Tajemnica nawiedzonego kościoła

Droga do celu

Droga do celu

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią ruszamy śladami historii owianej legendą o dziwnych, występujących w tym miejscu paranormalnych zjawiskach. Nas „historyków” bardziej jednak interesuje to, że według wielu świadków las ten skrywa w swojej głuszy pozostałości po bardzo starym kościele. Spodziewamy się także przyległej do kościoła opuszczonej ludzkiej osady, a nawet cmentarza.  Nasza informatorka pokazała nam na mapie jak dojechać do interesującego nas lasu. Droga wiedzie do gminy Szadek w powiecie zduńskowolskim. Nie mamy dokładnej lokalizacji, wiemy tylko to, że w tym ogromnym lesie (700 ha) należącym do Leśnictwa Jamno, gdzieś w leśnej gęstwinie ukryty jest obiekt, który i wśród nas wzbudził ogromne emocje. Nikt, nawet nasza informatorka, nie potrafił wskazać nam dokładnej lokalizacji ruin kościoła. Jedziemy, więc „w ciemno” mając nadzieję, że technika pomoże nam w odnalezieniu tego miejsca.  Parkujemy w lesie, tuż przez zakazem wjazdu do lasu. Dzięki aplikacji skanującej laserem teren, lokalizujemy w odległości około 1,5 km od samochodu odbiegające od normy ukształtowanie terenowe.

Pomiary

Pomiary

Na skanie widzimy nasyp, a raczej wał ziemny o długości około 380 metrów i szerokości około 11 metrów. Licząc od dołu wału, od jego początku, mniej więcej po 280 metrach widzimy skierowany na prawo poprzeczny wał o długości około 50 metrów. Tuż nad nim w odległości około 50 metrów, kolejny nasyp skierowany w tą samą stronę. W ten sposób utworzył się tam kwadrat o boku 50 metrów. Zauważamy też dwa dziwne obiekty w kształcie kwadratu. Jeden zlokalizowaliśmy około 100 metrów od wału (po prawej stronie wału). Drugi położony jest po lewej stronie wału w odległości około 160 metrów. Teren przecina jeszcze linia przypominająca wyglądem niewielki rów. Nie mamy żadnej pewności czy to jest miejsce, którego szukamy.

Plan ogólny lasu

Plan ogólny lasu

Las jest bardzo gęsty i niezwykle piękny mimo mroźnej, i dość brzydkiej pogody. Przyzwyczajeni jesteśmy w naszym rejonie do widoku zwykłych, praktycznie tylko sosnowych lasów. Drzewa u nas sadzono w równych rzędach i równych odległościach między nimi. Ten las jest zupełnie inny. Ten las jest dziki w swej pięknej i jeszcze nieskazitelnej postaci. Jego drzewostan jest bardzo bogaty, rozpoznajemy wiele gatunków drzew, które w naszych lasach ciężko już spotkać. Bardzo szybko trafiamy na ślady leśnych zwierząt, dzików i saren. Tak ogromny i piękny las musi być ostoją dla wszelkiej maści leśnej zwierzyny. Niestety jest bardzo gęsty, chcieliśmy iść na skróty kierując się wskazaniem GPS – u. Po 100 metrach rezygnujemy. Nie sposób się czasem przedrzeć przez wszędobylskie krzaki jeżyn. Postanawiamy nadłożyć jednak drogi i iść wygodnym leśnym duktem. To tylko w końcu około 1,5 km.

droga do przebycia

droga do przebycia

Piękno lasu nas zachwyca, od czasu do czasu spotykamy lizawki i paśniki dla zwierząt. Widać, że Nadleśnictwo bardzo dba o leśne zwierzęta. W końcu nasz GPS głośno informuje „jesteś na miejscu”, rozglądamy się i dosłownie nie widzimy nic! Tu po prostu nic nie ma! Drzewa, krzaki i dosłownie wszędzie widoczne ślady po dzikach, szukających pewnie w opadłych liściach żołędzi. Jednak po chwili odnajdujemy interesujący nas wał ziemny.

Plan rozmieszczenia obiektów ziemnych

Plan rozmieszczenia obiektów ziemnych

Nie mamy wątpliwości, wał został stworzony ludzkimi rękami. Odnajdujemy kamienie, które użyto do jego budowy. Miedzy wałami poprzecznymi widzimy zagłębienie w glebie. Jest to płaski obiekt o powierzchni około 2,5 tys. metrów kwadratowych. Czyżbyśmy znaleźli w tym miejscu ślad po tajemniczym kościele? A może to tylko zbieg okoliczności i jesteśmy w zupełnie innym miejscu? Przeszukujemy dokładnie teren, szukamy czegokolwiek, byle tylko potwierdzić, że znaleźliśmy miejsce, które szukamy. Poza kamieniami nie ma nic. Odnajdujemy oba obiekty w kształcie kwadratu. Okazało się, że są to zbiorniki wodne, dziś kompletnie pozbawione wody. Przeszukujemy teren i nie znajdujemy dosłownie nic! Ktoś z ekipy zauważa jakąś tablicę prześwitującą miedzy drzewami. Stajemy wryci, bo mamy nadzieje, że być może na niej umieszczono opis tego tajemniczego miejsca! Po chwili wielkie rozczarowanie, to jedna z tablic dydaktycznych opisujących zwiedzającym funkcjonowanie lasów. Skoro jest tu ścieżka edukacyjna, to muszą tu przychodzić wycieczki szkolne! Dlaczego nic nie napisali o tym wale i w ogóle o tym miejscu?! Jedyna logiczna odpowiedź, która się nam nasuwa: ”Nie napisali, bo to nie jest miejsce, którego szukamy!”. Jeszcze jedno się nie zgadza, świadkowie mówili o niewielkim wzniesieniu, na którym mają być ruiny kościoła, a tu teren niemal płaski. Zniesmaczeni niepowodzeniem skanujemy las jeszcze raz, skan pokazuje, wiele pomniejszych nienaturalnych obiektów w tym ogromnym lesie. Jest ich tak wiele, że dnia by nam brakło zlokalizować je wszystkie. Nie odnaleźliśmy kościoła, nie odnaleźliśmy cmentarza, nie widzieliśmy też żadnych duchów, nie słyszeliśmy też bicia dzwonów kościelnych, który to dźwięk opisują świadkowie.

jamno llas

Jamno las

Robimy dokumentacje fotograficzną. Jednak okazuje się, że w tak gęstym lesie na zdjęciach widać tylko….las i nic więcej. Nie ma sensu fotografować drzew. Wracamy do samochodu by przy kubku gorącej kawy ustalić dalszy plan działania. Jeszcze nie zdążyliśmy nawet zrobić łyka kawy, gdy zauważamy, że z lasu wyjechał samochód i kieruje się prosto na nas. Zauważyliśmy zielony mundur, to pewnie pracownik leśnictwa (a może i sam Leśniczy?) Mieliśmy obawy czy nie złamaliśmy jakiegoś przepisu leśnego. Jednak Pan Leśniczy okazał się bardzo miłym człowiekiem. Kto może lepiej znać ten las niż on? Korzystamy z okazji i pytamy o leśne tajemnice. To zapis naszej rozmowy.

My : Przyjechaliśmy specjalnie do tego lasu by zlokalizować i udokumentować miejsce gdzie podobno stał jakiś kościół przed wiekami. Mamy informacje, że stał na niewielkim wzniesieniu. Ludzie mówią o ruinach po nim, opowiadają też o niewytłumaczalnych zjawiskach. Wie Pan coś o tym?

Leśniczy : Oczywiście, że znam te opowieści, ruiny kościoła? W tym lesie nie ma i nie było żadnego kościoła. Ludzie od dawna opowiadają te niestworzone historię o tym, że w lesie straszy. Słyszałem te opowieści nie raz. Mówią o nawiedzonym miejscu jednak, kogo byście się nie zapytali to nikt tam nie był, a całą sprawę zna tylko ze słyszenia. Nie ma tu żadnego kościoła, możecie być pewni.

M : Rozczarował nas Pan, jednak w każdej plotce jest odrobina prawdy, nie ma tu w lesie nic od czego biorą początek te legendy? Skąd te opowieści, skąd ta legenda o kościele?

L : A może wam chodzi o groble a nie kościół?

M : Groble? O czym Pan mówi?

L : Tu niedaleko jest miejsce, które nasi dziadkowie nazywali „groblą”. Grobla to duży wał ziemny usypany może gdzieś w zamierzchłych czasach.

M : Wał ziemny??? Czy to jest to miejsce? (pokazujemy Panu skan laserowy)

L : Tak, to grobla, mogę was tam zaprowadzić

M : My z stamtąd wracamy właśnie! Co Pan może nam powiedzieć o tym miejscu, przyznajemy, że jest dziwne i to w środku lasu?

L : Ludzie opowiadają, że na tym placu o tu (wskazuje nasz kwadrat o powierzchni 2,5 tys m2) stał kiedyś ogromny drewniany dwór, czy pałac. Dziś po nim nic nie zostało.

M: Został rozebrany przez miejscową ludność jak to kiedyś bywało? W którym roku?

L : Nie został rozebrany ale spalony. Opowieści są dwie. Jedna mówi, że spalili ją Szwedzi a druga, że Krzyżacy.

M : Jak Pan sądzi, która wersja jest prawdziwa?

L : Grobla i jej okolica nigdy nie była badana przez archeologów. Tak naprawdę nikt nie wie, co tam naprawdę było i kiedy zostało zniszczone. To jedynie przekazy ustne. Ja myślę, że bliżej prawdy jest XVII wiek.

M : Też tak myślimy. Pewnie jakiś szlachcic pobudował sobie posiadłość w lesie. Czy są tam jakieś pozostałości, bo sami niczego w sumie nie znaleźliśmy?

L : Śladów praktycznie nie ma. Dwór podobno był drewniany, został całkowicie spalony, nie pozostał po nim nawet ślad, nic nie znajdziecie.

M : A czy wy, pracownicy nadleśnictwa spotykaliście jakieś pozostałości po tym miejscu?

L : Ten plac przy groblach był cały wyłożony kamieniem. Kamień został wyrwany i wywieziony na drogi, dziś to tylko zwykłe zagłębienie w ziemi. Podobnymi kamieniami wzmacniano groble. Były nimi utwardzone, choć wiele z nich wywieziono na pobliskie drogi nadal je można spotkać.

M : Tak widzieliśmy kilka, wygląda to na byłą drogę dojazdową do tego dworu. Jednak grobla nie łączy się z żadną drogą. Praktycznie nie można do niej transportem kołowym dojechać.

L : Grobla pewnie łączyła się z drogą do wsi Kotlinka. Dziś nie ma po niej śladu, w tym miejscu są pola uprawne. Chcemy i mamy nadzieję doprowadzić, nową drogę do grobli wiodącą jednak drogą przez las od drogi na Grzybów. Na grobli zbudowano ścieżkę dydaktyczna dla dzieci i młodzieży. Jednak dla silników spalinowych droga będzie zamknięta. Wiecie przepisy pożarowe.

M : Zakątek grobli i ścieżka dydaktyczna jest bardzo urokliwa. Szkoda, że nic po tym niezwykłym miejscu nie zostało, byłaby dodatkowa atrakcja.

L : Sam jestem ciekawy, co tam naprawdę w tym miejscu było.

M : Niech nam Pan jeszcze powie, co to za stawy są.

L : Te stawy musiały istnieć już za czasów funkcjonowania dworu. Myśmy je tylko pogłębili i wyrównali. Dziś służą, jako pojniki dla zwierzyny, ale też, jako zbiorniki wody na wypadek pożaru.

M : Jak Pan sądzi czy tylko sam ten dwór tam pobudowano?

L : Absolutnie nie, było tam kilka zabudowań, musiano gdzieś trzymać np. konie. Pewnie wszystkie zabudowania były z drzewa. Ocalało tylko kilka kamiennych studni.

M : Kamiennych studni?? Gdzie??

L : Studnie podobno już dawno zabezpieczono przed przypadkowym wpadnięciem do niej ludzi lub zwierząt, sam nie wiem gdzie są. My dziś przy wyrębie lasu, spotykamy pozostałości po jakiś kanałach wodnych, melioracji itd. Kiedy oraliśmy głęboszem ziemie po wyrębie, pług wyorywał na powierzchnię jakieś kamienne ślady po melioracji. Dziś przebiegający tam kanał jest wyschnięty, bo rok był suchy, ale normalnie płynie nim woda. Studnie nie potrafię wam wskazać, ale są na pewno. Czemu budowali tam meliorację? Pewnie budowniczowie dworu chcieli osuszyć ten kawałek lasu, to teren raczej podmokły.  

M : Ciekawe kto chciał mieszkać tak głęboko w lesie? Może to był jakiś domek myśliwski?

L : Nikt tego nie wie, jak mówiłem miejsce nie było badane przez fachowców. Niewiele o nim wiemy. Wszystko, co opowiadają to ludzkie bajania.

M : Dziękujemy za rozmowę.

Widzicie sami, trafiliśmy jednak dobrze! Czy jesteśmy jednak rozczarowani, że nie ma tam żadnego kościoła? Absolutnie nie! Szukaliśmy historii i odnaleźliśmy ją jeszcze ciekawszą niż jego ruiny. Byliśmy niemal pewni, że jeśli kościół naprawdę istnieje będzie pozostałością po osadzie ewangelickiej. Zobaczymy po prostu zwykłe ruiny i nic więcej. Teraz się okazało, że tajemnicze miejsce w tym lesie jest jeszcze bardziej fascynujące! Nie spodziewaliśmy się takiego zwrotu akcji. Tajemniczy dwór w lesie bardzo nas zafascynował. Jesteśmy ciekawi, z jakiego okresu pochodzi, kto był właścicielem, jakie były jego dalsze losy. Czy rzeczywiście dwór spalili Szwedzi w XVII wieku czy jak mówi inna wersja legendy spalili osadę Krzyżacy?  Szkoda, że nikt tym miejscem się nie zainteresował, że nie prowadzono tam żadnych poważnych prac archeologicznych. Ile byśmy dali by zobaczyć, co przyniosłyby badania geofizyczne tego terenu.

w tym miejscu jest grobla

w tym miejscu jest grobla

Takie opuszczone od wieków miejsca owiane są często legendami przekazywanymi ustnie od pokoleń. Prosty człowiek, który kiedyś dawno temu po prostu natknął się na takie miejsce ukryte głęboko w lesie, nie rozumiał tego, co widzi. Próbując sobie jakoś wytłumaczyć to, co zobaczył wymyślał niestworzone historię. Dopatrując się nawet działania sił nieczystych. Tak pewnie powstała i ta legenda. Lokalni mieszkańcy natrafiali w lesie na groble, być może jeszcze wtedy widoczne fundamenty dworu. Nie mogli sobie nawet wyobrazić, jaki normalny człowiek pobudował swój dom w środku dzikiego lasu, na takim kompletnym odludziu. Człowiek z natury jest stworzeniem stadnym, instynktownie szuka innego człowieka. Czuje się wtedy bezpieczny. A tu w niebezpiecznej leśnej głuszy ktoś pobudował swoje schronienie. Musiał być diabłem a już na pewno nie bał się Boga. Legenda opowiadana wnuczkom przy cieple domowego ogniska urosła do tego stopnia, że uzyskała status mądrości życiowej. Pointa jest jej taka „sprzeniewierzysz się Bogu poniesiesz należytą karę!”. W sumie, kto zabroni bajania dziadkom przy piecu? W końcu to nawet ładna legenda…

W Kotlinie trzeba skręcić w stronę lasu

W Kotlinie trzeba skręcić w stronę lasu

na tym skrzyżwowaniu trzeba skręcić na Grzybów

na tym skrzyżowaniu trzeba skręcić na Grzybów

Nie spotkaliśmy duchów, nie poczuliśmy zapachu kadzidła, dzwonów też nie słyszeliśmy. Jednak czy takich zjawisk tam nie ma? Nie wiemy, co to było za miejsce, nie wiemy, kto je pobudował i w, jakim celu. Wcale niewykluczone, że i kościół tam stał. Nie mamy pojęcia czy i ile ludzkich tragedii widział ten obiekt ukryty w lesie. Kto wie może to nie był dwór szlachecki a jakieś opactwo? Stąd podobno zapach kadzidła i dzwony. Świadkowie są pewni tego, co widzieli i słyszeli. Ocenę wiarygodności świadków pozostawiamy już wam. Jeśli ktoś lubi takie miejsca i lubi poczuć dreszczyk emocji, to zachęcamy do własnych poszukiwań. Jedno jest pewnie niewiele jest tam do oglądania, jednak jesteśmy przekonani, że sama świadomość bycia w miejscu, które uchodzi za nawiedzone wywoła u osób wrażliwych gęsią skórkę. Kto chce się o tym przekonać musi tam pojechać.

Share Button

Dodaj komentarz