KOŚCIÓŁ EWANGELICKI W PISARZOWICACH
Pisarzowice, wieś położona około 4 kilometrów od Sycowa, która przez wieki dzieliła losy Ziemi Sycowskiej stanowiącej północno- wschodnie rubieże Dolnego Śląska. Region ten cechuje się specyficznym polsko- niemieckim charakterem kulturowym. W 1489 r. miejscowość weszła w skład sycowskiego Wolnego Państwa Stanowego, w ramach którego znajdowała się kolejno pod zwierzchnością Czech, Austrii (od 1526 r.) oraz Prus (od 1741 r.). W 1920 r. Pisarzowice znalazły się na obszarze niewielkiego terytorium Dolnego Śląska, przyznanego Polsce przez traktat wersalski ze względu na skład etniczny. Do 1939 r. granica polsko-niemiecka przebiegała zaledwie 1 km na zachód od wsi. Położona 4 km od Sycowa wieś dzieliła przez wieki losy Ziemi Sycowskiej, stanowiącej północno-wschodnie rubieże Dolnego Śląska i cechującej się specyficznym, polsko-niemieckim charakterem kulturowym. Po ostatecznym odpadnięciu Śląska od państwa polskiego w XIV w. granica między Śląskiem a Wielkopolską ustaliła się w odległości 6 km na północny wschód od Pisarzowic.
KOŚCIÓŁ NA FILMIE NASZEGO AUTORSTWA – JAKOŚĆ TELEFONU KOMÓRKOWEGO
Na elewacji kościoła widać też ślady po drugiej wojnie światowej.
W Pisarzowicach w szczerym polu, niemal na ,,zielonej wyspie”, znajduję się stary kościół ewangelicki, który dziś przyciąga swoim widokiem i tajemniczością pasjonatów historii. Kościół zbudowany jest z granitu i czerwonego piaskowca według projektu Arnolda Hartmana. Hartman to berliński architekt, który przez pewien czas mieszkał w Szczecinie, bardzo dużo jego projektów jest rozmieszczonych w różnych miejscach, ale wróćmy do ewangelickiego kościoła. Powstał on w latach 1901-1902, choć można także znaleźć informację, że jego dokładne wykończenia trwały do 1912 roku. Na jego wyposażenie składały się m. in. kazalnica wysadzana szlachetnymi kamieniami czy klęczniki i konfesjonały z drewna dębowego. W chwili obecnej, choć zrujnowany jest monumentalny, więc w czasach świetności musiał być piękną budowlą i jego wykończenie zapewne zabrało wiele czasu. Fundatorem owego kościoła był książę Gustaw Biron von Curland, właściciel dóbr sycowskich. Losy rodziny Biron połączyły się z historią Sycowa od roku, 1734 kiedy Ernst Johann Biron (1690-1782) zakupił Wolne Państwo Stanowe Syców od rodziny Dohna. Rodzina ta bardzo trwale związana jest z Sycowem i można powiedzieć, że miejscowość ,,zyskała na tej znajomości”, choćby przepiękne budowle powstałe z fundacji tejże rodziny.
Kościół w Pisarzowicach funkcjonował pod nazwą ,,Prinz Wilhelm Gedachtniskirche”, co znaczy ,,Kościół pamięci księcia Wilhelma”. Przyczynkiem do jego powstania była chęć upamiętnienia syna Gustawa von Curlanda- Wilhelma, który jak głosi legenda w tym miejscu spadł z konia i zmarł w wyniku tego nieszczęśliwego wypadku. Na jednej ze stron wyczytaliśmy, że prawdziwą przyczyną śmierci była źle przeprowadzona operacja wyrostka robaczkowatego. Z kolei pozycja literacka ,, Były sobie zamki” wydana przez centrum Kultury w Sycowie, podaje że książę Wilhelm zmarł na zakażenie krwi dnia 23 grudnia 1899 roku w wieku zaledwie 13 lat.
Kościół nigdy nie otrzymał innej nazwy ani też świętego patrona, był swoistym mauzoleum pamięci syna Gustawa i jego pierwszej małżonki Adeli, księżniczki Löwenstein-Werthein-Freudenberg (1866-1890). Losy księżniczki Adeli też nie potoczyły się szczęśliwie, umiera jeszcze przed śmiercią pierwszego syna. 13 października 1890 roku rodzi drugiego syna Karola, który umiera przy narodzeniu a dwa dni później umiera jego matka, wyżej wymieniona księżna Adela.
Kościół przez lata służył nowopowstałej gminie ewangelickiej, wydzielonej z sycowskiej. W 1945 roku oddział milicji wysadził drzwi piwniczne w poszukiwaniu niedobitków armii hitlerowskiej, otworzyło to drogę wszelakiego rodzaju złodziejom oraz wandalom, którzy spenetrowali świątynię. Okoliczne parafie przeniosły ławy, dzwon oraz organy, dzięki czemu można oglądać je do dzisiaj. Obecny stan budynku jest fatalny, nie ma już dachu ani szczytu wieży, ciągle jednak jest fascynujący i magiczny, a owianie go różnymi legendami dodaje mu uroku. Do dzisiejszego dnia zachowały też się na murach ozdobne kartusze herbowe właścicieli, które od wczesnego renesansu stanowią jeden z najpopularniejszych motywów zdobniczych w architekturze.
Ciekawostka : Opuszczony kościół ewangelicki w Pisarzowicach służył częściowo jak tło do teledysku grupy Behemoth „Blow Your Trumpets Gabriel”.