Petersdorf i tajemnicza góra Sobiesz

Petersdorf i tajemnicza góra Sobiesz 

Piechowice, 16. 12. 2020

Na artykuł o górze Sobiesz zamieszczony na stronie grupy Schondorf natknąłem się podczas szukania informacji o okolicy. Tak już mam, że lubię miejsce, w którym mieszkam i zgłębiam wiedzę na jego temat. Gdy zapytacie mnie jak dojechać pod wyciąg na Szrenicę w odpowiedzi usłyszycie jaka trasa piesza będzie najciekawsza i dlaczego wyciąg to zły pomysł.

Po zapoznaniu się z treścią materiałów uzbieranych przez Grupę postanowiłem skonfrontować je z innymi publikacjami na ten temat, przypomnieć sobie podania starszych mieszkańców Piechowic oraz korzystając z odbierania zaległego urlopu, dokładnie zbadać okolicę. W krótkim czasie doszedłem do wniosku, że oto na administracyjnej granicy Piechowic i Jeleniej Góry znajduje się najciekawsze wzniesienie regionu Karkonoszy.

Aby nie rozdrabniać się we wstępie każde z miejsc zostanie opisane osobno, wraz z jego znaną historią (lub jej całkowitym brakiem), opowieściami Piechowiczan oraz efektem powierzchownej obserwacji.

Film zrobiony przez autora

W trakcie przygotowywania rekonesansu założyłem, że należy dokładnie obejrzeć zdjęcia góry wykonane w technologii LIDAR – uprzedzam sceptyków, którzy będą łączyć wskazane przeze mnie miejsca z budową Single Tracków (znany miłośnikom MTB projekt „Olbrzymy”), ponieważ zdjęcia LIDAR wykonano przed realizacją projektu i na tak spreparowanym obrazie góry ich nie widać. Dziesiątki kilometrów wyrównanej ścieżki nie mogą umknąć modelowaniu laserowemu, a same lokacje znajdują się w pewnym oddaleniu od „singli” umieszczonych głęboko w lesie, co skutecznie wyklucza użycie ciężkiego sprzętu. Aby rozwiać wątpliwości postanowiłem również odnaleźć przedwojenne fotografie lub pocztówki prezentujące uroki Petersdrofu – wśród nich znajduje się fotografia bardzo dokładnie przedstawiająca pola w rejonie „domku ogrodnika”, udało mi się także dokopać do zdjęcia lotniczego zakładów Dynamit Fabrik (dziś nieczynna Karelma) z grudnia 1944r. (!!!).

Co się rzuca w oczy? Rażące nieścisłości między miejscem „wykopalisk” z 1998 i 2007 roku, a przedstawianymi wtedy koncepcjami na kształt „kompleksu”, całkowity brak korelacji tychże miejsc z występowaniem anomalii (a jest ich szalenie dużo), ignorancja topografii. Zaślepienie rządzą zysku? Brak umiejętności czytania mapy? Chęć ukrycia poważnej afery z udziałem przedstawicieli rządu? A może ówczesnych poszukiwaczy informatorzy celowo wprowadzili na minę? Wszak lokacja została „spalona”, Władysław Podsibirski stracił wiarygodność a publiczność skreśliła Piechowice jako miejsce ukrycia hitlerowskich skarbów. Domniemane podziemia poza skałami przykryła jeszcze powszechna opinia, że tu nic na pewno nie ma.

 

mapa całościowa

Dla lepszego zobrazowania okolicy zamieszczam mapę całej góry z zaznaczonymi anomaliami.

  1. Polana
  2. Domek Ogrodnika i podziemny Silos
  3. Zasypana sztolnia
  4. Wyrównana platforma gruntowa ze studnią
  5. Sztuczna dziura w ziemi, z której wybija woda
  6. Prawdopodobnie zasypana sztolnia, wjazd do kompleksu wg Mirosława Figla
  7. Wąwóz i żelbetowe drzewo
  8. Okolica podszczytowa, ślady wykopków, widoczne kształty geometryczne i inne anomalie
  9. Kamieniołom
  10. Wierzchołek góry
  11.  Zasypana sztolnia
  12.  Sztolnie w Cichej Dolinie i zasypana studnia
  13. Zalana odkrywka
  14. Sztolnia Podsibirskiego
  15. Karelma, do 1945 Dynamit Fabrik  
  16. Zasypana sztolnia
  17. Pozostałości wykopów, dobrze zabezpieczone  

mapa polany

1. Domek ogrodnika i jego najbliższa okolica 

Domek Ogrodnika (1.)  to żelbetowa konstrukcja na ceglanym fundamencie, pod którym znajduje się pusta przestrzeń. „Bunkier” ma jedno okno wychodzące na zachód. Całość stoi na zakotwiczonej w podłożu żelbetowej płycie albo kolejnej sześciennej konstrukcji. W południowo – zachodnim rogu betonowej podstawy znajdują się dwa wejścia do pustki pod bunkrem. Jedno skutecznie zarośnięte, drugie otwarte, które na dzień dzisiejszy zdradza całkowicie zalane wnętrze.

bunkier koło Zakrętu Śmierci

Czy dysponujemy materiałem porównawczym? Owszem, tak. Pod Zakrętem Śmierci w Szklarskiej Porębie znajduje się niemal identyczny obiekt, jedynie nie posiada okna. Poza tym wszystkie cechy się pokrywają. Bunkier w Szklarskiej Porębie uznano za schron saperski – w podmurówce Zakrętu znajdziemy korytarze minerskie. Fundament takiej konstrukcji, nieźle zachowany, znajdziemy przy Zbójeckich Skałach w Szklarskiej Porębie. Ten został odkopany i całkiem nieźle oczyszczony w tym roku podczas budowy platformy widokowej. Obydwa miejsca dzieli około kilometra. Wieść niesie, że korytarze minerskie oplatają także tunel poniżej stacji Szklarska Poręba Dolna. Dodatkowo wśród Skał znajdziemy otwartą sztolnię magnetytową oraz modelowy przykład zasypanej sztolni idealnie poniżej zachowanego chodnika. Korytarze minerskie? Dawna kopalnia magnetytu, kopalnia pirytu, bunkry saperskie?

bunkier

fundamenty

bunkier 

 

 

 

Przyjmijmy, że oprócz funkcji wartowni Domek Ogrodnika pełnił funkcję schronu saperskiego. I że były dwa! Dlaczego? W wąwozie oznaczonym numerem 5. znajdziemy żelbetonowy gruz wydźwignięty przez wzrastające drzewo bukowe. Odłamki zostały wyciągnięte z ziemi przez wzrost rośliny, przez dziesiątki lat skrywała je ziemia. Materiał „wyrastający z drzewa” jest taki sam, jak ten wykorzystany do budowy wzmiankowanych schronów i domku ogrodnika.

betonowe drzewo

betonowy gruz

Zostawmy domniemany drugi schron, przejdźmy 50 m na południe od Domku i rozejrzyjmy się: tutaj odnajdziemy kolosalnych rozmiarów podziemny silos na wodę(?) z odkrytym wejściem, wykonany z betonu. Współcześnie dno pokryte jest gruzem i śmieciami, jednak sama instalacja do dnia dzisiejszego wykonuje swoje zadanie i reguluje przepływ wody. To moje prywatne zdanie, które podeprę argumentami w dalszej części artykułu. Dodam, że nikt nigdy nie zadał sobie trudu, żeby całą tą instalację oczyścić. Wszystkie dotychczasowe operacje tego typu pointowane są stwierdzeniem, że silos jest zamknięty, bo widać to gołym okiem. W ścianach silosu są ujścia rur, ale z automatu założono, że zapewne wykorzystano je jako punkty haczenia w trakcie transportu prefabrykatu.

W trakcie oglądania mapki LIDAR wprawne oko wypatrzy również wyrównany teren na planie rotundy. Od strony wzniesienia wyrównany placyk zabezpieczony jest granitowymi głazami. Aktualnie miejsce to jest porośnięte lasem, co skutecznie uniemożliwia przedstawienie go na fotografii. Na szczęście spacer po okolicy umożliwia jego odnalezienie, do czego serdecznie zachęcam.

wejście do silosu

Lokacja 3. skrywa zasypaną sztolnię. Dosłownie modelowy przykład zasypanej sztolni – rów-podejście oraz dziurę w miejscu, gdzie z dużą dozą prawdopodobieństwa znajdziemy głębszy utwór.  Zachęcam do spaceru w to miejsce. Idąc drogą do góry sztolnia znajduje się po prawej stronie w odległości kilku metrów. Chodząc po lesie śladów kopania z odległej przeszłości znajdziemy więcej.

 

zasypana sztolnia przy drodze

Ścianka skalna oznaczona numerem 4. również po bliższych oględzinach wykazuje anomalie: pokruszone granitowe skały pod samą ścianką, na skałę od strony północno – zachodniej wysypano zmieszany materiał skalny o różnej gradacji. W okolicy powierzchniowo występuje tylko szary granit porfirowy: tutaj po pogrzebaniu w ziemi znajdziemy biały skaleń czy granit drobnoziarnisty o jasnej barwie. Pochodzenie skalenia omówimy dalej, będzie ciekawie. W mojej ocenie przy ściance też znajduje się zasypana sztolnia. Do tego miejsca od zachodu prowadzi droga. Nota bene jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, zachęcam do przyjrzenia się systemowi tarasów na zboczu góry. Kawał precyzyjnej roboty w modelowaniu krajobrazu.

Grzbiet, z którego wyrastają wzmiankowane granitowe skały, posiada również wyraźne ślady ludzkiej działalności 175 m na południe. Jedna ze skał jest zadaszona instalacją wykonaną z gałęzi, pod samą skałą zaś znajdują się 3 bardzo wyraźne wykopy, na dzień dzisiejszy zasypane. Po dokładnych oględzinach najbliższego otoczenia okaże się, że śladów poszukiwań jest więcej.

zasypana sztolnia nad wąwozem 

zabezpieczone wykopki

2. Wąwóz

słupek

Mój ulubiony element układanki. Zacznę od stwierdzenia, że mam fotograficzny dowód na jego sztuczność. V-kształtne wcięcie, które nie ma prawa w krótkim czasie pojawić się, wypłukane przez biednie sączący się strumyk z wybijającego nieco wyżej słabego źródełka. Na przedwojennej fotografii mamy tutaj wzorowo utrzymane równe pola, a nie rozkopany teren z dziurami kilkumetrowej głębokości. Dodatkowo w Wąwozie znajduje się wspomniany gruz żelbetowy wyssany spod ziemi przez rosnące drzewo, obrobione mechanicznie elementy granitowe oraz biały skaleń. Stara fotografia przedstawia w górze kadru Śnieżkę bezpośrednio nad graniczącą z Chojnikiem Górą Żar. Sprawdziłem przy pomocy narzędzi dostępnych na Google.Maps, czy taka perspektywa jest słuszna, pospacerowałem w okolicy Drogi Krajowej nr 3 i nie mam złudzeń. Na starej fotografii nie ma również lasu w górnym rogu polany, a w nim również znajdziemy pozostałości po pracach ziemnych (8.). W lasku znajdują się dwie wyraźne pryzmy gruzu skalnego. Znajdziemy tutaj również jeden w całości zachowany sztuczny przedmiot – betonowy słupek zintegrowany z podstawą. 

Petersdorf przed wojną

Skały przy drodze (6.) są również mocno zmodyfikowane. Ewidentne ślady kucia i rozrzucony urobek kłócą się z przedwojennym zdjęciem, które ukazuje dwie nieduże kępki drzew na obsianym polu. W dniu dzisiejszym CAŁY zagajnik jest wypełniony odłamkami granitu o różnej gradacji zaś zachodnia skała nosi ewidentne śladu kucia. W tym miejscu również znajdziemy szereg przesłanek sugerujących istnienie zasypanej sztolni. Pszenica rosnąca na skale? Nieprawdopodobne.

Na Polanie znajdują się ślady wykopków (7.), więc wbrew powszechnej opinii, jakoby lokacja była spalona, ktoś wierzy, że coś tutaj znajdzie. Jako lokals – aktywny spacerowicz dodam, że nowe ślady archeologów – amatorów pojawiają się dość regularnie.

3. Studzienki

Starsi mieszkańcy Piechowic i Sobieszowa wspominają, że dawniej północne stoki Sobiesza pokrywała sieć studzienek wykonanych z betonu. Mimo upływu lat pozostałości po omawianych przez nich anomaliach widać dalej i tak idąc drogą z Polany w stronę przełęczy pod Ostroszem, znajdziemy wyrównany kwadrat terenu z taką właśnie studnią (1.). Około 200 m na północny zachód, na porównywalnej wysokości n.p.m. znajdziemy osunięty kwadrat wyrównanego terenu i kwadratową, geometryczną dziurę, z której wybija woda (2.). Nieco na zachód od przełączki znajduje się wyrobisko (3.). Podejście do wykopu zdradza pokryte mchem granitowe skały, również w wejściu do „kamieniołomu”. Materiał znajdujący się wewnątrz dziury jest wolny od porostów i mchów, co może sugerować, że jest odsłonięty krócej niż podejście. Osobiście to miejsce bardziej przypomina mi odstrzelony strop aniżeli sztolnię poszukiwawczą kamienia budowlanego.
Grzbiet opadający na północny wschód od szczytu pokryty jest gruzem kamiennym, drobnymi ostrymi kamieniami i ziemią mineralną. Na starej fotografii większość tego obszaru to wyraźna poręba, więc – zakładając, że wcześniej był już porośnięty lasem – spodziewałbym się tutaj ściółki organicznej.

wentylacja i urobek


Do tej pory omówiliśmy kilka miejsc, które tak naprawdę w linii prostej dzieli zaledwie 500 metrów, a to nie jest dużo. Od siebie dodam, że miejsc z których wybija woda jest więcej, ale pozostałe nie są tak dobrze zachowane. To co je jednak łączy, to korelacja z siecią tarasów.

okolice studni

wyrobisko

Osoby, które kojarzą tematykę góry Sobiesz zapewne w tym momencie przypomniały sobie o zasypanej studni przy Sztolniach w Cichej Dolinie. Wróćmy na chwilę do niej. Najstarsi miejscowi wspominają, że dawniej ze studni nieustannie zionęło lodowate powietrze, zapewne pełniła funkcję wentylacyjną. Mój ojciec, który w latach ‘80 rozpoczął pracę zawodową w Szkole Podstawowej nr 2 w Piechowicach, ma nieco inny obraz tej studni. Tato prowadził klasę sportową (narciarstwo biegowe) i drogę w Cichej Dolinie regularnie wykorzystywał do podbiegów. Oglądał to miejsce regularnie przez szereg lat, i jego spostrzeżenie jest zgoła inne: studnia była zalana wodą zaś jej poziom był zawsze równy. Czy nie dziwi fakt, że dwa pokolenia mieszkańców Piechowic mają całkowicie inny obraz tego samego miejsca? Dla mnie studnia od zawsze była zasypana. A to już trzecia wersja tej lokacji.

W najstarszych wspomnieniach polskich osadników lasy i wzniesienia są miejscem niebezpiecznym. Potyczki z niedobitkami Werwolfu, nocne strzelaniny, trupy. W rezultacie w okolicy nie wykształcił się nawyk spędzania wolnego czasu w lesie. Wśród lokalnych górołazów panuje taki żart: całe życie mieszkaj w górach – nigdy w nich nie bądź. W okolicy, która przed wojną stanowiła zagłębie turystyki, spacerów i wspinaczki skalnej doszło do całkowitego zdziczenia lasu, który wcześniej był w pełni ujarzmiony. Lasy i wzniesienia skrywały jeszcze jedną niespodziankę. Najstarsi wspominają o depozytach materiałów budowlanych. W lesie rozmieszczone były zadaszone brezentem magazynki cementu i wapna. Niejeden dom wyremontowano po wojnie właśnie przy ich pomocy. Szereg różnych osób wspomina rozlokowane po lesie depozyty cementu w wielkiej obfitości. Dziwne, nieprawdaż?
W kontekście prac o dużym zakresie przypomnijmy, że północne stoki góry Sobiesz, co widać na zdjęciach LIDAR, mają strukturę tarasów. W trakcie zwiedzania terenu widać, że są one podparte blokami skalnymi o różnych rozmiarach. W okolicy tak zaadaptowane modyfikacje praktycznie zawsze idą w parze z działalnością górniczą.

4. Okolica szczytu góry Sobiesz

Z przełęczy skierujemy się 200 m na zachód. Malownicza formacja skalna, wielopienne buki, kolejne ślady studzienek i pokryte już ściółką, ale dalej widoczne dla wprawnego oka stosy okruchów skalnych (2.).

studzienka pod szczytem

okolice szczytu

U podnóża stoku, nad którym znajduje się szczyt Góry (4.) , znajdziemy kwadratową strukturę gruntu, która jest pokryta trawą i ziemią organiczną, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że i w tym miejscu coś  się skrywa. W bezpośrednim sąsiedztwie są również świeże ślady wykopków na planie kwadratu, więc i tutaj kopacze – amatorzy mają nadzieję na znalezisko. Jak widać, spalona w środowisku poszukiwaczy lokacja nadal żyje. Spacerując w okolicy Skałek (5.) natknąć można się na zagłębienia w ziemi i kolejne nienaturalnie wyglądające usypiska kamieni różnego rodzaju o różnej gradacji. Z racji, że wszystko pokrywają suche liście (a latem dodatkowo zarastają krzaki) trudno to pokazać na zdjęciach. W okolicy naturalnym elementem krajobrazu są również ławki na kamiennych podstawach. Ta w okolicy skałek się nie zachowała. Spacerując znajdziemy jedną z podstaw ze stalowym, kutym mocowaniem na deski siedziska i oparcia. Mimo dokładnego spenetrowania okolicy nie udało mi się znaleźć drugiej nogi ani elementu, który byłby do niej podobny. Zakładam więc, że została zniszczona dawno temu.

ławki

ławki

Struktura 3. jest aktualnie łatwo dostępna, ponieważ na północny wschód od szczytu posprzątano wiatrołomy po wichurze z 2018 roku i w rezultacie mamy tam hektar poręby. Tutaj ponownie znajdziemy gruz kamienny różnej gradacji i rodzaju, co ciekawe usypany na litej granitowej skale, pod którą z kolei znajduje się podłużne zagłębienie w ziemi. Modelowy przykład zasypanej sztolni. Dodatkowo przypomnę tutaj słowa Mirosława Figla o tym, że urobek rozsypywano nad sztolniami. W okolicy do takiego rysopisu pasuje dość pokaźna liczba miejsc. Na tym etapie narzuca mi się jeszcze skojarzenie z innymi górniczymi lokacjami w okolicy: tam, gdzie są sztolnie las jest pełen okruchów różnych rodzajów skał, tam, gdzie ich nie ma, widać tylko obłe granitowe bloki pokryte mchem. Skały w miejscach sezonowych strumieni są wypolerowane, te po prostu leżące na powierzchni są obłe a jedyne ostre kształty to wystające z nich kryształy kwarcu i krzemienia. Na górze Sobiesz gruz skalny wszelkiej maści i gradacji jest wszędzie. Umówmy się, że nie pochodzi z jednego miejsca.

sztolnia pod szczytem

sztolnia pod szczytem

Elementem, na który w tej sprawie nikt nigdy nie zwrócił uwagi jest stumetrowa dziura w ziemi (1.), którą od szczytu góry dzieli w linii prostej zaledwie 390 m. Biorąc pod uwagę wymiary tej anomalii, odległość jest niewielka. Pod szczytem góry Sobiesz znajduje się nieeksploatowany po 1945 roku kamieniołom skalenia. Biały kamień w odłamkach różnych rozmiarów można znaleźć w całej okolicy. Podkreślmy, że nie występuje on powierzchniowo. Czy ktoś rozsypał okruchy z Sobieszowskiego kamieniołomu na wszystkich stokach góry? Wątpię. Czy dysponujemy materiałem porównawczym? Tak. W okolicy znajduje się czynny jeszcze w czasach PRL kamieniołom granitu w Michałowicach (który nota bene wykorzystano do budowy różnych zabytkowych dziś  budynków na terenie Niemiec).

kamieniołom osuwisko

fundament i cegły

Co odróżnia to miejsce od innych obiektów górniczych w okolicy? Szereg czynników: 1) wszystkie okoliczne obiekty tego typu są oznaczone na mapie administracyjnej jako osobne posesje – na geoportalu można to łatwo sprawdzić. Wyrobisko w górnym Sobieszowie jest niewyodrębnionym elementem lasu gospodarczego. 2) Obiekt pokrywa listowie i drzewostan, co wyklucza jego eksploatację w skali ostatnich kilkudziesięciu lat. 3) wszystkie tego typu miejsca w okolicy są wybrane do dna – kamieniołom pod Sobieszem nie jest.

W prawym skrzydle kamieniołomu znajdują się resztki fundamentów, w których odnalazłem zachowane cegły. W kamieniołomach wykonuje się strzały a nie stawia budynki. W skrzydle lewym, którego podstawa jest kilka metrów wyżej, znajdziemy gruzowisko sięgające górnej krawędzi obiektu. Gruzowisko wypełnione jest mieszanym materiałem granitu, skalenia oraz okruchów, które wyglądają jak wysokiej klasy beton.

porównanie granitu z materiałem w kamieniołomie

 

W latach ‘90 w prasie mnożono domysły, jak miałby wyglądać zespół korytarzy, w których ukryto „Złoty Pociąg”. O ile nie twierdzę, że w Piechowicach ten pociąg się znajduje (Mirosław Figiel jest o tym przekonany), o tyle prasa powołując się na niemieckojęzycznego informatora sporządziła mapkę, gdzie okolica Skałek i Kamieniołomu jest zaznaczona jako „wejście do kompleksu od strony Sobieszowa” (Nowiny Jeleniogórskie, 1998 nr 17 str. 25).

Biorąc pod uwagę, że jedynym śladem ludzkiej obecności w wyrobisku są butelki po napojach alkoholowych, z całą pewnością nie prowadzono tutaj poważnych badań archeologicznych. Miejsce to na dotychczasowej mapie domniemanego kompleksu nigdy nie figurowało. Interesujący jest też fakt, że podczas gdy podobne obiekty w okolicy są popularnymi kierunkami spacerów i mają pinezki na Google.Maps oraz liczne opisy i dokumentację, kamieniołom pod szczytem Sobiesza jest miejscem, o którym Internet głucho milczy we wszystkich językach.

kamieniołom 

kamieniołom 

Spójrzmy również na duże obiekty w okolicy niewidoczne z poziomu gruntu. Modelowanie LIDAR zdradzi nam anomalię w makroskali: pomiędzy Domkiem Ogrodnika a okolicą Karelmy znajduje się widoczna rampa, której trudno będzie przypisać naturalne pochodzenie. Dla porównania podobne fałdowanie terenu znajduje się 550 m na wschód. Widoczne są jednak różnice w rozmiarach tych fałd oraz ich kształcie. Hipotetyczna „bocznica” jest wyrównana i płaska. Nie twierdzę, że ktoś układał tu standardowe torowisko , ale z racji że Dynamit Fabrik była wyposażona w siatkę kolejki wąskotorowej, taka hipoteza wydaje się prawdopodobna. Być może jest to pozostałość po drodze rolniczej a miedze tych pól dawniej przebiegały inaczej, nie mniej tego tropu nigdy nie badano. Zaznaczę, że pozostałości „rampy” widać na zdjęciu lotniczym z 1944 r. Jako czynnik podpalający wyobraźnię dorzućmy wypowiedź b. min. Stanisława Żelichowskiego o tym, że wojskowi przy użyciu georadaru znaleźli pod ziemią „tunel kolejowy” w odległości 700 m od miejsca, które wskazał oferent. Od sztolni Podsibirskiego do wschodniego krańca polany jest 700 m.

rampy na polu

W całej sprawie poraża mnie brak oglądu całości okolicy. Wszystkie przeprowadzone do tej pory eksploracje skupiają się na bezpośrednim sąsiedztwie dziury powstałej w 1998 roku i sztolni w Cichej Dolinie, które współcześnie pozostają zamknięte. Mam to szczęście, że byłem w nich nim je zamurowano i, proszę mi wierzyć, nie ma w nich niczego nadzwyczajnego. Niewielka sieć korytarzy, z których wszystkie są zakończone przodkiem. Wszystkie przeprowadzone do tej pory działania związane z okolicą góry Sobiesz zdają się ignorować wnioski, jakie można wysunąć z oględzin instalacji w Górach Sowich. Od 25 lat oglądamy spektakl ludzi, kręcących się po skrawku ziemi od Sztolni w Cichej Dolinie do Sztolni Podsibirskiego, podczas gdy kilkaset metrów obok aż kipi od anomalii.

Ważne jest, aby o okolicy nie myśleć w kategoriach głębokiej prowincji. Jelenia Góra i okolica w okresie międzywojennym była siedziba rodów arystokratycznych, miejscem pracy artystów (w tym laureatów nagrody Nobla) czy inżynierów oraz, co ważne, kształcenia kadr wojskowych (vide: Szkoła Kawalerii w Jeleniej Górze).

Na zakończenie garść faktów o najbliższej okolicy:

– W Piechowicach (niem. Petersdorf) od 1940 prowadzono produkcję materiałów wybuchowych, części do bomb lotniczych i torped.
– W Piechowicach działała filia zgorzeleckiego Stalagu VIII a, której pozostałości można jeszcze znaleźć. Przez obóz w czasie wojny przewinęło się co najmniej około tysiąca więźniów, w tym schwytane uczestniczki Powstania Warszawskiego.

Ślady po filli obozu Stallag VIII a

zdjęcie lotnicze z 1944 roku przedstawiające prawdopodobnie komendanturę obozu w Petersdorf. Tuż nad tymi budynkami były druty obozu. Niestety na zdjęciu lotniczym niewidoczne.

Pełne zdjęcie lotnicze Fabrik Petersdorf der G.M.B.H zur Verwertung chemischer Erzeugnisse (Dynamitfabrik) z 1944 roku. źródło fotopolska.eu

 

– W Cieplicach znajdowała się filia KL Gross – Rosen. Tutaj liczby więźniów rosną kilkukrotnie.
– W 1944 roku cześć Piechowic sąsiadującą z zakładem zbrojeniowym wysiedlono, argumentując to stwierdzeniem obecności pierwiastków promieniotwórczych w dostępnej tu wodzie.
– W przeciwieństwie do innych okolicznych miejscowości, około wojenna historia Piechowic jest (z pominięciem nielicznych wyjątków) całkowicie nieznana.
– W Piechowicach działa na potrzeby Huty Szkła Heckerta fabryka żrącej chemii – jej pozostałości jeszcze można znaleźć, w tym mierzący 500 m kanał wodny
– Na wzgórzu Grzybowiec (niem. Bismarckhohe), w odległości zaledwie półtora kilometra od szczytu Sobiesza, znajdują się zabudowania, które w trakcie wojny pełniły funkcję sztabu Luftwaffe, w ich okolicy też znajdują się zapomniane relikty tamtych czasów.

– W Piechowicach, w dzisiejszym ośrodku Uroczysko, mieściło się sanatorium Luftwaffe

– W miejscach, o których napisałem w artykule nigdy nie prowadzono żadnych poważnych badań.

Jakub Matusiak 

Zdjęcia:  

Autor 

Fotopolska 

Lidar 

Share Button

Dodaj komentarz