
Kamień ofiarny we wsi Wrząca powiat Turek
Prehistoria
W naszym filmie:
- święty kamień we Wrzącej
- cmentarzysko sprzed tysięcy las w lesie grzymiszewskim
- Brudzew – dwór-forteca z XVII wieku
- strzelnica z okresu II wojny światowej
- cmentarz ewangelicki w Felicjanowe
Zarys dziejów Turku i ziemi turkowskiej
Armin Mikos von Rohrscheidt
Okolice Turku w pradziejach
W trakcie pierwszych badań archeologicznych, podjętych na terenie mikroregionu turkowskiego w roku 1817, odkryto tu pozostałości pochówków urnowych z okresu brązu. Później, w okresie poprzedzającym pierwszą wojnę światową, podobnych odkryć dokonano w miejscowościach Wrząca i Miłaczew. Wyniki przeprowadzonych do dziś badań archeologicznych wskazują, iż pierwsi ludzie pojawili się na tym terenie już w okresie późnego paleolitu, kiedy to ustąpiły pierwsze zlodowacenia, a klimat się ocieplił.
Paleolit późny (ok. 14 tys. lat p.n.e. do 8 tys. lat p.n.e.)
Ostatni etap paleolitu, ograniczony do Niżu Środkowoeuropejskiego i sąsiadującego z nim pasma wyżyn. Cofnięcie się lądolodu skandynawskiego pobudziło wówczas żyjące na tym obszarze grupy ludzi do ekspansji na obszary położone na nizinach. Doszło do wykształcenia nowych kultur:
-
magdaleńskiej
- kultura hamburska
-
kultura z liściakami
Około 12 tysięcy lat temu dochodzi do udomowienia psa, 10 tysięcy lat temu zaczyna się rozwijać rolnictwo i hodowla zwierząt, a 8 tysięcy lat temu powstają pierwsze miasta, dając początek wielkim cywilizacjom, a tym samym kończąc prehistoryczny etap rozwoju ludzkości.
Przez bardzo długi okres nie prowadzili oni jednak osiadłego trybu życia. Trudnili się myślistwem, podążali więc za stadami łownych zwierząt, przede wszystkim reniferów. W związku z tym zamieszkiwali w prymitywnych i tymczasowych szałasach. Później, wraz z przemieszczaniem się zwierząt, koczownicy z okresu paleolitu w ślad za nimi opuścili opisywaną okolicę w kierunku północnym. Na ich wędrówki znaczny wpływ miał również zmieniający się klimat, który stopniowo stawał się cieplejszy.
Po dłuższym czasie, już w epoce mezolitycznej – na tereny dzisiejszego Turku przywędrowały nowe grupy ludzi. Najstarsze ślady ich pobytu odkryto miejscowościach Wilamowo (Wilamów), Kuczki i Kopczyn (Konopczyn).
W okresie neolitu ma miejsce znaczna intensyfikacja obecności grup ludzkich, na terenie dzisiejszej gminy Turek oraz m. in. w Wilamowie Władysławowie . Dla tego okresu stwierdzono nowe sposoby zachowań społecznych, m. in. grzebanie zmarłych.
Epoka brązu przynosi zmianę wykorzystywanych w gospodarce materiałów oraz wytwarzanych i używanych narzędzi. W tym czasie zaczęto także chować zmarłych na zbiorowych cmentarzach. Przykładem takiego masowego pochówku może być cmentarzysko z około 1000 lat p. n. e., odkryte w Żdżenicach koło Malanowa.
Starszy okres epoki żelaza (halsztacki) to czas pojawiania się na omawianym terenie kolejnych grup ludzi. W okresie późniejszym terytorium pozostawało pod silnym wpływem kultury celtyckiej, istniały już wówczas na pewno powiązania ze szlakami handlowymi, przebiegającymi przez ziemie dzisiejszej Wielkopolski w kierunku Bałtyku. Późny okres żelaza to także czas występowania charakterystycznej m. in. dla tego regionu kultury przeworskiej. Ludność, która prowadziła już wówczas częściowo osiadły tryb życia, zajmowała się uprawą zbóż i hodowlą trzody, rozwinęła także w znacznej skali produkcję żelaza i garncarstwo. Z tego okresu (III w. p. n. e. – V w. n .e.) odkryto na opisywanych terenach szereg znalezisk pochodzenia rzymskiego, najliczniejsze, bo ponad 140, w okolicach Brudzewa, dlatego należy przypuszczać, że istniały wówczas intensywne związki gospodarcze, a nawet relatywnie często przemierzany szlak handlowy między dzisiejszą okolicą Turku a terenami częściej odwiedzanymi przez rzymskich kupców, jak m. in. okolica Kalisza. Ciekawym wykopaliskiem z tego okresu jest odkryte w latach trzydziestych ubiegłego wieku cmentarzysko w Łęgu Piekarskim w gminie Dobra, pochodzące ze starszego okresu rzymskiego (I-II w. n. e.). Składają się na nie trzy bogato wyposażone (m. in.. przedmioty ze srebra, brązu i kolorowego szkła) groby, w których pochowano prawdopodobnie plemiennych wodzów.
Z okresu przejściowego (wieki VI–VIII n. e.) pochodzą najstarsze odkryte na tej ziemi pozostałości grodów – umocnionych trwałych skupisk osadniczych o charakterze obronnym – (m. in. w Piekarach i Woli Piekarskiej) i nieco późniejsze grodzisko w Długiej Wsi.
Kamień „Kurier Warszawski” 7 Października 1899
Przedruk „Światowit” 2. 236. 1900
Artykuły zostały zdigitalizowane i opracowane do udostępnienia w internecie przez Muzeum Historii Polski w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego, powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego i kulturalnego. Artykuł jest umieszczony w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl, gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych i społecznych. Tekst jest udostępniony do wykorzystania w ramach dozwolonego użytku.
MUZEUM HISTORII POLSKI
Kamień ten ma 74 metra obwodu, a 24 m. długości i szerokości, zaś przeszło metr wysokości. Składa się z dwóch części: t) prawie poziomego trójkąta z trzema wgłębieniami; 2) z doprowadzającego na ów trójkąt z ziemi trapezu, niby pochylonego pomostu. Największe z zagłębień w kamieniu, kształtu symetrycznie wyrobionej wanienki, o 112 cm. długości, a 25 cm. szerokości i 24 cm. długości, ma kierunek z północy do południa równolegle z jednym bokiem trapezu. Pod kątem prostym znajduje się w połowie długości nieco mniejsza okrągła wklęsłość, jedna w rodzaju garnka, druga formy stożkowej. Wyżłobienia te są zupełnie gładkie, napełnione zawsze wodą deszczową.
Do kamienia tego, jak pisze „Gaz. Kieł.“, przywiązana jest legenda następująca:

Kamień ten przez lud miejscowy jest otoczony czcią należną i w dniu 8-ym października bywa licznie odwiedzany. Lud zachował zabytek ten zamierzchłej przeszłości od zagłady i, gdy przed 10-ciu laty dawny właściciel Wrzącej chciał go potupać, sprowadzony kamieniarz ze wsi sąsiedniej nie podjął się roboty, odparłszy: „Pomimo, że biedny jestem i żyję tylko z tłuczenia kamieni, za żadne pieniądze nie ruszę tego głazu, bo nie chcę ściągnąć na siebie nieszczęścia Dzięki tej odmowie, kamień,, nazwany przez lud wanienką Matki Boskiej, przechował się do dziś dnia*).
{Kur. Warss. 7 październ. 1899 r.).
*) Warto, ażeby ktoś z okolicy zajął się sporządzeniem zdjęcia fotograficznego rysunku z tego głazu i wraz z odpowiednim opisem, wyraźniejszym, a treściwym, zechciał nadesłać nam do opublikowania Redakcya.
Kolski, Józef
Kamień z „wanienką Matki Boskiej”
Światowit 3, 33-41 1901

„Liber beneficiorum“ Łaskiego („Sł. geogr.“) nazywają: Wrancza. Dzisiejsza wieś leży na wzgórzu nad brzegiem strugi bez nazwy, płynącej w okolicy nizkiej, mokrej i sapowatej z pod Zdżenic przez Szawło- wice, Budy Słodkowskie, Wrzącę, Imiełków, Grzymiszew i pod Tuliszkowem nawprost Gadowskich i Holendrów, wpadającej z prawej strony do rz. Pokrzywnicy („Słownik geogr.“), lub Powy („Mapa hydrologiczna), lub Ostrowej („Karta dawnej Polski, Paryż, 1859 r.). Pod Imiełkowem przyjmuje ona z lewej strony krótki strumień, wypływający z lasu, należącego do Wrzącej, a zwanego „Mały Borek.
W lasku tym, w miejscowości dziwnie uroczej, w rozpadlinach na kilka metrów głębokich, wypływa z piaszczystych ścian woda zdrojowa, czysta, jak kryształ. W tem to miejscu wśród lasu znajdować się musiała owa najdawniejsza „Wrancza,“ nazwana tak od źródeł, które „wrają“ po dawnemu; tu też w pobliżu znajduje się w lesie duże cmentarzysko pogańskie. Sięga ono w sąsiedni las Grzymiszewski i składa
Dużo grobów w ten sposób zniszczono, pozostałe jednak jeszcze świadczą o licznej ongi w tern miejscu ludności, której sposób życia wyświetli nam dopiero sumienny jaki uczony badacz z pozostałych, ocalałych resztek.
Pomiędzy Słodkowskimi „ Grądami “ i wrząckiemi dworskiemi zabudowaniami, widzimy niedaleko szczytu wzgórza na granicy między ornem polem a pastwiskiem, mającem nazwę „Gać,“ kępę topoli i brzóz
Oglądając z bliska, widzimy pochyłą płaszczyznę K. N. E. F. G. C. (por. rysunek 6-ty, zdejmowany z 10 m • odległości), doprowadzającą na
ołtarz K. A. H. D. I. N. z „wanienką “ i „małym garnuszkiem, “ stąd zaś jakby na stopień na najwyższą część kamienia I. B. E. P. L- z garnkiem.



Do głazu przywiązane jest krótkie podanie, które z ust ludu dosłownie spisuję:
„W ucieczce z Egiptu Matka Boska zatrzymała się na tein miejscu. We wanience w kamieniu kąpała Dzieciątko, w garnku wodę grzała, w małym zaś garnuszku stała świeca.„
Tyle mówi podanie.
Skutkiem cudownej kąpieli jest lecznicza własność wody z wanienki: ma być ona „bardzo pomocna na oczy”. Tutaj jedni powiadają:
„Była pomocna, aż owczarz jakiś przemył oczy psu tą wodą,„ inni zaś twierdzą, że i obecnie „pomaga.„ I teraz nocami ma być widać w tom miejscu światło i od wielu słyszałem, że oni sami je widzieli. Autentyczność cudu popierają cudownem oprócz tego objawieniem. Opowiadają bowiem, że kamień (który niegdyś prawdopodobnie leżał na powierzchni, lecz skutkiem ciężaru, waży bowiem około 20,000 kg., zapadać się musi coraz bardziej w ziemię), o ile najstarsi zapamiętają był tak głęboko w ziemi, iż tylko górna część jego z garnkiem widoczną była nad poziomem pola, wanienkę zaś wiatr piaskiem zasypywał; dopiero dziedzic Komornicki około 1840 roku miał mieć w chorobie sen, by zrobić w tem miejscu porządek i by kamień dla wszystkich uczynić dostępnym, za co ozdrowieje. Wtedy to odkopano go do obecnego poziomu, obsadzono drzewkami i zrobiono istniejącą alejkę, wysypywaną piaskiem i zamiataną.

Nie znając dobrze odnośnej literatury, nie znalazłem nigdzie opisu takiego zabytku. Z dostępnych mi źródeł Virchow („Antropologie” w „Neumeyer. Anleitung zu wissenschaftliclien Beobaclitungen”) wspomina o przedhistorycznych miejscach ofiar i sądów, mających się wyróżniać przez specyalnie ustawione, lub też szczególnie wyrobione kamienie
Nie przeczę, że gdyby p. Orłowski. gwałtem się uparł, by kamień zniszczyć, to, jako majętny człowiek, znalazłby na koniec za pieniądze kogoś, co by to zrobił; że nie przeprowadził swego zamiaru, pozwoliło mu to pokazywać go później przyjeżdżającym gościom, jak również nie przeszkodziło, gdy przestał być właścicielem Wrzącej, namawiać właścicieli do połupania zabytku Nieraz więc „przechodziło mu przez myśl” usunięcie kamienia.
w kształcie ofiarnych czar ze ściekami do odpływów, lub też ze wszelkiego rodzaju ozdobami (Napfcliensteine, pierres a ecuelles).



Na tem miejscu wspomnieć muszę, że ś. p. ks. Wojciech Kubiak, b. regens seminaryum warszawskiego i kanonik kapituły, opowiadał mi, że w aktach kościoła w Służewie obok Wilanowa pod Warszawą znajduje się wzmianka, jakoby w XV stuleciu zakopany został głęboko w ziemię na tamtejszym cmentarzu kościelnym wielki kamień, dawny ołtarz dyabelski, który wiernych odwodzić miał od prawdziwej wiary. Projektowanym poszukiwaniom, gdzie by on mógł leżeć, przeszkodziła śmierć czcigodnego kapłana.
Za dowody mego twierdzenia co do „kamienia z wanienką” uważam:
- . Istniejące podanie i fakt czci, zachowującej się dotychczas; choć powody czci zastosowane zostały do wierzeń chrześcijańskich, odnosić się jednak mogą do miejsca z dawien dawna uświęconego.
- . Kształt ogólny kamienia, umyślne ścięcie boków ze strony południowej i wschodniej dla łatwiejszego dostępu do wgłębień.
- . Dokładne i staranne wyrobienie tak wanienki, jak i garnków.
- . Kierunek wanienki dokładnie z północy na południe, również i rozmieszczenie w połowie jej długości wgłębień w różnych poziomach, a jednak dokładnie na linii wschód-zachód.
- . Fakt, że dana okolica i miejscowość obfitowała w dęby, wycinane za pamięci współczesnych, 2 zaś jeszcze zostały.
- . Fakt, że miejscowość, na której leży głaz, jest zwana „Gać“ i tak też oznaczona na mapie z r. 1825. Wyraz „Gać“ pochodzi od pierwiastku „gacić“ i oznacza miejsce ogrodzone, takiemi zaś podług kronikarzy, były miejsca, poświęcane bogom.
- . Według opowieści włościan, na tem samem polu znaleziono dwa „podobne do ludzi kamienie,“ jeden z nich zakopano przed kilkudziesięciu laty w dół gdzieś koło strugi, drugi zaś długie lata stać miał w podwórzu, aż znalazł się w fundamentach nowego dworu.
- . Nazwa miejscowości w pobliżu będących „Grądy,“ t. j. miejsca, najdawniej wzięte pod uprawę, wskazuje lud rolniczy osiadły; może były tu grunta, uprawiane przez kapłanów.
- . Istnienie w lesie dużego cmentarzyska pogańskiego wskazuje na liczne zamieszkanie tej okolicy. Dokładne i umiejętne zbadanie grobów zdoła niewątpliwie rzucić światło na dawność tych mieszkańców.
- . Na liczne zaludnienie okolicy zdaje się wskazywać również fakt znalezienia przed laty w Muchlinie pod Turkiem popielnicy, zakopanej w ogrodzie dworskim bez żadnego grobu, jak również znalezienie w miejscowości, zwanej „Żale“ na „Piaskach„, obok granicy Słodkowskiej, kulki szklanej (paciorka), jakie widywałem w wykopaliskach innych miejscowości.
Na zakończenie pracy niniejszej pozostaje mi życzyć, by zwróciła ona uwagę szerszego ogółu na zabytki małoznane, a mogące znajdować się w każdej miejscowości i aby który z uczonych archeologów naszych naukowo objaśnił kamień wrzącki z jego wgłębieniami.
Od Redakcji:
Datowanie
Pierwsze badania archeologiczne okolic Wrzącej przeprowadzono, jak opisuje Armin Mikos von Rohrscheidt, już w 1817. Okazało się, że odnaleziono ślady osadnictwa człowieka już nawet sprzed nawet 12 – 14 tys. lat! Jak możemy przeczytać w jego artykule, we Wrzącej odnaleziono pozostałości po Epoce brązu. (2300 lat p.n.e. do 1700 p.n.e.) co datuje nasze cmentarzysko na około 4 tys. lat.
Epoka brązu – Na przełomie III i II tysiąclecia p.n.e. umiejętność obróbki metali dotarła na ziemie polskie. Kultury związane z wczesną epoką brązu w zasadzie jeszcze nie znały technologii wytwarzania brązu, jednak pojawiły się pierwsze wytwory z miedzi, srebra i złota pochodzące z importów. Przyniosły je w latach 2300-2100 p.n.e. nowe grupy ludzkie z południa Europy reprezentujące kultury oparte na tradycji kultur ceramiki sznurowej: kultura strzyżowska i kultura mierzanowicka. Po nich pojawiła się kultura madziarowska i kultury związane z kulturą unietycką, do nich należą kultura grobsko-śmiardowska i kultura iwieńska. W tym czasie powstały silne ośrodki metalurgiczne.
W połowie 2 tysiąclecia ziemie polskie, w dorzeczu Odry i Wisły, znalazły się w orbicie wpływów czeskopalatynackiej i środkowodunajskiej kultury mogiłowej. W późnej epoce brązu występowała kultura łużycka, zaliczana do kręgu kultur pól popielnicowych, z tego okresu znane jest stanowisko archeologiczne w Biskupinie.
Kolejną wskazówką mogącą pomóc nam w datowaniu jest artykuł inżyniera Józefa Kolskiego zamieszczony w czasopiśmie „Światowit” z 1901 roku. Udało się znaleźć informację, że Józef Kolski wraz z żoną byli w XIX wieku właścicielami Wrzącej.
„W 1840 roku właścicielami dóbr Wrzącej była rodzina Komornickich. Jednak w drugiej połowie XIX wieku majątek nabył Stanisław Orłowski, dziedzic pobliskiego Muchlina, powstaniec styczniowy. W 1873 roku folwark Wrząca obejmował około 311 hektarów ziemi uprawnej, łąk, nieużytków i lasów. Na początku lat 90. XIX wieku Wrząca stała się wianem córki Stanisława, Kazimiery z Orłowskich Kolskiej. Nowa właścicielka gospodarowała tu wspólnie z mężem Józefem Kolskim – znanym inżynierem górniczym i geologiem, absolwentem Akademii Górniczej we Freibergu Saskim, który pracował na Uralu i w Baku gdzie badał pola naftowe.”
Czytając uważnie opis inżyniera Kolskiego trzeba zwrócić uwagę na jedno z najważniejszych zdań.
„cmentarzysko składa się z grobów, układanych okrągło z polnych kamieni (skrzynkowe)”
Badając wszystkie zamierzchłe kultury okazało się, że tylko jedna z nich chowała swoich zmarłych w grobach skrzynkowych. Zakładając, że inżynier Kolski miał rację opisując groby, jako skrzynkowe, gdyż z jego opisu można wyciągnąć wniosek, że żadnego grobu na własne oczy nie widział.
„o kształcie i budowie dowiedziałem się od włościan, którzy z rozkazu dziedzica brali z tych grobów kamienie na budowę szosy, sypanej przed kilkunastu laty z Wrzącej do Dzierzbina.”
Czy inżynier Kolski dobrze opisał wygląd grobów? Zakładamy, że jako człowiek bardzo wykształcony i obyty nie mógł się mylić. Jeśli miał rację to datowanie cmentarza można określić na ponad 2 tys. lat. A teren ten zamieszkiwali ludzie kultury pomorskiej.
Kryteria wydzielenia
Podstawą do wydzielenia kultury pomorskiej był charakterystyczny obrządek pogrzebowy z urnami twarzowymi i płaskimi cmentarzyskami, w odróżnieniu od kurhanowego pochówku kultury łużyckiej, osadnictwo z osiedlami o charakterze otwartym oraz gospodarka oparta przede wszystkim na hodowli.
Chronologia, geneza i zanik
Zjawiska przypisywane kulturze pomorskiej ukształtowały się we wczesnej epoce żelaza na terenie Pomorza Wschodniego, na bazie odłamu kultury łużyckiej – grupy wielkowiejskiej na przełomie Hallstattu C i Hallstattu D (VII – VI w p.n.e.) i trwały do III wieku p.n.e. Na początku V w p.n.e. rozprzestrzeniły się na teren Wielkopolski, a następnie także na obszar dorzecza środkowej Odry i Wisły. Na przełomie III i II stulecia p.n.e. zaniknęły stanowiska typowe dla tej kultury i jej odłamu – kultury grobów kloszowych, a ich miejsce, na skutek oddziaływań kultury lateńskiej, zajęły zjawiska charakterystyczne dla kultury przeworskiej i kultury oksywskiej.
Obszar występowania i kontekst kulturowy
Kolebką zjawisk typowych dla kultury pomorskiej jest Pomorze Gdańskie, skąd rozprzestrzeniały się na obszar Wielkopolski, a następnie dorzecza środkowej Odry i Wisły, zajmując tym samym większość dotychczasowych terenów kultury łużyckiej. Kultura pomorska sąsiadowała z kulturą jastorfską na północnym zachodzie oraz z kulturą kurhanów zachodniobałtyjskich na północnym wschodzie.
Charakterystyczne wyroby kulturowe
Kulturę materialną charakteryzują bursztynowe wyroby (głównie paciorki) przeznaczone na handel wymienny, narzędzia krzemienne – stopniowo wychodzące z użycia na rzecz metalowych (w tym importów żelaznych) oraz przedmioty wykonane z rogu i kości (m.in. szpile, grzebienie). Typowe formy ceramiki to: misy z zagiętym do wnętrza brzegiem, garnki z dwoma uchwytami i jajowatym brzuścem, naczynia dziurkowane i czarne urny o gruszkowatym brzuścu.
Osadnictwo
Nieliczne, małe osady o charakterze otwartym, w których dominowały domy o konstrukcji słupowej. W pobliżu osiedli znajdowały się niewielkie płaskie cmentarzyska.
Obrządek pogrzebowy
Na całym terenie, gdzie znajdują się formy obiektów typowych dla tej kultury, występuje obrządek ciałopalny. Jego charakterystycznym elementem, który posłużył do stworzenia nazwy kultura urn twarzowych, są popielnice, na których umieszczano, w górnej części naczynia, schematyczne przedstawienie twarzy ludzkiej, symbolizującej zmarłego, czasem z dodatkowymi scenami rodzajowymi lub wyobrażeniami przedmiotów codziennego użytku i uzbrojenia (miecze, oszczepy, tarcze) umieszczanymi na brzuścu. Popielnice przykryte były pokrywkami niekiedy stylizowanymi na nakrycie głowy. Dodatkowo czasami nakładano na nie naszyjniki lub napierśniki, a plastyczne przedstawienia uszu zdobiono kolczykami. Zwyczaj dekorowania popielnic symbolicznymi twarzami ludzkimi zanikł w IV w p.n.e. Popielnice (zazwyczaj 5-6, maksymalnie do 30 sztuk) z popiołami zmarłych ustawiano w prostokątnych skrzyniach z kamiennych płyt, stąd też inna nazwa tej kultury – kultura grobów skrzynkowych. Ubogie wyposażenie grobowe stanowią ozdoby oraz narzędzia, bardzo rzadko broń.
Popielnice twarzowe pojawiły się prawdopodobnie jako wynik oddziaływania kultury etruskiej w związku z kontaktami handlowymi, głównie handlu bursztynem.
We wschodniej części zasięgu kultury pomorskiej wyróżniamy odmienną formę obrządku pogrzebowego, która charakteryzowała się pochówkiem jamowym, z urną przykrytą odwróconym do góry dnem dużym naczyniem, tzw. kloszem, stąd nazwa dla tego odłamu kulturowego – kultura grobów kloszowych. Niektórzy badacze, pomimo wspólnych cech osadniczo-kulturowych, uznają ją za samodzielną jednostkę kulturową.
Społeczeństwo i gospodarka
Gospodarka rolniczo-hodowlana. Jej podstawę stanowiła hodowla bydła i trzody chlewnej, w mniejszym stopniu rolnictwo (pszenica, jęczmień, żyto) oraz łowiectwo, zbieractwo i rybołówstwo, co uwarunkowane było czynnikami naturalnymi tego terenu, a więc dużym zalesieniem i rozległymi pojezierzami. Istniały lokalne ośrodki metalurgii brązu wykonujące głównie ozdoby i drobne narzędzia.
Jak widzimy już ponad 100 lat temu nie pozostał nawet ślad po kamiennych grobach naszych przodków. Byliśmy bardzo rozczarowani nie odnajdując nawet jednego, nienaruszonego grobu. Opisanych i pieczołowicie ułożonych kamieni już się tam nie znajdzie. Myśmy tych kamieni znaleźli dosłownie kilka. Jednak mogiły nadal są widoczne, Są to dziesiątki, może setki niewielkich pagórków (patrz skan laserowy). Gospodarka leśna niemal doszczętnie zniwelowała teren. Groby są tak mało widoczne, że nie było sensu robić dokumentacji fotograficznej, gdyż na zdjęciach widać było tylko zwykły las. Dlatego tak ważny jest skan laserowy, gdyż dopiero on ukazuje cmentarz w całej okazałości.
Kamień
Szukając jakichkolwiek informacji o nim trafialiśmy w kółko na tą samą legendę o „Dzieciątku” i „i cudownej wodzie leczącej oczy”. Jednak nas interesowało raczej, jakie było pierwotne przeznaczenie tego niezwykłego kamienia. Kamień, a raczej głaz narzutowy, którego wagę oszacowano na 20 ton, przyniósł tu najprawdopodobniej lodowiec. Możemy sobie tylko wyobrazić, jakie wrażenie zrobił na prehistorycznym człowieku, gdy ten przypadkiem natrafił na niego w lesie. Głazy tej wielkości w centralnej Polsce to wielka rzadkość. Podobny wielkością głaz narzutowy możemy podziwiać w gołuchowskim lesie niedaleko Kalisza.
Kamień św. Jadwigi nazywany także Kamieniem św. Kingi – największy w Wielkopolsce, szósty, co do wielkości w Polsce głaz narzutowy.
W odległości blisko 3 km od Gołuchowa, na południe od wsi znajduje się będący od 1888 roku pod ochroną, jako pomnik przyrody nieożywionej głaz narzutowy. Obiekt znalazł się w tym miejscu za sprawą lądolodu skandynawskiego. Zbudowany z różowego granitu głaz ma w obwodzie 22 m, długi jest na 8,5 m, szeroki na 6,5 m i wysokość 3,5 m (zagłębiony jest w ziemi na 2 m).
Z kamieniem związane są liczne legendy. Według jednej pod kamieniem miał być ukryty skarb, inna mówi o tym, że śpią tam rycerze polegli w walce z Tatarami, którym za wstawiennictwem Matki Bożej św. Jadwiga Śląska uprosiła, by śmierć zamienić im w sen, w gotowości do ponownej walki w obliczu zagrożenia dla wiary.
Wyobraźmy sobie. Tysiące lat temu prymitywny, zajmujący się głównie zbieractwem człowiek trafia na ogromny głaz w lesie. Zastanawia się, jaka to siła umieściła takiego kolosa na tym terenie. Nie umiejąc sobie wyobrazić nic innego zakłada, że jedynie bogowie są na tyle wszechmocni by to uczynić. Jego plemię zaczyna czcić to miejsce, Na pewno składano tu ofiary ze zboża, jagód, grzybów i zwierząt. Można tylko się domyślać, że lud ten postanowił „przystosować” swój boski głaz do potrzeb religijnych.
Swoimi, tylko sobie znanymi metodami zaczęli drążyć twardy kamień. Jak widać na zdjęciach utworzono wgłębienie w kształcie „wanienki”. Po lewej jej stronie z niezwykłą starannością i dokładnością wykonano otwór, nazwany „garnuszkiem” a po prawej stronie kolejny mniejszy i o wiele węższy. Pod wodą w wanience, wyczuć można kolejny okrągły otwór, podobny średnicą do tego z prawej strony. Dokładne pomiary wgłębień wykonał i opisał inżynier Kolski. Czemu to wszystko miało służyć? Dziś nikt nie potrafi
odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Niewielki otwór z prawej strony pasowałby idealnie do miejsca na pochodnię. Być może rytuał oświetlała właśnie pochodnia włożona w ten otwór. Drugi znacznie większy idealnie by pasował, jako miejsce dla glinianego naczynia. Może w nim umieszczano dary dla bogów? Do czego służyła jednak „wanienka”? Naukowcy do dziś spierają się czy te zamierzchłe kultury składały w ofierze bogom, człowieka. Dowodem na potwierdzenie tej tezy są rowki widoczne na niektórych z nich, które jak się uważa służyły do odpływu krwi. Być może mają rację, jednak ta samą funkcję rowki odpływowe spełniałyby także przy ofiarach ze zwierząt. Nigdy nie udowodniono, czy w takim miejscach zabijano ludzi. Brudna i dość głęboka woda w wanience zniechęciła nas do położenia się w tej kamiennej wnęce. Odnosi się jednak wrażenie, że mogłaby idealnie pasować do pleców niewielkiego wzrostu człowieka. Być może na tym kamieniu ofiarowywanie ludzkiego życia dla bogów nie było codziennością. Ofiarowywano tu raczej dary w postaci produktów rolnych, czy żywego inwentarza prosząc o pomyślność i urodzaj. Jednak jak wiemy z opisów, podczas klęsk żywiołowych jak susze, powodzie, pożary, głód. Plemiona sięgały po ludzką krew by wyprosić na bogach łaskę. Jest to bardzo prawdopodobne i my jesteśmy pewni, że ten kamień pił ludzką krew.
To niesamowite uczucie dotykać grobów i ołtarza z tak zamierzchłej przeszłości, gdzie być może spoczywa prapraprzodek któregoś z nas. Szanujmy takie miejsca, tak niewiele ich jeszcze zostało.