Historia pewnego pocisku

Historia pewnego pocisku, czyli po nitce do kłębka, albo i nie…

Kilka tygodni temu zaintrygował mnie przedmiot, jaki znalazł na złomie lokalny badacz historii Turku i okolic Hieronim Krauze, kolega z Koła Miłośników Dziejów i Tradycji Regionu w Kawęczynie. Właśnie na złomie znajduje on naprawdę niesamowite rzeczy! Ostatnio na przykład łuskę pocisku artyleryjskiego, wyprodukowaną w 1937 roku. Po wyglądzie szybko doszedł do wniosku, że jest to łuska pocisku do 25 funtowej brytyjskiej haubicoarmaty kalibru 87,6 mm.

„The 25-pounder Field Gun 1939 – 71” Chrisa Henry’ego

„The 25-pounder Field Gun 1939 – 71” Chrisa Henry’ego

I tu pytanie: skąd w okolicy Turku brytyjski pocisk?! I to do takiego właśnie działa?! Szybko sprawdziłem w Wikipedii, działo to nie było eksportowane do Polski, chociaż używała go Armia Polska, ale… na Zachodzie, czyli w walkach we Włoszech, Holandii i w zachodnich Niemczech. Ale właśnie z Wikipedii dowiedziałem się, że 704 haubicoarmaty 25 funtowe zostały pozostawione przez Brytyjczyków podczas ewakuacji Dunkierki. A armia niemiecka je oczywiście wykorzystała, nadając im własne oznaczenia, jako Feldkanone 281 i Feldkanone 282 (w zależności od wersji). Na fali podniecenia świeżym tropem sprawiłem sobie wręcz źródło rewelacji z Wikipedii, czyli „The 25-pounder Field Gun 1939 – 71” Chrisa Henry’ego.

 

Haubicoarmata 25 funtowa - ilustracja z książki The 25-pounder Field Gun 1939 – 71 Chrisa Henry ego

Haubicoarmata 25 funtowa – ilustracja z książki The 25-pounder Field Gun 1939 – 71 Chrisa Henry ego

Haubicoarmata 25 funtowa - ilustracja z książki The 25-pounder Field Gun 1939 – 71 Chrisa Henry ego

Haubicoarmata 25 funtowa – ilustracja z książki The 25-pounder Field Gun 1939 – 71 Chrisa Henry ego

Nieco zaczęło mi już świtać w głowie… Gdy myślimy o działaniach wojennych w okolicach Turku, odruchowo myślimy o Kolonii Balin, Uniejowie, może walkach ulicznych w samym Turku, ale ogólnie o wrześniu 1939 roku. Ale, ale… jeśli w 1939 roku takie działo nie mogło być w okolicach Turku, to może w 1945 roku, na wyposażeniu Wehrmachtu?

Fragment o Dunkierce z książki The 25-pounder Field Gun 1939 – 71 Chrisa Henry ego

Fragment o Dunkierce z książki The 25-pounder Field Gun 1939 – 71 Chrisa Henry ego

Książka o podchorążych SS

Książka o podchorążych SS

Co do walk w 1945 roku, to zaraz mi Koło wpadło do głowy, więc nieco poszukałem na temat walk w Kole w styczniu 1945 roku. Kilka lat temu w „Kurierze Kolskim” ukazał się artykuł na ten temat: kurier-kolski.pl. Wyczytałem w nim, że Koła broniły jakieś „francuskie kompanie Wehrmachtu”, oraz podchorążowie ze szkół podoficerskich z Kościana i z Owińsk. Te „francuskie kompanie Wehrmachtu” mogły jak najbardziej być wyposażone w zdobyczne działa z Dunkierki! Co do tych „francuskich jednostek”, wraz z pytaniem, czy autor miał na myśli „zwykły Wehrmacht” przerzucony z Francji, czy też francuskich ochotników, to będę szukał dalej, na razie podążyłem tropem podchorążych Waffen SS, którzy walczyli nie tylko w Kole, ale okazuje się, że także w okolicach Turku! Po nitce do kłębka, najpierw ściągnąłem sobie książkę po polsku: „Szkoła podchorążych SS w Brunszwiku” Bernharda Kiekenapa.  Można w niej wyczytać takie oto zdania: Rudolf Kuntzsch, który jako żołnierz 4.kompanii był bezpośrednim świadkiem wydarzeń pisze:

Wjeżdżamy do Turku od północy, następnie w centrum miasta skręcamy w lewo i jedziemy w kierunku na Uniejów. Po 9 – 10 km osiągamy skrzyżowanie w Psarach. 2. kompania skręca w prawo, na wieś Dobra, a 1. i 4. kompania poruszają się dalej na wschód. (…). Jeszcze jest zupełnie ciemno, kiedy mijamy miejscowość Wichertów i docieramy do wsi Smulsko (…)”

Ostatni podchorążowie z Owińsk w oryginale

Ostatni podchorążowie z Owińsk w oryginale

Rozgorzała zaciekła bitwa, w wyniku której Rosjanie stracili wielu żołnierzy, 11 czołgów i 6 wozów pancernych. Również podchorążowie z Owińsk ponieśli spore straty…”

Z cytatu wynika, że w Smulsku 19 stycznia 1945 roku doszło do bitwy, o której nic nie wiedziałem! W w.w. książce brak dalszych informacji, ale podano przecież źródło!

Moi Drodzy, jak możecie zobaczyć na zdjęciu, oryginalne wydanie książki Rudolfa Kuntzscha „Die letzten Junkeraus Treskau”, czyli „Ostatni podchorążowie z Owińsk” leży już u mnie na stole, a w niej, nie tylko, że następuje dokładny opis bitwy w Smulsku, to jeszcze opisane są dalsze losy niemieckich żołnierzy, którzy wycofywali się przez Turek, Kalisz, Ostrów Wielkopolski do Niemiec, ale po kolei…

Oto ciąg dalszy sprawozdania Rudolfa Kuntzscha, podchorążego Waffen SS, tym razem bezpośrednio z jego książki „Die letzten Junkeraus Treskau”, czyli „Ostatni podchorążowie z Owińsk”.

Jak pamiętacie, 4 ciężka kompania podchorążych SS z Owińsk 19 stycznia 1945 roku dociera samochodami na gaz (ja je holcdryndami nazywam) do Smulska, gdzie:

Mapa bitwy w Smulsku zamieszczona w książce Ostatni podchorążowie z Owińsk

Mapa bitwy w Smulsku zamieszczona w książce Ostatni podchorążowie z Owińsk

Po lewej stronie drogi (jadąc w dotychczasowym kierunku) otwieramy szeroką bramę gospodarstwa dla wjazdu naszej ciężarówki. Odczepiamy przyczepione doniej  lekkie działo piechoty, następnie rozładowujemy to, które jechało na ciężarówce. (…) W trakcie rozładunku dalszych klamotów słyszymy strzelaninę, prawdopodobnie na wschodnim końcu miejscowości (w kierunku na Uniejów) (…). Po kilku minutach chrzęst gąsienic!

Nasze wycofujące się czołgi, czy też rosyjskie? Nie ma czasu na zastanowienie się! (…)

Nagle przed nami wyłania się czołg. Czołg Stalina!

Bez ani jednego wystrzału z działa, czy też z karabinów maszynowych przejeżdża bez przeszkód wiejską drogą. (…)

Jesteśmy jak sparaliżowani.

Skąd tu nagle Rosjanie z czołgami? (…)

Tak, i wtedy rozpoczął się nasz chrzest bojowy.

rozbity radziecki T- 34 w bitwie pod Kurskiem

rozbity radziecki T- 34 w bitwie pod Kurskiem

Znowu hałas nadjeżdżających czołgów, wystrzały z ich dział, ogień pistoletów maszynowych towarzyszącej im piechoty. Pierwsze pokryte słomą dachy, stodoły i inne budynki zapalają się. Ogromne płomienie wznoszą się ku niebu. (…)

Nasze lekkie działa piechoty zajmują stanowiska. Za stodołą jest wolne pole. W odległości około 200 metrów zaczyna się wysoki las. Zanim jednak zdążyliśmy ustawić działa, szpica rosyjskiej kolumny pancernej minęła już nasze gospodarstwo. (…)

Jesteśmy dobrze wyposażeni w pancerfausty. (…) Z obu stron drogi jednocześnie odpalane są ich przeciwpancerne pociski. (…) Czołgi, jeden po drugim, zostają wykluczone z walki, niektóre wybuchają w powietrze. (…) Czy załogom czołgów udaje się ewakuować, nie pamiętam. (…)

A teraz, co do użycia naszych lekkich dział piechoty (…).

Lornetkami szukamy pasujących celów i odkrywamy na styku pola, lasu i drogi niejasne ruchy. Odległość szacujemy na 200 – 350 m. Działa przygotowujemy do ognia bezpośredniego. Natychmiast słychać dwa wystrzały. (…).

Wybuchy granatów wykazują takie samo działanie, jak ukłucie w mrowisko. Od strony wroga nadchodzi nawała ognia.  Nawała ognia wspomagana masowo wystrzeliwanymi pociskami oświetlającymi, powoli opadającymi na spadochronach. (…) Oba działa ustawione na polu prezentują się jak na wystawie w tym oślepiającym świetle.  A my bez płaszczy zimowych.  W szarozielonych mundurach, najlepszy cel, jaki można sobie wyobrazić . (…)

Musimy jak najszybciej opuścić to miejsce i spróbować przedostać się w cień. Ale jak? (…)

Jeden kumpel traci nerwy i próbuje przeskoczyć w stronę zabudowań (…), jest to skok do śmierci. Wokół mnie słychać tylko okrzyki lub głuche tony upadającego ciała.. Jak długo będzie jeszcze trwało to polowanie? (…) Centymetr po centymetrze czołgam się do tyłu i próbuję pozostać w linii między mną, jednym z dział, oraz opisanym skrajem lasu. (…) Przy moim przesuwaniu się do tyłu odczuwam nagle przeszkodę. Lodowacieję ze strachu. Co spowodowało moje zatrzymanie się? Muszę się odwrócić i spojrzeć do tyłu. Przeszkodą okazał się kopiec kartofli. Szczęście dla mnie. Druga strona kopca osłoni mnie. (…) ”

Smulsko zdjęcie satelitarne

Smulsko zdjęcie satelitarne

Smulsko – wieś w Polsce położona w województwie wielkopolskim, w powiecie tureckim, w gminie Przykona.

Smulsko – wieś w Polsce położona w województwie wielkopolskim, w powiecie tureckim, w gminie Przykona.

Następuje opis dalszego wycofywania się ze wsi, każdy z żołnierzy robi to na własną rękę. Z 250 podchorążych 4 kompanii drugiego dnia w Turku zbiera się 90. Także Rosjanie stracili wielu żołnierzy, 11 czołgów i 6 wozów opancerzonych.  Co do działa, z jakiego strzelał piszący te wspomnienia, to już myślałem, że chodzi o to brytyjskie działo, którego łuska pocisku po 74 latach na złomie w Turku wylądowała, ale… nie! W innym fragmencie autor wymienia dokładnie uzbrojenie kompanii, czyli:

2 cm działko przeciwlotnicze

3,7 cm działko przeciwpancerne

7,5 cm lekkie działa piechoty

Miotacz granatów

Kilka ciężkich karabinów maszynowych.

No właśnie, działo kalibru 7, 5 cm (75 mm) to nie 87, 5 mm brytyjskiej haubicoarmaty… Natomiast działo 7,5 cm było produkcji niemieckiej, to standardowe lekkie działo na wyposażeniu Wehrmachtu i Waffen SS. Poniżej załączam link do Wikipedii: 

7, 5 cm leichtes Infanteriegeschütz 18

7, 5 cm leichtes Infanteriegeschütz 18

W książce zamieszczone są także wspomnienia podchorążego Zoebelein, który wraz z drugą kompanią w Psarach skręcił na skrzyżowaniu w prawo, w stronę Dobrej (19.01.1945 wieczorem).

„Na całym wschodnim horyzoncie przed nami łuna, race świetlne, grzmot artylerii i wystrzały broni ręcznej, wygląda na to, że stanowiska przed nami bronią się. (…) Przed nami ma być grupa bojowa (pułkownika) Leschke, a my mamy ją wzmocnić. (…) Na północny wschód od nas najsilniejsze odgłosy walki. To mniej więcej tam, gdzie zostawiliśmy ciężarówki. (…) Noc mija spokojnie. (…) Rano, (20.01.1945) wyłaniają się przed nami wrogie oddziały jazdy i atakują sąsiednie stanowisko. Załoga ucieka w naszym kierunku.  Kawalerzyści osiągnęliby nas, gdyby któraś z naszych obsad karabinów maszynowych nie byłaby szybsza.  Pięciu zabitych Rosjan, nieznaczne zadrapania u nas. (…) Ale w międzyczasie mamy poważniejsze zmartwienia. Na północ od nas odgłosy walki przechodzą coraz bardziej na nasze tyły. Przed południem wycofujemy się na niedokończone umocnienie polowe w Stawkach. Wielokrotnie atakowały nas samoloty szturmowe i ostrzeliwały nasze stanowisko. (…) Wieczorem wycofujemy się na wschód od Dobrej i natrafiamy na mocno przerzedzone części 1 i 4 kompanii. (…) Nasza 2 kompania ma tworzyć straż tylną, by kolumny uciekinierów z Łodzi, które zmierzają w kierunku Kalisza i Ostrowa, oraz transporty rannych na trasie kolejowej Turek – Kalisz zdobyły czas na oddalenie się.  Poszukiwany jest maszynista parowozu. Dowódca patrolu Pilzl (z kadry szkoły) posiada odpowiednie umiejętności. Wraz z kilkoma podchorążymi udaje się na stacje kolejową w Turku.

Kompania pozostaje w Dobrej, na drodze widzimy najbardziej deprymujące obrazy. Zaprzężone wozy konne uciekinierów z dziećmi i starcami, często z rannymi na słomie i poduszkach, pomiędzy nimi oddziały Służby Rzeszy z młodymi chłopcami, kolejarze, członkowie Organizacji Todt, małe oddziały żołnierzy bez broni, zaprzężone działa bez amunicji i tylko niewiele samochodów osobowych i ciężarowych, które z trudem mijają ten pochód niedoli. (…)”

2 Kompania wycofuje się do Kalisza, gdzie trafia na dywizję pancerną „Brandenburg”. Wraz z tą dywizją, 22.01.1945 zajmuje stanowiska w tym mieście, podchorąży Zoebelein pisze:

„W tym też czasie pojawia się dowódca patrolu Pilzl, zastępczy motorniczy z Turku, który przyprowadził pociąg szpitalny z rannymi, pielęgniarkami, telefonistkami i kilkoma cywilami. Zastępczy motorniczy, gdyż etatowy motorniczy wraz z pomocnikami po prostu uciekli i cały pociąg dostałby się w ręce Rosjan.”

Lazarettzug - Januar 1940

Lazarettzug – Januar 1940

Taka przypadła rola naszej ciuchci w tej historii, na załączonej mapie oznaczona jest wręcz jako pociąg szpitalny (Lazarettzug), teraz przejdźmy do innego sprawozdania, podchorąży Waldemar Augsburg opowiada o czasie od 19.01.1945:

„Podczas przejazdu z Poznania, nasza ciężarówka na gaz psuje się. (…) Naprawa trwa dłuższy czas, w końcu osiągamy Turek o zmroku. Miasto jest już ewakuowane, bezludne. Polskich mieszkańców nie widać. Zatrzymujemy się pośrodku miasta i rozglądamy się nieco w tym mieście duchów. Komenda policji. Musiała zostać opuszczona w kompletnym chaosie. Pootwierane szafy, walające się akta. Dokonuję wspaniałego odkrycia. Całe góry kartek żywnościowych. Komu miałyby się tu jeszcze przydać? – porządnie się obsługuję. Nigdy nie wiadomo, co się może w przyszłości przytrafić (i rzeczywiście, kartki te bardzo mi się później przydały).

Kilka ulic dalej znajduje się szpital powiatowy. Przed głównym wejściem stoi sanitarka. Rozglądam się w hali wejściowej i wołam. Żadnej odpowiedzi, żadnych oznak czyjejś bytności. Sanitarka jest zatankowana do pełna i gotowa do jazdy (…)

Rankiem zbierają się zdeprymowani podchorążowie. Wielu mniej, lub bardzie rannych leży na rynku. Biorę trzech ciężko rannych, pasażera i opiekuna rannych. Po konsultacji z jednym z dowódców jedziemy do Kalisza. (…) Po drodze mijamy uciekinierów, małe grupy, prawie wszyscy pieszo. (…) Na obrzeżach drogi zepsute pojazdy najróżniejszego typu, polegli, zmarli i zamarznięci. Starzy, młodzi i dzieci”.

Tyle podchorąży Augsburg, w Kaliszu oddał rannych do szpitala i dołączył do swojej jednostki. 

Miałem szukać obecności brytyjskiego działa w okolicach Turku, wyszedł obraz niemieckiego odwrotu z naszych okolic. Obraz pisany przez naocznych świadków. Czy napotkana przez Augsburga sanitarka to ta znana z „Archiwum Igły”?

By powrócić do głównego zadania, które mnie popchnęło przecież do poszukiwań, przytoczę jeszcze jeden fragment książki Rudolfa Kuntzscha:

„Dowódca 1 kompanii, kapitan Karl Heckmann pisze:

„…19 stycznia jechaliśmy do Uniejowa. Mieliśmy się tam spotkać z grupą bojową Leschke i przejąć przygotowane stanowisko. Pułkownika Leschke spotkaliśmy po południu 19.01. około 15 km na wschód od Uniejowa. Poinformowano nas o sytuacji. Zameldowano o 5 nic nie znaczących czołgach przeciwnika w okolicach Uniejowa. O zmroku przejechaliśmy na wyznaczone nam stanowiska przed Uniejowem. Grupa bojowa Leschke składała się przede wszystkim z 2 kompanii wehrmachtu, które położone były na zachód od Uniejowa. Podczas rozładunku usłyszeliśmy nagle od strony Uniejowa odgłosy walki…”

Dalszą część tej historii już znamy, natomiast, co ciekawe, już w kolejnym sprawozdaniu pojawia się grupa bojowa Leschke. Czyżby to właśnie jej 2 kompanie Wehrmachtu miały na wyposażeniu brytyjskie działa kalibru 87,6 mm?

Marszruta wycofywania się podchorążych SS z Turku do Kalisza

Marszruta wycofywania się podchorążych SS z Turku do Kalisza

W dalszym ciągu wspomnień można dowiedzieć się nie tylko o przebiegu walk w Kaliszu, ale także o walkach przy lotnisku w Ostrowie Wielkopolskim (dziś lotnisko aeroklubu), oraz dzieje dalszego przebijania się podchorążych SS na zachód. Czas obfitujący w walki, ale nie zawsze. Oddziałom radzieckim też zależało na szybkim uchwyceniu przyczółków po drugiej stronie Odry a później Nysy Łużyckiej, więc bywały dni, że kolumny wrogich wojsk maszerowały równoległymi drogami w zasięgu wzroku nie atakując się wzajemnie, ale tego typu opisy chyba za daleko odbiegają już od tematu. 

Moi Drodzy, odwiedziłem Smulsk, tam pamięta się jeszcze o tych walkach. Gdzieś jeszcze do połowylat 50-tych stały tam wraki 3 radzieckich czołgów (jeden z nich dokładnie tam, gdzie jest zdjęcie zeznakiem drogowym, po czołgu pozostała klapa włazowa i część zamku działa). W lesie na wschód odSmulska ciągle widać jeszcze rowy przeciwczołgowe po obu stronach leśnych duktów. Po wojniezasypano tylko część, tak, by przejechać.  W głębi lasu widać okopy. Czyżby to właśnie były to umocnienia przygotowane przez grupę bojową Leschke dla podchorążych z Owińsk?

Smulsko dziś. Tu stał jeszcze po wojnie wrak radzieckiego czołgu

Smulsko dziś. Tu stał jeszcze po wojnie wrak radzieckiego czołgu

Klapa czołgu, chyba dolny właz

Klapa czołgu, chyba dolny właz

Zamek radzieckiego czołgu

Zamek radzieckiego czołgu

Do dzisiaj widoczny rów przeciwczołgowy.

Do dzisiaj widoczny rów przeciwczołgowy.

„Umocnienia polowe (Stellung B1) w tej okolicy powstały latem i jesienią 1944 roku. Okopy, rowy przeciwczołgowe oraz schrony typu Ringstand 53 i 69 budowali okoliczni mieszkańcy zmuszeni przez Niemców do tej ciężkiej i niewolniczej pracy. O tych umocnieniach pisaliśmy już w temacie „Uniejów – Umocnienia polowe” i „OKH Stellung B1”. Przyp. Redakcji”

Widoczne do dziś linie okopów linii Stellung B1 w lasach niedaleko Smulska

Widoczne do dziś linie okopów linii Stellung B1 w lasach niedaleko Smulska

Wiele pytań się nasuwa, słowami Sokratesa, w sprawie brytyjskiej haubicoarmaty „wiem, że nic nie wiem”, ale plan już mam…

Kolejne wspomnienia trzeba z Niemiec ściągać, sporotam będzie o niemieckiej obronie Koła, ale może też coś o tajemniczej grupie bojowej Leschke? Ona gdzieś mi się już mignęła, w innych źródłach, sporo później, bo przy okazji walk na Dolnym Śląsku. Czyżby to były te kompanie Wehrmachtu przerzucone z Francji?

„Wiem, że nic nie wiem”, ale ile się przy okazji wszyscy dowiedzieliśmy!

Jacek Boraś

 

Bibliografia:

https://pl.wikipedia.org/wiki/7, 5_cm_leichtes_Infanteriegesch%C3%BCtz_18

kurier-kolski.pl/2012/01/w-1945-r-rosjanie-zgotowali-niemcom-w-kole-krwawa-laznie/

https://www.taniaksiazka.pl/szkola-podchorazych-ss-w-brunszwiku-kiekenap-bernhard-p-289567.html

Bundesarhiv

 

Share Button

Dodaj komentarz