Tragiczne losy liskowskich dzwonów

Tragiczne losy liskowskich dzwonów

Vivos voco, mortuos plango, fulgura frango

„Żywych zwołuję, zmarłych opłakuję, pioruny kruszę

sentencja z dzwonu katedry Wszystkich Świętych w Szafuzie

W kulturze katolickiej pojawiły się na przełomie VI/VII w. Kapłani urzeczeni ich mistyką, przy wprowadzaniu dzwonów do świątyń poczęli stosować chrzest i nadawać im imiona, jak dziecku. Papież Jan XIII święcąc w 968 r. dzwon w bazylice laterańskiej, nadał mu imię Jan. Z czasem chrzczono dzwony przydając im nazwy symboliczne, jak: Hosanna, Tuba Dei, Gratia Dei czy Dzwon Generalski.

Uczeni dowodzą, że dzwony były już znane Chińczykom 2000 lat przed Chrystusem. W księdze Mojżesza – Wyjścia znajdujemy wzmiankę, że arcykapłan złotemi dzwoneczkami miał ozdobione brzegi tuniki.

Spiżowy kąsek

Kaliski dzwon z katedry św. Mikołaja. W 1912 r. umieszczono na dzwonnicy odrestaurowany dzwon „Mikołaj”, wykonany już dwieście lat wcześniej. W latach okupacji niemieckiej został zrabowany i przeznaczony na złom. Znaleziony we Wrocławiu powrócił po wojennej tułaczce w roku 1947, choć bardzo okaleczony – jednak wciąż przyciągający swym pięknem i ciekawą historią tłumy turystów. Jemu to poeta Kazimierz Przerwa–Tetmajer dedykował piękną strofę: „Na Anioł Pański biją dzwony, niech będzie Chrystus pozdrowiony” .

To 80% miedzi i 20% cyny – wszystkie inne metale niemile widziane – tak samo w dzwonach, jak w armatach. Zresztą oba wyroby były dziełem ludwisarskim. To głównie dlatego dzwony bywały zawsze łakomym kąskiem w trakcie różnych wojen i najazdów.

Najstarsze informacje o grabieży dzwonów w Polsce pochodzą z czeskiej kroniki Kosmasa i dotyczą wywiezienia z Gniezna ok. 1039 r. przez księcia Brzetysława olbrzymich dzwonów. Masowo rabowali je na polskiej ziemi z wież kościelnych i ratuszowych Turcy, potem Szwedzi, a później Moskale, Austriacy, Prusacy, by później przetopić właśnie na armaty. Skalę problemu znakomicie ilustrują postanowienia traktatu ryskiego z 1921 r. wieńczącego wojnę polsko- sowiecką. Polska miała odzyskać ok. 10 tysięcy dzwonów.

Łącznikiem, wiążącym wiernych z kościołem, są kościelne dzwony, z nich jakby z ust świątyni, wychodzi głos radości czy smutku, przywitania czy pożegnania, nawoływania i upomnienia – słowem oddźwięk wszelkich uczuć, jakie ozywają owczarnię Chrystusową.

zawieszenie dzwonu Zygmunta według Jana Matejki

Do obrzędów chrześcijańskich dzwony wprowadzono najprawdopodobniej po prześladowaniach IV w.; pewną wiadomość w tym względzie mamy z VI wieku, gdy czytamy, że św. Kolomban udawał się o północy do kościoła na odgłos dzwonu; w VIII i IX wieku były powszechnie znane na zachodzie. Najstarszy dzwon w Polsce jest w Czersku w kolegiacie Ś.Ś, Piotra i Pawła, pochodzący prawdopodobnie z XI wieku, po nim idzie dzwon w Strzelcach, w powiecie kutnowskim. Naturalnie góruje nad wszystkimi dzwon Zygmunta w Krakowie z r. 1520, choć nie tyle starożytny, ile artystycznie odlany z armat zdobytych na Wołochach, przez Zygmunta III-go, harmonijny i wielki.

Lisków XVII wiek 

Najstarszy, znany nam dzwon w Liskowie pochodził z 1600 r. czy też (wedle podania z czasów panowania Jana III Sobieskiego (1624 – 1694)) i nosił imię Jan, ważył 3000 funtów, miał średnicę 1 i pół łokcia; brzmiał pięknie i doniośle, drugi imieniem Melchior (Majcher) ważył 100 funtów, a średnicy miał 3 i pół łokcia. Dawniej dzwony mieściły się w drewnianej budowli, obitej deskami, ja kto jeszcze widzimy po parafiach, stała ona w pobliżu dzisiejszego prezbiterium, od strony północnej; gdy groziła upadkiem usunięto ją, natomiast wykopano 3 potężne bale dębowe i na nich umocowano spiże.

W roku 1908 jeden z dzwonów (mniejszy) był pęknięty, więc wtedy go przetopiono i dziś wisi z takim napisem:

„Dzwon Piotr przelany kosztem parafian liskowskich 1909 r.”

Niżej podpisana firma wykonawcza : S. Englisz w Warszawie; waży 600 funtów, sprawiono przytem trzeci zupełnie nowy (200 funtów), imieniem Michał, na pamiątkę ofiarodawcy Michała Andrzejewskiego – oba dzwony konsekrowane były w Warszawie, przez ś.p. J. E biskupa Ruszkiewicza, przelanie z dodaniem materiału i nowe dzwony kosztowały 211 rubli.

Warszawa ul. Gęsia, tu na tej ulicy na przełomie wieków istniała pracownia S. Englisza, która wytopiła dzwon „Piotr”

W 1901 przeniesiono je do 28 metrowej wieży kościelnej w nowo wybudowanej świątyni. Zamontowano je na wysokości 20 metrów w specjalnie zaprojektowanej wewnętrznej konstrukcji drewnianej. Projektant wieży przewidział z czterech stron duże podwójne okna o wymiarach 90X320 cm, aby dźwięk był słyszalny na wszystkie strony.

I wojna światowa

Przepisy wykonawcze dotyczące zajęcia dzwonów z brązu podczas I wojny światowej

Gdy nastała światowa wojna w dn. 20 marca 1918 roku, parafianie z bólem sercu i ze łzą w oku usłyszeli, że młot okrutnych okupantów niemieckich rozbija na kawałki dzwon, który przez 3 wieki dzwonił pokoleniom, ten i ów z narażeniem się na karę chwytał choć cząsteczkę tak starożytnej pamiątki, zabrali wtedy „Jana” (w kawałkach) i drugi dzwon wagi 1000 funtów. Został tylko „Piotr”, dodano mu towarzysza z napisem „Wacław”, sprawiony kosztem proboszcza ks. Wacława Blizińskiego i parafian liskowskich 1921 r. w miejsce dwóch dzwonów skradzionych przez Niemców podczas wojny światowej 1917 r. Dzwon ten fundowała kompania do Częstochowy z dn. 8. IX. 1921 r, dziękując Najświętszej Panience za Odrodzoną Polskę. Specjalny pociąg wiózł wtedy 1800 osób, (z parafii i okolic) koszta wyniosły 750+250 marek od dorosłych i 300+200 od dzieci. Dzwon kosztował 240000 marek.

Tyle wieków odbija się echo naszych dzwonów po okolicy, niech nam nigdy nie umilkną, abyśmy tylko mogli zrozumieć, co mówią nam one i inne rozsiane na płaszczyznach, dolinach i wzgórzach naszej ojczyzny, abyśmy pojęli ich jęk boleści z dni ciężkich, przeżycia naszych ojców, przyjeli upomnienie na chwilę obecną i przyszłą.

Ks. Leon Wł Ulatkowski

II wojna światowa

„Dramatyzm wydarzeń wojennych, szczególnie w opowieściach ludowych przybiera niekiedy groteskowe kształty. Tak oto faszysta, gubernator Hans Frank, którego Międzynarodowy Trybunał skazał na śmierć za rozliczne zbrodnie na narodzie polskim, pośród przedborzan zyskał sympatyczne, wręcz przyjacielskie oblicze, bo… nie zabrał dzwonów.”

 Wojciech Zawadzki

Tymczasem już 15 marca 1940 r. marszałek Hermann Göring, jako pełnomocnik do spraw planu 4-letniego Rzeszy, wydał rozporządzenie o przeprowadzeniu ewidencji, a następnie rekwizycji dzwonów znajdujących się zarówno w Rzeszy i terenach wcielonych, jak i na obszarach okupowanych. Dołączone „Wytyczne dla historycznego i artystycznego oszacowania dzwonów brązowych zabranych na podstawie zarządzenia z 15 marca 1940” kwalifikowały wszystkie dzwony do jednej z czterech kategorii, oznaczonych literami od A do D. Kategoria A obejmowała instrumenty odlane w czasach współczesnych lub pozbawione wartości zabytkowych. Miały być one przesyłane bezpośrednio do hut, do natychmiastowego przetopienia. Kategorie B i C dotyczyły dzwonów historycznych oraz tych nowożytnych, które uznano za zabytkowe lub artystyczne. Dzwony te, zanim zostaną skierowane do przetopienia, miały oczekiwać w wyznaczonych składnicach metalu na wyczerpanie się zasobów kategorii A. Z kolei kategorią D objęto instrumenty szczególnie cenne, o których rekwizycji miał decydować osobiście Göring.

Sytuacja diametralnie odmieniła się po napaści Niemiec na Rosję Sowiecką w czerwcu 1941 r. Już w sierpniu 1941 r. władze Generalnego Gubernatorstwa skierowały okólnik do duchowieństwa metropolii warszawskiej i krakowskiej w sprawie rekwizycji dzwonów kościelnych z charakterystycznym uzasadnieniem: 

„Podczas, gdy pod silnym puklerzem państwa niemieckiego wyznania chrześcijańskie mają zapewnioną swobodę religijną, w Rosji Sowieckiej Kościół doznaje prześladowania i ucisku. Z tego powodu rozumie się samo przez się, że jest obowiązkiem wyznań chrześcijańskich i ze swej strony przyjść z pomocą w tej sprawie. Walka wymaga zmobilizowania wszystkich środków. Do nich należy także stworzenie silnej rezerwy metali. Wzywamy zatem także kościoły Generalnej Guberni, aby dzwony kościelne stawiły państwu niemieckiemu do dyspozycji celem szybkiego i zwycięskiego zakończenia decydującej walki.”

Niemieckie dzwony (i tylko te wykonane z brązu) zostały usunięte i przechowywane na cmentarzyskach dzwonowych. Dzwony zostały podzielone na trzy grupy: 

  • Grupa A: Dzwony, w przypadku których odroczenie lub zwolnienie w ramach grup B lub C nie kwalifikuje się.
  • Grupa B
  1. Dzwony o jedynie umiarkowanej wartości naukowej, historycznej lub artystycznej, lub jeśli nie było ostatecznych osądów, aby dzwony zostały sklasyfikowane w grupie C (hasło „Wartość sztuki”).
  2. Dzwonki, które były wymagane jako dzwonek bez względu na wyjątki 1) lub 3) można było zgłaszać (należy podać hasło „dzwonek”). W tym przypadku tylko najlżejszy dzwon z brązu został tymczasowo zresetowany.
  3. Dzwony, za które wypłacono by rekompensatę jedynie z powodu kosztów instalacji dzwonów zastępczych ( bez kosztu wymiany samych dzwonu) (hasło „koszt instalacji wysokiej”).
  • Grupa C: dzwony o szczególnej wartości naukowej, historycznej lub artystycznej (jeżeli są poświadczone przez właściwego eksperta). Przed opinią eksperta dzwony zostały sklasyfikowane w grupie B.

Za dostarczone dzwony wypłacono odszkodowanie („cena przejęcia”), a mianowicie

  • dla dzwonów o wadze powyżej 665 kg 2 znaki za kg plus 1000 znaków opłata podstawowa
  • dla dzwonów poniżej 665 kg 3,50 znaków na kg (bez dodatkowego podstawowego ładunku).

Szacuje się, że podczas pierwszej wojny światowej roztopiono około 65 000 dzwonów. Dzwony sprzed 1860 r. (Grupa B i C) zostały oszczędzone. Publikacja z 1954 r. Mówi o 21 000 ton dzwonów, które trzeba dostarczyć – co odpowiada liczbie około 60 000 do 70 000 dzwonów (tak więc strata w Turyngii powinna wynosić od 3000 do 4000 dzwonów).

zdemontowane gdzieś w Polsce przez okupanta i przygotowane do przetopienia kościelne dzwony

Cmentarz dzwonów w Hamburg-Veddel – Glockenlager

Glocken im Hamburger Freihafen – być może to tu trafiły liskowskie dzwony

Cmentarz dzwonowy w Hamburg-Veddel (zwany także obozem dzwonowym) był obszernym placem, dawnym sklepem z drewnem na Reiherstieg , w pobliżu portu w Hamburgu , który służył do tymczasowego przechowywania dzwonów kościelnych z całej Rzeszy Niemieckiej i ówczesnych terytoriów okupowanych. Dzwony były ułożone w kształcie ostrosłupa z powodu braku miejsca i zostały uszkodzone bombardowanie .

W latach 1939-1945 na terenie Norddeutsche Affinerie przetopione zostały liczne, częściowo również słynne dzwony i pomniki z brązu, które zostały utracone na zawsze. W sumie w Hamburgu wykonano około 90 000 dzwonów, z których około 75 000 zostało stopionych. Na placu po wojnie pozostało jeszcze około 10 tysięcy niewywiezionych do hut dzwonów. 

Glockenlager – obóz dla dzwonów, czy jest tu któryś z liskowskich dzwonów?

Ze słynnego Glockenlager (obozu dzwonów) pod Hamburgiem, gdzie Niemcy zgromadzili zrabowane m.in. w Polsce dzwony, po wojnie powróciło do kraju ok. cztery i pół tysiąca dzwonów i trochę złomu.

Lisków 

Jesienią prawdopodobnie 1942 roku Niemcy zrabowali wszystkie dzwony z wieży kościelnej. Metal ze stopionych dzwonów posłużył im do celów wojskowych. Dzwony nie zostały zdemontowane fachowo, lecz po prostu zrzucone z wieży. Zaginęły wówczas także księgi starodruki, które umieszczone były w szafie na wieży kościelnej. Starodruki pamiętające jeszcze czasy kościuszkowskie, jak pisze pan Waniek Eugeniusz w swych wspomnieniach. 

Po wojnie

Po zakończeniu działań wojennych w Liskowie około 21 stycznia 1945 roku i objęciu przez ks. Aleksandra Kwiatkowskiego w lutym 1945 przez jedne rok liturgiczny nie rozbrzmiewały dzwony z wieży kościelnej. Dopiero w dniu 19 marca 1946 roku w uroczystość św. Józefa, ks. Kwiatkowski, zwołał zebranie w celu wybrania Rady Parafialnej i Komitetu kupna dzwonów.

http://www.zzasadami.pl

Proboszcz nawiązał kontakt z firmą ludwisarską – Odlewnią Dzwonów „Śląsk” we Wrocławiu, która zobowiązała się wykonać 4 dzwony ze złomu, który pozostawili w fabryce Niemcy. Jednocześnie uchwalono, ze dzwony zostaną ufundowane przez poszczególne grupy parafian zebranych w komitecie.

kościelny dzwon w Liskowie – zdjęcie gazetki „Santi” autorstwa Stefana Ferenca

Pierwszy, parafianie ufundowali największy dzwon o imieniu „WACŁAW” – o wymiarach 80 cm w najszerszej części, czyli krawędzi dolnej zwanej wargą i wysokości hełmu 80 cm, o wadze około 300 kilogramów. Zawieszony w centralnej części wieży. Jest najsilniejszy w brzemieniu o tonie dźwięku – „H (Si)”.

Drugi, o imieniu – „FLORIAN”, jest darem druhów strażaków: 70 cm w krawędzi dolnej i 70 cm wysokości i wadze około 220 kg, oraz wadze serca dzwonu około 6 kg. Dzwon ten zamontowano na wysokości około 1,2 metra nad poprzednikiem. O średniej głośności o tonie dźwięku – „D (re)”.

Trzeci, o imieniu – „MARIA”, ufundo­wały członkinie Koła Gospodyń Wiejskich i posiada wymiary: 60 cm w najszerszej części i wysokości 60 cm, o wadze około 150 kilogramów oraz wadze serca ok. 5 kg. Zawieszony najwyżej na wieży. O najsłab­szym dźwięku w tonie dźwięku -,,F (fa)”.

Czwarty nazywany sygnaturką o imie­niu -„JAN” o trudnych do określe­nia wymiarach i tonie zaofiarował kupić Jan Pawelec, dawny cechmistrz, którego sylwetkę umiesz­czono na pomniku ks. Wacława Blizińskiego w roku 1948, jako po­stać rolnika. Ten dzwon umiesz­czony jest w oddzielnej „ma­łej” wieżyczce nad prezbiterium o wysokości około 6 metrów nad dachem i jest uruchamiany przez kościelnego przed każdą liturgią z wnętrza kościoła.

Przeprowadzona wówczas zbiórka dała następujące sumy:

Annopol – 3 160,

Budy Liskowskie – 8 060,

Ciepielów – 6 780,

Dęb­sko – 28 090,

Izerów – 6 200,

Dębniałki – Józefów – 900,

Koźlątków – 5 900, Krzyżówki

Lisków – 44 160,

Młyniska -Tomaszew – 3 370,

Małgów – 1530,

Nadzież – 3 000,

 Swoboda – 1130,

Wygoda – 5390,

Żychów -12 800,

Zakrzyn – 16 450,

Zakrzyn Kolonia – 690.

Ostatecznie dzwony kosztowa­ły 155 820 zł, a zebrano 145 420 złotych. Niedobór wynoszący – 10 400 uzupełniono z kasy parafialnej.

kościół w okresie międzywojennym

Konsekracja dzwonów odbyła się 24listopada 1946 roku w godzinach popołu­dniowych przez biskupa włocławskiego Karola Radońskiego, który tak pisze do ks. Kwiatkowskiego:

 

Co do konsekracji dzwo­nów, radze albo przenieść na cieplejsza porę albo urządzić ceremonię w kościele, gdyż na dworze ceremonia ta trwająca przeszło godzinę, na mrozie, jest nie do pomyślenia. Jeśliby Ksiądz chciał mieć pokonsekrowane dzwony teraz, to trzeba je tak w kościele umieścić, by wisiały (na­maszcza się wewnątrz). Mogą wisieć nisko, ale tak by można ręką sięgnąć do wnętrza. Ponieważ w niedzielę 24/XI konsekrować będę dzwony w Kaliszu, mógłbym po po­łudniu poświęcić w Liskowie.

Zum Glockenguss Breslau – Przedwojenna restauracja nad odlewnią dzwonów w Breslau. Potem Odlewnia Dzwonów „Śląsk” we Wrocławiu – https://dolny-slask.org.pl

Niestety nie posiadamy zdjęć ani „technicznego” opisu przygotowania do tej uroczystości, gdyż każdy z dzwonów wymagał odpowiedniej konstrukcji speł­niającej wymagania ceremoniału. Nie znamy także dokładnie sposobu montażu dzwonów na wieży kościoła, gdyż trzeba dzwony wciągnąć na wysokość 20 metrów i umocować w jarzmach w we­wnętrznej drewnianej konstrukcji wieży. Według zebranych informacji wynika, że dokonał tego Ludwik Gąsior z Małgowa, znany ze smykałki do nietypo­wych konstrukcji, stolarz i cieśla. Za pomocą zewnętrznych rusztowań, zmyślnych lewarków i wielokrążków wciągnięto dzwony na wieżę przez zewnętrzne okno (obecnie z tego okna trębacze grają pieśni maryjne w maju). Wniesienie dzwonów in­nym sposobem było niemożliwe ze względu na małe rozmiary przejść i schodów.

Wejście na wieżę wiedzie kręty­mi, wąskimi, murowanymi schodami do poziomu chóru. Na tym poziomie w innej części wieży są liny napędzające dzwony. Dalej trzeba wspinać się po drewnianej schodo-drabinie.  Znaczna część wejścia na wieżę była staraniem ks. proboszcza Józefa Zają­ca naprawiana w 2005 roku przez za­kład stolarski Jarosława Glapińskiego z Liskowa.

Wszystkie dzwony służą do dnia dzisiejszego, ale wymagają konserwa­cji, zwłaszcza mocowania „Wacława”. Obecnie najczęściej używanymi są dzwony „Florian” i „Maria”. ■

Bibliografia

„Liskowianin” miesięcznik z lipca 1928 roku. Autor ks. Ulatowski

„Santi” z 29 stycznia 2017 roku; gazetka parafii pw. Wszystkich Świętych w Liskowie. Autor Stefan Ferenc

http://www.konskie.org.pl „Przedborskie opowieści, czyli Franku nie zabieraj nam dzwonów” Wojciech Zawadzki

https://dolny-slask.org.pl

Wikipedia

Share Button

Dodaj komentarz