Reichsarbeitsdienst Abteilung 1/403 (Ehrenname Attila) w Koźminku

Reichsarbeitsdienst – Służba Pracy Rzeszy

Reichsarbeitsdienst Abteilung 1/403 (Ehrenname Attila) w Koźminku

Reichsarbeitsdienst (w skrócie RAD), po polsku Służba Pracy Rzeszy, była organizacją włączoną w system nazistowskiej struktury państwowej III Rzeszy i jednocześnie ważnym elementem gospodarki oraz nazistowskiego systemu edukacji i wychowania. W 1933 po dojściu do władzy przez NSDAP, jej kierownictwo zainteresowało się działalnością Konstantina Hierla, który prowadził działalność wśród młodzieży na rzecz kształtowania postaw obywatelskich poprzez naukę i pracę. Konstantin Hierl na polecenie Adolfa Hitlera został mianowany sekretarzem ds. pracy (Staatssekretär) w Ministerstwie Pracy (Reichsarbeitsministerium). Stworzył on wtedy organizację o nazwie Reichsarbeitsdienst i został jej przywódcą przyjmując tytuł Reichsarbeitsführer.

flaga RADu flaga

Flagi Reichsarbeitsdienst

Początkowo organizacja miała charakter wolontariatu. Organizacją masową stała się w wyniku przyjęcia ustawy o Służbie Pracy Rzeszy (26 czerwca 1935 roku). Ustawa ta nałożyła na młodzież obowiązek świadczenia półrocznej pracy na rzecz państwa niemieckiego. Obowiązek ten ciążył początkowo tylko na młodzieży męskiej (młode Niemki zostały objęte obowiązkiem pracy w ramach Reichsarbeitsdienst po wybuchu wojny we wrześniu 1939 roku). Do służby powoływani byli młodzi ludzie między 18 a 25 rokiem życia. Służba Pracy Rzeszy była traktowana, jako honorowy obowiązek dla narodu niemieckiego, tak więc junacy pracowali nieodpłatnie na rzecz państwa. Wprowadzenie obowiązku pracy spowodowało gwałtowny rozwój organizacji, której struktury w szybkim czasie powstały we wszystkich landach III Rzeszy, a organizacja przybrała charakter organizacji masowej. Zaczęto też wydawać oficjalny organ prasowy organizacji Der Arbeitsmann. Organizacja wykonywała pracę na rzecz państwa w różnych dziedzinach życia gospodarczego wyznaczanych przez Ministerstwo Pracy. Najczęściej były to prace melioracyjne jak również uprawiali rolę i zajmowali się pracami gospodarczymi.

Po wybuchu II wojny światowej głównym zadaniem, Reichsarbeitsdienst stało się wykonywanie prac na rzecz Wehrmachtu, wtedy też RAD zaczęto traktować, jako formację pomocniczą Wehrmachtu. Wykonywała ona szereg pracy na rzecz Wehrmachtu, a zwłaszcza zajmowała się budową umocnień. Dziełem tej organizacji był m.in. system umocnień Wału Atlantyckiego i Linii Zygfryda. Oddziały RAD były wykorzystywane w pracach na froncie wschodnim, niektóre oddziały wzięły udział w walkach z Armią Czerwoną. W 1944 część oddziałów RAD zaczęto wykorzystywać do obsługi baterii przeciwlotniczych. Wtedy też zaczęto wcielać coraz młodszych mężczyzn w wieku od 15 lat i używano ich do budowy okopów i umocnień. Zaczęto ich również włączać do Volkssturmu. Kobieca służba RAD uzupełniała męską siłę roboczą w rolnictwie. W czasie wojny kobiety pracowały w służbie medycznej oraz na stanowiskach pomocniczych w jednostkach wojskowych. Młodzi Niemcy odbywający służbę w ramach Reichsarbeitsdienst paradowali najczęściej z łopatą, jako charakterystycznym narzędziem swojego wysiłku. Władze porządkowe dbały jednak, aby nie pracowali oni wspólnie z polskimi robotnikami lub jeńcami. Chodziło o to, aby podkreślić wyższość „rasy panów”. Niemcy mieli w przypadku wspólnego działania stanowić personel pilnujący i kierowniczy.

Problemy gospodarcze pojawiające się podczas toczącej się wojny spowodowały, że okres służby męskiej skrócono w efekcie do 6 tygodni, które były przeznaczone na szkolenie wojskowe. W ostatnich latach wojny niektóre oddziały brały udział w obronie Berlina.

Nazywano ich także Bautruppen- wojskami budowlanymi. Około 60% nowo utworzonych jednostek Bautruppen spędziło większość swojego czasu w czasie kampanii polskiej oczyszczenia dróg tak, żeby wojska niemieckie mogły bez przeszkód przeć naprzód zdobywając nowe obszary.  

Oprócz pracy czas junakom RAD wypełniały ćwiczenia wojskowe, np. zajęcia na strzelnicy, gdzie kształcili swoje umiejętności w strzelaniu oraz ćwiczenia mające na celu zdobycie umiejętności okopywania się. Ważną rolę spełniała też musztra, podczas której oddziały RAD uformowane w trójki ze śpiewem na ustach maszerowały krokiem defiladowym z błyszczącymi łopatami zamiast karabinów. W czasie wolnym od służby (pracy) organizowano junakom obowiązkowe szkolenia ideologiczne, osią których było hasło głoszone przez Reichsarbeitsführera RAD: „Idealizm – obowiązkowość – poczucie honoru – koleżeństwo i dyscyplina”.

Podczas służby junacy i junaczki Reichsarbeitsdienst byli zakwaterowani w specjalnych obozach. Charakterystyczne drewniane baraki z wypielęgnowaną zielenią oraz flagą RAD powiewającą na maszcie znajdowały się na terenie całej Rzeszy. Najmniejszym ogniwem w strukturze obozu była drużyna (Truppen) składająca się z 15 junaków (Arbeitsmann). Trzy (albo cztery) drużyny tworzyły Zug, czyli pluton, a trzy plutony kompanię (Abteilungen).

Paramilitarny charakter służby nakazywał noszenie odpowiednich mundurów i nazistowskich oznaczeń. Członkowie Reichsarbeitsdienst nosili mundury w kolorze szarobrązowym (tzw. brąz ziemisty) z dystynkcjami wskazującymi stopień. Na mundurach mieli także odpowiednią naszywkę identyfikującą jednostkę organizacyjną oraz wskazującą na wykonywane zajęcia. Każdy junak wyposażony był w mundur roboczy, bieliznę oznakowaną emblematami Służby Pracy Rzeszy, sprzęt użytku osobistego oraz kompletny mundur wyjściowy. Funkcyjni mieli przy mundurze wyjściowym kordelas (bagnet) mocowany do pasa. Na rękawach i czapkach mieli symbole RAD: łopatę i kłosy zboża, (nazywane również ziarnami kawy) ze swastyką.

Należy jeszcze wspomnieć, że kobiety w obozie nosiły charakterystyczną broszę, którą spinały kołnierzyk przy koszuli.

(Powyższe informacje zostały zaczerpnięte ze stron niemieckich oraz bardzo pomocnych ,,Zeszytów Swarzędzkich” i artykułu o swarzędzkim obozie, którego autorem jest pan A. Małyszka.)

broszka

2. Brosza zapinka damskiej koszuli.

3. Uniformy męskie Reichsarbeitsdienst.

3. Uniformy męskie Reichsarbeitsdienst.

4. Uniformy żeńskie Reichsarbeitsdienst.

4. Uniformy żeńskie Reichsarbeitsdienst.

Obóz Służby Pracy Rzeszy w Koźminku- RAD 1/403

Miejscowość Koźminek, od roku 1939 do 1943 Bornhagen a następnie od 1943 do 1945 Bornhag, leżała w tzw. Kraju Warty (niem. Wartheland), Okręg Rzeszy Kraj Warty (niem. Reichsgau Wartheland lub Warthegau). W Kraju Warty także znajdowały się wyżej opisane Reichsarbeitsdienst, czyli Służba Pracy Rzeszy. Koźminek podlegał Rejencji łódzkiej (niem. Regierungsbezirk Litzmannstadt) –jednostce administracyjnej istniejącej w latach 1941–1945 jako jedna z rejencji (okręgów) Kraju Warty.

Kraj_warty_1944

Kraj Warty 1944 rok

Według informacji znalezionych na niemieckich stronach poświęconych historii i militariom jeden z takich obozów typu, Reichsarbeitsdienst znajdował się właśnie w Koźminku. Jego oznakowanie to:

Mapa RAD-u i cmentarza

RAD – Abteilung 1/403 ( Ehrenname Attila ), Bornhag okręg Kalisch.

 Należał on do tzw. XXXX  Wartheland-Ost  , w którym to mieściły się obozy, o numeracji od 400 do 405, 408, 500, 501. Jak udało się ustalić nr 400 to obóz w Turku a 402 to Kępno. Pozostałe 401, 404 oraz 405 także musiały raczej się znajdować w powiecie kaliskim, o czym świadczy ta sama numeracja.  Tak naprawdę to 100% pewności niestety nie posiadamy, ale w każdym domniemaniu ziarenko prawdy się kryje zawsze i być może kiedyś uda nam się sprawdzić.

5. Lista miast i gmin w powiecie Kaliskim.

 

Dlaczego obóz w Koźminku otrzymał honorową nazwę ,,Attila” też wyjaśnić nie potrafimy. Być może na część wodza Hunów Attyli? Wiadomo jednak, że powstał 11 czerwca 1943 roku a zamknięty został 2 marca lub 3 lutego 1945 roku, daty podawane na niemieckich stronach są dwojakie.

Jeśli chodzi o informację o działalności obozu też są bardzo znikome.  Ogólnie, jeśli chodzi o RAD-y to informacje nie są bogate, poza tymi terenami gdzie zachowały się jeszcze jakieś pozostałości, tak jak np. w Swarzędzu. My na ślad RAD-u w Koźminku też trafiliśmy przypadkowo szukając zupełnie innej informacji. Jedno jest pewne informacje niemieckie raczej nie kłamią a ponadto zgadza się to z pewną opowieścią, wywiadem opublikowanym przez Gminną Bibliotekę w Koźminku, z cyklu- ,, Namów dziadka na opowieść”,
a konkretnie wywiad z Panem Edwardem Spławskim, który mówi:

J: Mówi się, że w Koźminku było małe miasteczko Niemców, takie jakby koszary, w których ćwiczyli.

E: Tak, gdzieś w okolicy GS-u, na Kircholu to się mówiło. Ja sam nie byłem na tym Kircholu. Wiem tylko, że był tu jak się jedzie na Pośrednik. W miejscu, w którym była Gminna Spółdzielnia były kiedyś sklepy, bo było tam wtedy targowisko. Odbywały się tam jarmarki.

Z treści tej rozmowy można wywnioskować, że mowa tutaj o starym cmentarzu żydowskim, gdzie najprawdopodobniej znajdował się Obóz ,,Attila”.


Cmentarz żydowski w Koźminku

Cmentarz żydowski w Koźminku

Kirkut, kierkow, kierchol, kirchol (od dawnego niem. określenia cmentarza Kirchhof, pochodzącego od słów Kirche, z gr. kyriakós „należący do Pana”, Kyriakós oíkos, „dom Pański”, kościół i Hof oznaczającego otoczenie obiektu, np. teren przy budynku, krąg wokół księżyca, lub otoczenie ważnej osoby. Jest to określenie cmentarza żydowskiego od wieków używane przez Polaków, głównie mieszkańców Galicji.


W kolejnym wywiadzie, który możemy obejrzeć na stronie Polin Webfusion, z Panem Józefem Płatkiem dowiadujemy się następujących informacji:

Pytająca: Więc bardzo niedaleko był cmentarz żydowski?

 Pan Płatek:  Bliziutko… Była taka górka wysoka, piaszczysta. Tu sosny rosły i ogrodzone było wszystko… Kiedy wybierali piasek na drogę, to wszystko wtedy odkopali. Te czaszki gdzieś powywozili. Mnie się to nie podobało, bo jestem wierzący, katolik. Niech to będzie Żyd czy Niemiec, ale należy się usługa po śmierci. Szacunek.

PP: Bardzo duże kamienie były tam, na cmentarzu. Bo pod nimi chowali ludzi.

Pytająca: Słyszałam, że wykopano tutaj, w Koźminku, macewy żydowskie.

PP: Tak, z tego zrobili Niemcy chodnik w szkole.

Kolejna informacja, która pozwala domniemywać, że brygada RAD-u mająca swoją siedzibę na cmentarzu żydowskim, lokując się na tym terenie, niszcząc cmentarz użyła nagrobnych płyt do budowy chodnika.

DSC_2826

Plac po obozie

DSC_2824

Były cmentarz. Plac defiladowy

DSC_2828

Być może jedyny ślad po obozie

DSC_2829

frament bramy

Jednak najwięcej informacji dostarczyła nam Pani Paczesna z Koźminka, która opowiedziała nam o tym obozie.

Czy wiadomo cos Pani na tem obozu niemieckiego obozu junackiego w Koźminku, obóz nazywał się Abteilung 1/403 nazwa honorowa- Attila.?

Jak się nazywał to nie wiem, ja wtedy miałam tak około 10 może 12 lat, ale był jakiś obóz. Znajdował się tam gdzie teraz GS, to się mówiło na Kircholu na górce, bo tam był żydowski cmentarz. Pamiętam, ze chyba zanim to miasteczko niemieckie powstało, bo tak się też na nich mówiło, najpierw była taka ekipa, którą to wszystko tam zbudowała, jak tą górkę rozwalali to ile tam się ludzkich czaszek poniewierało. To były kości z żydowskiego cmentarza. 

Pamięta Pani jak ten obóz wyglądał?

Tak jak mówiłam byłam jeszcze dzieckiem i w tych czasach strach było tak biegać po okolicy, rodzice nie pozwalali, ale czasem z chłopakami się biegało. Tam było bardzo ładnie, dosłownie całe piękne miasteczko. Pobudowane były takie drewniane ładne baraki, wszędzie było dużo drzew i takie alejki między roślinnością. To był bardzo czysty i uporządkowany teren, tam było bardzo schludnie.

Czy w tym obozie byli tylko chłopcy czy dziewczęta również?

Tam przebywali tylko chłopcy, dziewcząt nie widziałam. To byli młodzieńcy w wieku może 18 lat, niektórzy wyglądali młodziej, ale ile naprawdę mieli to nie wiem. Oni przyjeżdżali tutaj na dość krótki okres, to może było jakieś 3 miesiące potem odjeżdżali i przyjeżdżali następni. Było też ich dość dużo, ale dziś już nie potrafię tak dokładnie powiedzieć ilu, może ze 100?

A czym oni się zajmowali?

Jak przyjeżdżali do tego obozu to chyba głównie ćwiczyli strzelanie, chociaż na początku to maszerowali przez Koźminek z łopatami na ramieniu, takie były wypolerowane, że aż błyszczały. Potem to już z bronią chodzili, często na plac tam gdzie boisko sportowe chodzili uczyć się strzelać. Wydaje mi się, że taki nadzór nad nimi to mięli Niemcy wyżsi rangą. Z tego, co pamiętam to było ich sporo. Jeden z nich mieszkał na plebani, drugi na ulicy Kościuszki i chyba trzeci na Szkolnej.Ludzie mówili, ze ten obóz to taka nauka przed wyjazdem na front. Mieszkańcy nazywali ich arbaitstungi.

 A pamięta Pani jak wyglądali?

Czasami mieli takie przemarsze przez Koźminek, szli w szeregu zwartą grupą. Mieli na sobie mundury takie ziemistego koloru, tak jak mówiłam najpierw mieli łopaty na plecach a potem to już z karabinami maszerowali. Same młode chłopaki.

A czy uczestnicy obozu jakoś koegzystowali z mieszkańcami?

No żyli w naszym miasteczku, ale przecież to byli Niemcy, nie było między nami jakichś tam wspólnych spraw. Wiem, ze Polacy tam pracowali, wiem o kobietach, które pracowały na kuchni w obozie. Czy pracowali tam mężczyźni Polacy to nie wiem. Mieszkańcy nazywali ich arbaitstungi.

A kiedy obóz RAD-u przestał istnieć?

No jak już było wiadomo, ze idą Rosjanie, a niektórzy mieli pochowane radia, bo tak normalnie to śmierć za to groziła, i z tego radia było wiadomo, to Niemcy wtedy uciekali. W tym czasie i obóz zwinięto.

 I co się potem działo z obozem?

Wiecie, jak przyszło wyzwolenie to każdy się cieszył, że Niemców już niema. To co poniemieckie to szybko rozebrano, rozkradziono. Ludziom było ciężko żyć, bieda była. Szkoda tych budynków, nie wiem w sumie, bo dawno mnie tam nie było, czy jeszcze jakieś baraki tam zostały.

Jak widać z rozmowy z Panią Paczesną, obóz RAD – Abteilung 1/403 ( Ehrenname Attila ), Bornhag okręg Kalisch, był obozem męskim. Powstał już w latach wojny, więc uczestnicy obozu byli już tylko przez okres 6 tygodni w obozie, potem wędrowali bądź na linie frontu lub do innych działań wojennych. Junacy byli ubrani w typowy ziemisty mundur, zapewne z emblematami jednostki na rękawach. Był to niczym nieróżniący się od innych obozów RAD obóz, posiadał jedynie honorową nazwę Attyla, dlaczego taka nazwa? Pozostanie to chyba tajemnicą. Być może po przeczytania artykułu ktoś w Waszych rodzinach, pamięta ów obóz i dostarczy dodatkowych informacji.

Dziękujemy Pani Paczesnej za informację dotyczące Obozu RAD w Koźminku, są dla nas bardzo cenne i stanowią źródło wiedzy o ówczesnych czasach.


AKTUALIZACJA 08.06.2019

W roku 2015 całkowicie przypadkowo trafiliśmy na dokumenty dotyczące obozu typu, Reichsarbeitsdienst, który znajdował się w Koźminku. Jego nazwa to RAD – Abteilung 1/403 (Ehrenname Attila). Wtedy wydawało się nam, że więcej niż udało nam się uzyskać już nie znajdziemy. Musielibyście widzieć drżenie naszych rąk, kiedy dwa tygodnie temu otrzymaliśmy e-maila od człowieka o nazwisku Dieter Wicklein, który pisał do nas, że mieszkał w Koźminku podczas okupacji i może nam opowiedzieć o obozie w Koźminku (z niem. Bornhagen a od 1943 roku Bornhag). Z tej korespondencji powstało to, co za chwile przeczytacie. Dieter Wicklein, miał dziesięć lat, kiedy wraz z rodzicami i starszym bratem mieszkał w Koźminku przy ulicy Nakwasińskiej 3. Wspomina również o tym, że mieli w domu pomoc domową, kobietę polskiego pochodzenia, nazywała się według niego Stefania Tesla. Nazwisko być może zniekształcone, ciężkie do wypowiedzenia dla niemieckiego chłopca, może Cieślak? Tego niestety nie wiemy.

Koźminek ulica Nakwasińska 3. Budynek w którym mieszkał dziesięcioletni Dieter do naszych czasów się nie zachował

 

Po prawej wysoki mężczyzna w mundurze to ojciec Dietera (kierownik w obozie Rad-u), przed nim stoi straszy brat Dietera. Kobieta w czarnej sukience z torebką w ręku to matka Dietera a on sam stoi po lewej stronie zdjęcia.

 

 

 

 

Dzisiejszy stadion gminny w Koźminku. Przed wojną i w czasie II wojny była tu strzelnica, gdzie pracownicy Attila ćwiczyli swoje umiejętności strzeleckie.

Jego ojciec od 1943 do 1945 roku, więc przez cały okres trwania obozu, był kierownikiem jednego z działów obozu RAD Abteilung 1/403 Attila. Jak opowiada nam Dieter, obóz był typowo męskim oddziałem, liczył wówczas 160 pracowników, których podstawowym narzędziem pracy był szpadel. Z dalszych jego opowieści wynika, że początkowo uczestnicy obozu zajmowali się tylko pracą w rolnictwie, przeprowadzali również prace regulacyjne na rzece Prośnie (może miał na myśli Swędrnie, miał wtedy 10 lat, mógł nie pamiętać, albo też pracownicy obozu byli wywożeni do innych miejscowości do prac. Być może jednak to załoga obozu Attila pracowała przy regulacji koryta rzeki w Kaliszu przyp. redakcji). Poza pracami czysto fizycznymi w rolnictwie, czy też przy robieniu wałów nasypowych, uczyli się sztuki wojennej, a konkretnie strzelania. Wspominała o tym również w wywiadzie, w poprzednim artykule o RAD-zie , Pani Paczesna. Opowiadała ona również, że w obozie było bardzo schludnie, mieszkańcy mówili na obóz, „niemieckie miasteczko”, były tam drewniane budynki, drzewa i alejki. Do tego czasu mogliśmy to sobie tylko wyobrazić, ale teraz możemy to także zobaczyć. Dieter wysłał nam zdjęcie, jedyne, jakie posiada, na którym jest uwidoczniony kawałek obozu RAD – Abteilung 1/403 ( Ehrenname Attila) w Koźminku. Pisze on również, że nazwa, Attila nadana została przez kierownictwo w Kaliszu.

Koźminek około 1943-45, Obóz RAD – Abteilung 1/403 (Ehrenname Attila), Po prawej ustawiony bokiem ojciec Dietera. Zdjęcia przedstawia zapewne mocowanie flagi na maszcie, w tle widać drewniane zabudowania obozu.

To jednak nie jedyne zdjęcia, które otrzymaliśmy, nasz informator przysłał nam jeszcze trzy zdjęcia, na których możecie zobaczyć część ówczesnej architektury Koźminka. Owe zdjęcia wiążą się z uroczystością, która odbyła się na przełomie lat 1943-45, (dokładna data nie jest znana), mowa tutaj o ślubie córki szefa policji okręgu, który podobno zamieszkiwał we dworze w Koźminku. Ślubny orszak szedł z rezydencji do kościoła, (nie jest wcale pewne czy ten ślub odbył się w kościele katolickim. Trzeba pamiętać, że kościół tak samo jak ten w Liskowie został zajęty na magazyn zboża lub wszelkich dóbr zrabowanych okolicznej ludności. Wierni mogli liczyć tylko na dwa otwarte kościoły w Chlewie i Dębę. Uczęszczanie na msze wiązało się z ogromnym ryzykiem. Niemcy często robili nagonki na wiernych wychodzących z mszy. Wielu świadków opowiada, że często zmarłych chowano bez obecności księdza, a dzieci chrzczono zwykłą wodą ze studni uprzednio robiąc nad nią znak krzyża.

Niespełna 10 letni wtedy Dieter nie pamięta dziś czy ślub odbył się w kościele katolickim czy ewangelickim. Musimy założyć, że para młoda nie była katolikami a ta procesja miała jedynie charakter reprezentacyjny. przyp. redakcji)  

wzdłuż drogi ustawieni byli robotnicy z obozu ze szpadlami, tworząc jakby szpaler dla orszaku weselnego. Cóż tu opisywać zobaczcie sami.

Według Dietera, zdjęcie zrobione przy rezydencji szefa policji, (czyli przed dworem w Koźminku).

Przyglądając się zdjęciu jesteśmy pewni, że to zdjęcie nie zrobiono przed dworem w Koźminku. Bardzo podobną fasadę budynku ma były dom kantora parafii ewangelickiej. Może ktoś z Państwa potrafi zidentyfikować ten budynek? przyp. redakcji.

Orszak ślubny zbliżający się do kościoła, na wysokości dzisiejszego banku. Na zdjęciu widać szpaler pracowników obozu z łopatami. 

Zdjęcie zrobione z innej pozycji, orszak ślubny zmierzający w stronę kościoła. W tle rynek. 

Dzięki pomocy Dietera możemy zobaczyć Koźminek z dawnych lat, dowiedzieliśmy się też nieco więcej o obozie RAD – Abteilung 1/403 w Koźminku.

Cieszymy się, że ludzie reagują na nasze artykuły w ten sposób, jeśli mają dodatkowe informacje, to od razu nam je przekazują, dzięki takim osobom możemy ciągle dowiadywać się czegoś nowego i tak niech pozostanie.

Unsere Redaktion möchte sich herzlich bedanken für die Zusammenarbeit mit Herr Dieter Wicklein. Mit freundlichen Grüßen.

Stowarzyszenie Schondorf


Ilustracje zawierające symbole ustroju totalitarnego prezentowane w tym artykule mają jedynie charakter i wartość historyczno-poznawczą i dokumentacyjną bez propagowania jakichkolwiek skrajnych i totalitarnych ideologii.


 

Share Button

Dodaj komentarz