budynku dworskim mieściła się jej siedziba. Była też tam poczta. Pocztę później przeniesiono do prywatnego domu przy głównej drodze, a w latach dziewięćdziesiątych XX w. zlikwidowano.

Krzyż stojący w pobliżu skrzyżowania dróg. W głębi fragment budynku stojącego na miejscu  dawnego  okręgu sądowego

Spis Obywateli Wybieralnych z 1859 roku

+++++

Od Autorki:

Niniejsze opracowanie jest efektem moich kilkuletnich poszukiwań i odkrywania historii miejscowości, z którą jestem związana od prawie trzydziestu lat. Trudno znaleźć informacje o mojej wsi w dostępnych na co dzień publikacjach. Opracowanie powstało w oparciu o jedną książkę,  kronikę szkoły z lat 1945 – 1971 oraz wspomnienia ludzi, którzy obrazy dawnych wydarzeń przechowują w pamięci. Na to, by owe obrazy utrwalić na piśmie jest ostatnia chwila. Każdy mijający dzień zmniejsza liczbę świadków minionych czasów, gdyż wszyscy są już w podeszłym wieku.

Dziękuję za informacje:

  • państwu Jakubowskim
  • pani Helenie Cajdler
  • państwu Annie i Grzegorzowi Łuczakom za udostępnienie map z 1839 r. oraz Spisu obywateli wybieralnych w powiecie kaliskim z 1859 r.
  • pani Nowickiej
  • panu Janowi Orczykowskiemu z Cekowa za udostępnienie starych zdjęć.
  • pani Annie Stasiak
  • panu Edwardowi Nowakowskiemu za udostępnienie Rocznika Kaliskiego

Morawin, 2006 r.

Post scriptum

Gdybym dziś zabierała się do napisania niniejszego opracowania, lista osób udostępniających publikacje skurczyłaby się do trzech.

Janina Dąbska Kraszkiewicz

  Morawin, 7 lipca 2016 r.


[1] Aleksander Brückner. Slownik etymologiczny języka polskiego, Wiedza Powszechna 1985., s.344.

[2] Por. Jarosław Marek Zawadzki, 100 najpopularniejszych nazwisk w Polsce, Wydawnictwo Bertesmann Media 2002.

[3] zob. Zenon Klemensiewicz, Historia języka polskiego, PWN Warszawa 1980, s.85.

[4] zob. Zenon Klemensiewicz, op. cit., s.106.

[5] zob. Stanisław Małyszko, Majątki wielkopolskie. Powiat kaliski, t. VI., wyd. Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno – Spożywczego w Szreniawie, Szreniawa 2000, s. 125 – 126.

[6] Rocznik Kaliski, T. XV, Wydawnictwo Poznańskie 1982, s.225 – 236.

[7] Rocznik Kaliski, op. cit. s.231.

[8] Rocznik Kaliski, op. cit., s.231.

[9] Zob. Stanisław Małyszko, op. cit. s. 126 – 127.

Share Button

Dodaj komentarz