Warta i Koźminek – śladami średniowiecza
Kolejny raz wracamy tematem do Warty. Zainspirował nas wykład Michała Szymańskiego, doktoranta Wydziału Filozoficzno – Historycznego Uniwersytetu Łódzkiego, którego mięliśmy przyjemność wysłuchać. Tematem wykładu „Akademii Koźminieckiej” była tak bliska naszemu sercu historia Koźminka. Doktorant Szymański w swoim wykładzie poruszył temat do dziś niewyjaśnionej lokalizacji grodu, tudzież zamczyska z okresu średniowiecza położonego gdzieś na peryferiach Koźminka. Sami już wcześniej i jak nadal bezskutecznie próbowaliśmy zlokalizować to miejsce. Na bazie tych poszukiwań powstał nasz artykuł ” Kościół i gród warowny w Koźminku” .Najstarszy zapisek z XIX wieku mówi o ruinach grodziska na zachód od kościoła parafialnego. Niestety do tej pory nie odnaleziono żadnych śladów po tej średniowiecznej budowli.
Opowieść ta o tyle nas zainteresowała, iż jest bardzo podobna do historii Warty. W najstarszych kronikach wspomina się o tym, jakoby Krzyżacy mieli w 1331 roku spalić zamek w mieście Warta. Do dziś, tak jak zresztą w Koźminku nie udało się ustalić w którym miejscu taka budowla miała powstać. Kronikarz i wielki regionalista kaliski Adam Chodyński w swoich zapiskach odnotował –
„W roku 1331 za Władysława Łokietka, wojsko krzyżackie, połączone z wieloma panami niemieckiemi od Renu i ich pocztami, z krzyżakami inflanckiemi i ludźmi Szamotulskiego pod wodzą Teodoryka z Altemburga marszałka, Ottona de Luterberg komandora wielkiego, Szywarda Szwarcemburga i Jana komandora Dobrzyńskiego, po przeniesieniu rabunków z Wielkopolski w Sieradzkie, zniszczyło ogniem i złupiło zamek wraz z świątyniami miasta Warty”.
Jednak te informację Chodyński zapożyczył od dzieła „Histroya Polska” Naruszewicza. Dalej kronikarz pisze tak:
„Zamek spalony przez Krzyżaków, następnie odbudowany, i jeszcze po r. 1616 istniejący, znikł bez śladu. Uległ on zapewne zupełnemu zniszczeniu w czasach licznych najazdów nieprzyjacielskich, mianowicie zaś w wojnie szwedzkiej za Jana Kazimierza. Gdzie się wznosił, niewiadomo: zdaje się jednakże, iż stać musiał na łęgach, obok brzegów rzeki Warty; ślady jego zniknęły ze szczętem, wieść nawet o miejscu jego istnienia zaginęła.”
Dziś uważa się, iż zamek lub warownia mogła być zlokalizowana na terenie dzisiejszego parku miejskiego, inne źródła lokalizują, jako najbardziej prawdopodobną Mały Rynek. Jeszcze inne lokalizują gród na wzgórzach na wysokości Dusznik i Małkowa. Faktem jest, że nie zachowały się żadne zapiski mogące ułatwić poszukiwania,
Znowu historia Koźminka pomogła nam w swych dociekaniach odnaleźć coś ciekawego. W dolinie rzeki Swędrni można spotkać kilka śladów po średniowiecznych grodach stożkowych lub warowniach. Nas jednak zainteresowało już rok temu miejsce tuż przed miejscowością Dębe w powiecie kaliskim położone od wsi około 1.3 km w dół rzeki Swędrni. Co znamienne i ciekawe! W samej wsi też zlokalizowano już dawno ślad po grodzisku stożkowym! Odległość miedzy nimi to niespełna 1300 metrów! Czy budowniczowie zadaliby sobie aż tyle trudu, by budować tak blisko siebie grody mieszkalne, czy raczej były to budynki typowo obronne? Przeglądając mapy Narodowego Instytutu Dziedzictwa trafiamy na coś ciekawego, pisaliśmy już o tym w naszym temacie „Szwedzkie okopy- średniowieczne grodziska”.
Idąc dalej w identycznej odległości od grodziska stożkowego (1300 metrów) odnajdujemy mniejszy obiekt o nadal widocznej, wyraźnie zarysowanej fosie. Średnica fosy jest znacznie mniejsza od poprzednich nasypów. Dlaczego tak bardzo się różni rozmiarem od pozostałych i czemu miał służyć? Najbardziej prawdopodobne wydaje się nam, że jest to pozostałość po być może drewnianej strażnicy lub wieży obronnej. Kolejne zaskoczenie, niemal w tej samej odległości od „wieży” mamy kolejny ślad po grodzie stożkowym w miejscowości Kamień. Reasumując – we wsi Dębe mamy widoczny gołym okiem, zapisany w rejestrze zabytków w 1973 roku, jako obiekt archeologiczny nasyp po średniowiecznym grodzie stożkowym. Około 1300 metrów dalej kolejny, także zarejestrowany w tym samym roku nasyp. Kolejny, i znowu 1300 metrów dalej położony nasyp niezarejestrowany w NID, o znacznie mniejszym okręgu nazwany przez nas „strażnicą”. Kolejne miejsce to obiekt ziemny w Kamieniu oddalony od „wieży” o prawie 2000 metrów zarejestrowany w 1985 roku. Jak widzimy mamy 4 średniowieczne grodziska w odległości niecałych 5 km!
W swych dociekaniach zastanawialiśmy się, czy w tamtych czasach umiejscowienie stanowisk obronnych tak gęsto obok siebie było powszechnie stosowane. Przenieśliśmy te nasze spostrzeżenia do Warty. Czy ta nasza prosta logika mogłaby pomóc w lokalizacji warckiego zamku? Okazało się, że jednak jest to bardzo realne. Przeszukując mapy Narodowego Instytutu Dziedzictwa natrafiamy na bardzo podobny obiekt ziemny we wsi Małków pod Wartą. Grodzisko stożkowe odkryte 1937 roku i zarejestrowane w rejestrze zabytków w 1969 roku pod nazwą Małków, St.14. mamy, więc niezbity dowód na to, że niecałe 2000 metrów od centrum miasta wybudowano podobne do tych z doliny Swędrni grodzisko. Co ciekawe! Obiekt ten nie powstał na okolicznych wzgórzach, ale na łęgach doliny rzeki Warty. Średniowieczni budowniczowie nie bali się widać rozlewającej po wiosennych roztopach rzeki! Być może błędnie zakładamy dziś, że gród, warownia lub zamek spalony, jak głoszą kronikarze przez Krzyżaków, wybudowano na wysokim i suchym wzniesieniu? Nasze domysły potwierdza jeszcze jeden fakt, wszystkie tego typu obiekty budowano blisko koryta rzek. Miało to ogromne jak wiadomo znaczenie strategiczne. Wszak właśnie wodą wypełniano głębokie fosy wykopane w koło zabudowań obronnych tworząc tym samym trudną do pokonania przeszkodę. Chodyński w swych zapiskach wspomina:
„zdaje się, iż stać musiał na łęgach, obok brzegów rzeki Warty”.
Rzeka kilkaset lat temu płynęła o wiele bliżej miasta niż widzimy to dziś. Prawdopodobnie śladów po grodzie należy szukać gdzieś na łąkach tuż za miastem od strony Włynia, a nie jak się przypuszcza na położonych dużo wyżej od rzeki wzniesieniach. Idąc naszym schematem, który zaobserwowaliśmy w dolinie Swędrni, obiekty takie budowano średnio, co 1300 metrów. Jeśli to nie jest przypadek, to śladów po grodzisku należałoby szukać mniej więcej w tym rejonie:
Doktor Michał Szymański opowiadając o Koźminku zwrócił nam uwagę na jeszcze jedną sprawę. W swych badaniach, które prowadzi przekonał się, że słowo ZAMEK, GRÓD, WAROWNIA często było nadużywane. Podczas prac archeologicznych okazywało się, że tu gdzie według zapisków stał wielki zamek była drewniana budowla obronna mająca cel jedynie militarny a nie mieszkalny. Doktor Szymański zasugerował, że mogło być tak właśnie w przypadku Koźminka i Warty. Być może ani w Koźminku ani w Warcie zamku nigdy nie było, były tylko drewniane lub kamienne stanowiska obronne dla kilku, lub kilkunastu rycerzy. Schemat był podobny, wieża obronna, drewniana palisada kilka budynków dla koni i służby oraz fosa. Wydaje się to być bardzo prawdopodobne skoro kronikarze zapisali, iż takie zamki czy też grody istniały a nie zadali sobie trudu by je dokładniej opisać. Oczywiście to tylko nasze domysły jednak oparte o zdrowy rozsądek.
Na jeszcze jedną ważną rzecz musimy zwrócić uwagę. Niecałe trzydzieści kilometrów od Warty jadąc w stronę Uniejowa leży wieś Spycimierz. Tu na lewym brzegu rzeki odkryto ślad po średniowiecznym grodzisku spalonym przez Krzyżaków w tym samym roku co w Warcie!
Wieś położona na południe od Uniejowa. Istniał tu gród, wspomniany w kronice Galla Anonima pod r. 1107, zbudowany na miejscu, w którym krzyżowały się szlaki piesze: z Pomorza na Ruś oraz z Łęczycy do Kalisza. Był to obiekt pierścieniowaty, o stosunkowo niewielkich rozmiarach. Urządzenia obronne składały się z wału drewniano – ziemnego o konstrukcji rusztowej, zwieńczonego drewnianym ostrokołem. W grodzie tym w toku walk ze Zbigniewem Bolesław Krzywousty więził arcybiskupa Marcina, stronnika swego brata. Warownia spicymierska była siedzibą kasztelana i przetrwała w tym charakterze do początków XIV stulecia, czyli do przejścia grodu w prywatne ręce. Gall Anonim odnotował, że pod Spicymierz w 1108 r. latem zapuścił się zbrojny oddział Pomorzan. Spicymierz wymieniony jest także w bulli papieża Innocentego II w 1136 r. jako gród książęcy.
W XIV w. Spicymierz utracił znaczenie na rzecz sąsiedniego Uniejowa. Obecnie grodzisko bardzo wyraźnie wyodrębnia się spośród otaczających go łąk: usytuowane jest pomiędzy nurtem rzeki a starorzeczem, tuż pod wsią. Prowadzi do niego polna droga. Miejsce to okoliczna ludność nazywa „Górą” lub „Kasztelanką”.
Trzeba zwrócić tutaj uwagę na ciekawostkę. Jak możemy przeczytać wyżej, Krzyżacy spalili gród w Spicimierzu przeprawiając się przez rzekę w czasie marszu na Kalisz, gdzie z królem Czeskim Janem Luksemburgiem mieli się spotkać, by potem uderzyć na Wielkopolskę i Kujawy. „Zamek” w Warcie spalili w tym samym roku 1331, jednak już powracając z Wielkopolski i idąc dalej na Brześć Kujawski, gdzie 27 września pod Płowcami doszło do bitwy z wojskami księcia a potem króla Władysława Łokietka.
Być może uda się kiedyś odnaleźć ukryte gdzieś pod ziemią koźmińskie grodzisko. Kto wie, może kiedyś jakieś przypadkowe prace budowlane odkryją i podobny obiekt w Warcie. Pozostaje nam jedynie nadzieja, że tak się stanie.
Zaletą tego typu obiektów oprócz cech obronnych była łatwość wznoszenia – znany jest przypadek, gdy Wilhelm Zdobywca wzniósł taki obiekt w Pevensey w ciągu 8 dni. Najstarsze przedstawienie ikonograficzne takiego założenia znajduje się na tkaninie z Bayeux, przez co motte kojarzone są z normandzką ekspansją w Anglii.
Poszukując informacji o grodzie stożkowym w Małkowie trafiamy na stronę Uniwersytetu Łódzkiego wydział Archeologii. Okazuje się, że prowadzono już tam niejednokrotnie prace wykopaliskowe.
Na obszarze gminy Warta mamy dwa tego typu zabytki, jedno z nich to wczesnośredniowieczne cmentarzysko w Górze z XI wieku, odnalezione w trakcie badań archeologicznych przez pracowników Muzeum Archeologicznego w Poznaniu w 1954 roku, oraz późnośredniowieczne grodzisko stożkowate w Małkowie z XIV wieku (Ryc.14), odkryte w 1937 roku przez G. Leńczyka delegata Muzeum Archeologicznego Polskiej Akademii Umiejętności. Grodzisko to znajduje się na wschód od założenia pałacowego, na łąkach w pobliżu rzeki Warty.
Przypuszczenia Leńczyka wskazują na to, że grodzisko to było obiektem wojskowym. W trakcie prowadzonych badań znaleziono relikty drewnianego domostwa, ułamki naczyń glinianych, militaria oraz dwie monety Kazimierza Wielkiego. Składało się z drewnianej budowli krytej strzechą i wału ziemnego. Jedynym śladem, dziś potwierdzającym istnienie grodziska na terenie Małkowa jest ślad usypanego kopca. Istnieją przypuszczenia, iż grodzisko to mogło być powiązane z niedaleko położonym pałacem w Małkowie.
Czy łódzcy archeolodzy znaleźli ślady dawnej kradzieży?
W czasie badań weryfikacyjnych gródka stożkowatego w Małkowie niedaleko Warty, ekipa prowadzona przez prof. Annę Marciniak-Kajzer odkryła interesujący zbiór zabytków. Były to: ostroga z gwiaździstym bodźcem, grot bełtu z tuleją, zgrzebło, sierp i gwóźdź.
Przedmioty te spoczywały na małej przestrzeni, około 50 cm pod powierzchnią ziemi, w skupisku, którego średnica nie przekraczała 60 cm. Z pewnością nie leżały w tym miejscu w czasie funkcjonowania średniowiecznego dworu.
Jak więc się tam znalazły? Mamy na ten temat następującą hipotezę. W 1937 r. badania weryfikacyjne przeprowadził tu Gabriel Leńczyk. Pomagali mu robotnicy pochodzący z okolicznych wsi. W czasie badań odnaleziono liczne militaria i dwie monety. Być może już po zakończeniu prac, któryś z robotników powrócił, aby przeprowadzić własne wykopaliska. Nie wiemy, czy odnalazł coś cennego, co mógł zabrać. Najwyraźniej jednak zardzewiałe żelazne narzędzia, ostroga czy grot, nie okazały się wystarczająco cenne i zostały ponownie zakopane.
Możemy żałować tego, co mogliśmy stracić, ale cieszymy się z tego, co przetrwało – zobaczcie pierwsze zdjęcia.
Bibliografia:
Uniwersytet Łódzki Wydział Archeologi
Wikipedia