Książęca Wieża Mieszkalna w Siedlęcinie

Książęca Wieża Mieszkalna w Siedlęcinie

Park Krajobrazowy Doliny Bobru wraz z jego otuliną jest terenem niezwykle bogatej i różnorodnej historii. Zachowało się tu wiele obiektów przeszłości świadczących o bogactwie kulturowym i artystycznym tego obszaru. Obszar parku od średniowiecza należał do księstwa świdnicko-jaworskiego. Najstarsze zapiski kronikarskie odnoszą się do trzech miast. Dwóch, znajdujących się na styku z terenami Parku-Jeleniej Góry i Lwówka Śląskiego oraz jednego, centralnie położonego w Parku-Wlenia. Średniowiecznym pochodzeniem charakteryzuje się również większość osad wiejskich, z łańcuchowym typem układu przestrzennego. Do najcenniejszych obiektów gotyckiego budownictwa świeckiego należą: założenie zamkowe w Górze Zamkowej koło Wlenia oraz Książęca Wieża Mieszkalna w Siedlęcinie ( z unikalnymi XIV-wiecznymi malowidłami o tematyce dworskiej).

SIEDLĘCIN

Początki wsi giną w mrokach dziejów – nie wiadomo, kiedy powstała, kto ją założył i do kogo pierwotnie należała. Obecnie najpopularniejsza jest hipoteza, że Siedlęcin lokowano w końcu XIII w., a jego zasadźcą był niejaki Rudger, od imienia, którego przyjęto nazwę Rudgersdorf, wzmiankowaną w dokumentach biskupstwa wrocławskiego w roku 1305. Z czasem nazwa ta ewoluowała i w 1369 wieś określano, jako Rudigersdorf, w 1668 Boberrohrsdorff, a w 1687 Bober-Rohrsdorff. W 1945 nazwę spolszczono na Bobrowice, później były Borowice, Sobięcin i wreszcie – od 16 grudnia 1946 – Siedlęcin.

Książęca Wieża Mieszkalna Siedlęcin

RYC. R. DRESCHER, 1885 zdjęcie pochodzi z www.zamkipolskie.com

Jest jednym z najcenniejszych i najbardziej okazałych zabytków tego typu w Europie. Choć siedlęcińska wieża nazywana jest rycerską, początkowo jej ranga była wyższa – należała do książąt śląskich. Budowę rozpoczął prawdopodobnie w latach 1313-1314 książę jaworski Henryk I. Obronny obiekt powstał przy ważnym szlaku handlowym. Pierwotnie wieża miała cztery kondygnacje, z czego dwie dolne przeznaczone były na pomieszczenia gospodarcze, natomiast trzecią czwartą zajmowali właściciele. W 1368 lub 1369 roku wieża została sprzedana przez wdowę po Bolku II, księżnę Agnieszkę z Hansburgów. Nowym właścicielem został rycerz Jenschin von Redern i do połowy XV w. wieża była w posiadaniu tego rodu. Później wieża należała też do rodów : von Schellendorf, Wesin, Zedlitz, Nimptsch i von Stiller. Redernom, jednak przypisuje się to, że byli fundatorami malowideł o tematyce heraldycznej. Wieżę przebudowano w 1575 r. kiedy została uszkodzona przez pożar. Wówczas to zmieniono funkcję użytkową niektórych elementów, np. wykuto nowe okna, zamurowano blanki i odbudowano najwyższą kondygnację. W XVIII wieku zburzono mur okalający wieżę i tym sposobem włączono ją w kompleks zabudowań dworskich zmieniając mieszkalne pomieszczenia w spichlerz. Pod koniec XVIII w. nastąpiła dalsza rozbudowa wieży, dobudowano do niej oficynę, zastępując przy tym częściowo fosę oraz wymieniono niektóre stropy. W 1840 r. rozebrano resztki murów obronnych. Od 1732 do 1945 roku budowla znajdowała się w rękach rodu Schaffgotschów. W czasie II wojny światowej w obiekcie przechowywano zbiory wrocławskiego Muzeum Rzemiosła i Starożytności oraz Instytutu Botanicznego UW, a także wiele cennych druków i rękopisów przeniesionych tutaj z biblioteki Schaffgotschów w Cieplicach. Tuż po zakończeniu walk latem 1945 roku zbiory wywieziono do muzeum w Polsce Centralnej i Wrocławiu, w wieży ulokowano szpital polowy.

Dzięki zastosowaniu dendrochronologii w Siedlęcinie ustalono, że belki stropu I piętra wykonano z drzew ściętych w 1313 roku. Rok później ścięto drzewa przeznaczone na belki stropowe kolejnych pięter. Natomiast drewno użyte do konstrukcji obecnej więźby dachowej pochodzi z drzew ściętych w roku 1575. Określenie dat rocznych było możliwe, ponieważ we wszystkich przypadkach zachowały się słoje podkorowe.

Konstrukcja

Wieża książęca w Siedlęcinie wzniesiona została, jako rezydencja typu motte. Stanęła ona na ściętym stożku, otoczonym fosą, która była zapewne efektem wybierania materiału na potrzeby usypania kopca. Bezsprzecznie powstała ona w latach 1313 – 1314, a data fundacji została udowodniona na podstawie badania dendrochronologicznego, czyli badania słojów drewna z którego wykonano belkowanie stropu na pierwszym piętrze. Dzięki tej metodzie dowiedziono też, że kolejne belkowania powstały rok później, a więźbę dachową stworzono z drzew ściętych w roku 1575. Stworzona na planie prostokąta 15×22 metry wieża książęca miała 19 metrów wysokości, przez co spokojnie można nazwać ją średniowiecznym wieżowcem. Posiadała cztery kondygnacje, a na najwyższej z nich – okalanej kranelażem (blankami) stacjonowali 

żołnierze pilnujący spokoju pary książęcej, zamieszkującej pod spodem. Rzecz jasna, ogromne pomieszczenia musiały być w Średniowieczu podzielone na mniejsze, jako że nie istniał wtedy skuteczny sposób na ocieplanie tak wielkich powierzchni. Parter początkowo pozbawiony był okien, zaś na pierwszym piętrze zlokalizowano kominek z ciepłą izbą czerpiącą ciepło z 

przystawionego do sieni paleniska. Funkcję reprezentacyjną pełniła Wielka Sala usytuowana na drugiej kondygnacji. Komnatę wyposażono w sedilia (kamienne ławy we wnękach okiennych służące głównie do potajemnych rozmów czy relaksu), a ponadto wszystkie pomieszczenia na tym piętrze posiadały wykusze ustępowe oraz rynienki odprowadzające nieczystości. Grubość murów na wyższych kondygnacjach to około dwa metry, a jeśli chodzi o niższe partie ich długość wynosi około trzech metry. 

W XVIII wieku popełniono zbrodnię przeciwko architekturze wspaniałej budowli jaką jest wieża książęca w Siedlęcinie i dobudowano do niej wspomnianą już oficynę w której od niedawna udostępniono wykop pokazujący nam przebieg muru otaczającego wieżę. Przed budynkiem zaś odnaleziono ślady wskazujące na konkretną lokalizację kamiennego mostu, prowadzącego do budynku. Liczne prace na jego terenie pozwoliły na dogłębne poznanie historii tego miejsce i tak między innymi odkryto wyłomy, które zachowały się w ścianach zewnętrznych. Sugerują nam one dokładny przebieg drewnianych ścian, dzielących wielkie kwadraty na mniejsze izby. Schody natomiast znajdowały się w centralnej części, a na trzeciej kondygnacji wychodziły one na wprost malowidła przedstawiającego świętego Krzysztofa. Odkryto również malowidło Matki Boskiej czy szafę z drewna, które mogłyby świadczyć o istnieniu w tym miejscu kaplicy. Oryginalnymi elementami w niezmiennej formie pozostały rampa do transportowania beczek w jednej z piwnic oraz blokada drzwi, która mogła być tu osadzona tylko przez budowniczych wieży, gdyż belek ją tworzących nie można wyciągnąć – są zbyt długie! Aby móc ich użyć przez pewien czas wstrzykiwano do nich pastę, która miała wytworzyć poślizg, by zabytkowe belki ruszyły się tak aby nie uległy zniszczeniu.

www.sekulada.com/wieza-ksiazeca-w-siedlecinie/

Konserwacja wieży

Pierwszą konserwację oraz remont wieży i dachu przeprowadzono w latach 1881-1884. W latach 1880-1890 odkryto „unikatowe” polichromie, który po raz pierwszy poddano pracom konserwatorskim w latach 1936-1938, a podczas ich konserwacji w 2006 r. usunięto XIX-wieczne przemalowania.

Siedlęcińskie polichromie

Średniowieczne malowidła wielkiej sali wieży mieszkalnej zostały odkryte przez inspektora podatkowego z Jeleniej Góry W. Klose w 1880 roku i odsłonięte w całości 1936. W tym roku wykonano też pierwszą, nieudaną próbę ich konserwacji. Największy skarb kryje się na trzecim poziomie wieży, ma on ponad 33 m2 powierzchni ściany w reprezentacyjnej Sali. Są to ścienne polichromie o tematyce rycerskiej i religijno-moralizatorskiej, których wykonanie zlecił Henryk I Jaworski. Wiek malowideł określa się na II ćwierć XIV wieku (być może lata 1345-1346). Pracę zlecono nieznanemu nam dziś z imienia mistrzowi z terenów północno-wschodniej Szwajcarii. Malowidła wykonane zostały w technice al secco – farba nakładana była na wyschnięty tynk skrapiany wodą wapienną. Artysta namalował wielką postać św. Krzysztofa. Potem stworzył cykl obrazów przedstawiających przygody najsłynniejszego rycerza Okrągłego Stołu. Średniowiecznych fresków o świeckiej tematyce, namalowanych jest w Europie niewiele, ale żadna nie przedstawia arturiańskiego mitu. Co ciekawe! Cykl malowideł z niewyjaśnionych przyczyn nie został ukończony. Pracę ponownie podjęła rodzina Redernów, jednak prawdopodobnie wykonywał je już naśladowca starego mistrza lub też jego uczeń. Również i tym razem dzieła nie dokończono.  Dużym walorem malowideł jest rzadki jak na owe czasy, świecki charakter przedstawionych treści. Jest to bogata w tematyce opowieści rycersko-romansowa o najsłynniejszym spośród rycerzy Okrągłego Stołu sir Lancelocie z Jeziora. Wzbogaca ją kilka przedstawień o charakterze religijno – moralizatorskim. Dobór motywów, który przedstawiają losy Lancelota ma – prócz funkcji informacyjnych – także znaczenie symboliczne. Przedstawienia mają również wydźwięk moralizatorski. Przez świętego Krzysztofa, patrona rycerzy, symbolizują niewzruszoną wierność Chrystusowi, która cechować powinna każdego prawdziwego rycerza – chrześcijanina. Wierności tej brakło Lancelotowi, który przez grzeszną miłość do Ginewry zdradził króla Artura. Interesująca jest również scena ukazująca zmarłych w grobach, ponad którymi przedstawiono dwie pary: rycerza i pannę oraz rycerza i mężatkę.  Oprócz scen arturiańskich w sali znajdują się też datowane na 1370 rok nigdy niedokończone malowidła z herbami, Redernów i Zedlitzów oraz młodsze szkice pod schodami przedstawiające konnego rycerza z tarczą i kopią, w hełmie z klejnotami rodziny von Redern. Niewłaściwa interpretacja malowideł, jako legendy o rycerzu Iwainie oraz aktu fundacji klasztoru cystersów w Henrykowie była wynikiem przemalowań dokonanych podczas wcześniejszych prac konserwatorskich. Malowidła al Secco w siedlęcińskiej wieży są unikatem na skale światową.

 

 

opis scen przedstawionych na polichromii

 

XVII-wieczny piec kaflowy

Dzięki zachowanemu archiwalnemu zdjęciu z drugiej dekady XX w. Dysponujemy interesującymi na temat jednego z elementów wyposażenia wieży mieszkalnej w Siedlęcinie. Około 1910 roku na polecenie hrabiego von Schaffgotsch do rezydencji w Cieplicach został przeniesiony piec kaflowy z I piętra wieży (obiekt zachowany do dziś, jako część wyposażenia cieplickiego pałacu. Z analizy zdjęcia oraz dawnego planu wynika, że piec stał w północno-zachodnim narożniku wschodniego pomieszczenia I piętra.

Piec zbudowany był z czterech głównych elementów – podstawy w formie kamiennego fundamentu (jej miejsce zajęły w Cieplicach wtórnie dodane lwy); cokołu, złożonego z dwóch pasów dekoracyjnych rozdzielonych gzymsem; dużo węższej nadstawy i zwieńczenia o formie półcylindra z przedstawieniem figuralnym w półkolistym polu. Pierwotnie podstawa pieca była znacznie szersza. W dekoracji pieca dominują trzy główne motywy alegoryczne – w tym personifikacje Obfitości oraz Rozrzutności. Umieszczone są one w różnych konfiguracjach. Dodatkowo partia cokołu w dolnej części akcentowana jest pasem fafli z motywem muszli palmetowej. Każdy segment pieca jest oddzielony od pozostałych silnie profilowanym gzymsem (podtrzymywanym przez narożne kafle z wyobrażeniem herm umieszczonych we wnękach, objętych pojedynczymi rzędami cekinów). Na podstawie wstępnego rozpoznania stylistycznego piec można datować na XVII wiek.

„ZMORA”

W siedlęcińskiej wieży mieszkała niegdyś zmora. Za życia była to siódma córka właściciela wieży, dziewczynka garbata i kulawa, z której ludzie kpili, za co ta po śmierci zaczęła się mścić. Siadała w nocy ofierze na piersi, a potem dusiła ją. Nie miała innego wyjścia, jak zostać zmorą – jeśli w rodzinie rodzi się siedem kolejnych córek, ta ostatnia musi być noculą. Na żer wyrusza w środku nocy, potrafi przybrać postać ćmy lub komara, żeby dostać się do domostwa. I na zmory jest jednak rada. Należy sypiać na brzuchu i trzymać pod łóżkiem siekierę lub inny metalowy ciężki przedmiot, okadzić łóżko poświęconym zielem, zaś na drzwiach nakreślić znak krzyża poświęconą kredą. Stosując się do tych zasad miejscowy egzorcysta złapał i uwięził w glinianej stągwi naszą zmorę, a następnie wrzucił ją do rzeki Bóbr. Niestety, naczynie rozbiło się o kamień i pękło, a zmora uciekła, jednak nie odważyła się już wrócić do wsi. Rzuca nieraz tylko kamieniami w ludzi, którzy podążają piechotą z Siedlęcina do Jeleniej Góry. Oko zaś ma, szelma, celne, więc trzeba uważać.

fragment książki M. Perzyńskiego, „Zamki, twierdze i pałace Dolnego Śląska i Opolszczyzny”

 

Sześć córek miał pan wieży i powicia syna teraz oczekiwał, co linię rycerską Siedlęcinie przedłuży Okrutna fortuna jednak wypięła się na pana i córkę siódmą na świat wydała. Nie składał pan ów zażalenia, dźgnął był żonę, by honoru rodziny już więcej nie plamiła. Pocieszali są siedzi, pocieszała rodzina, jednak nic nie przekonało okrutnego pana z Siedlęcina. Morosława dziecię nazwał, bo wymarcie rodu rycerskiego zwiastowała, a ładne to dziecię było… oj ładne. Ino raz jeden wypadła była na klepisko i coś się poprzestawiała. Garbata i kulawa cały żywot swój na zbytki ludziom robiła, starą panną została, bo i nikt puklatej nie chciał… I zmarła, ze zgryżliwości i wredoty, przeżarta do szpiku kości pewien pozimkowy dzień. Radości trzy dni trwały pos śmierci Morki, by na wsi widywać ją poczęli. Wróciła zza światów, by na zbytki znów robić – konie płoszyć, kury dławić i psocić.
                                                                                                     ***
Rozkopali jej grób, leżała na boku z palcami ze skóry obgryzionymi, jak na złego ducha przystało – złe ciało. Przebili, więc kołkiem, wodą świętą skropili, ziemią zasypali i spokój znów był. Wracała jednak przez kolejne lata w przednówku, by podręczyć słabych aż na ofiarę Witka Szelesta żonę sobie obrała. Wypędzić czas nadszedł zmorę z jej kryjówki, do wieży egzorcysta kroki swe skierował. Pieśni żałobne, obrzędy, zaklęcia, wodą święconą w końcu lipę przed wejściem oblał. Brązowy dym ze szczeliny dobywał i buchał i egzorcysta sprawił, że do łagwi na wino wleciał. Zmora to była, w łagwi uwięziona, w rzece wylądowała. W ostatnią drogę płynąć jednak nie chciała. Pękło naczynie, a dym – kamień po kamieniu w lesie się skrył. Od tego czasu nie straszy już zmora Siedlęcinie, ale w ludzi kamieniami cholera rzuca. Niech się strzeże ten, kto do Jeleniej Góry podąża wieczorową porą. Niechaj inną drogę obierze i unika spotkania ze zmorą!

www.sekulada.com/wieza-ksiazeca-w-siedlecinie/

Do niedawna nad wieżą nie sprawowano żadnej opieki. Obecnie od 2001 r. Wieża jest własnością Fundacji „Zamek Chudów” w Chudowie. Pomimo przeróbek i „bezpańskiego losu” wieża zachowała swój pierwotny wygląd. Budynek przemawia autentyzmem. Są tu solidne prawie 700 letnie drewniane stropy, belkowania, słupy, odrzwia, średniowieczne malowidła, znaleziska archeologiczne odkopane podczas prac badawczych oraz „tajemniczy, historyczny klimat”, którego doświadczyć może każdy podczas zwiedzania tego ciekawego miejsca. Do lat 90-tych XX w. w miejscu tym widoczny był jeszcze kamienny fundament. Uległ on jednak zniszczeniu podczas pożaru, kiedy to zawaliła się również część stropu pomiędzy parterem a I piętrem. W toku prac rekonstrukcyjnych w 2007 roku w tym miejscu wykonano drewnianą podłogę.

Serdecznie polecamy film „Wieża książęca w Siedlęcinie – wizualizacja historii budowlanej” wykonana przez Śląskie Studio Architektury.

Lokalne Ciekawostki historyczne

Jest jeszcze jedna ciekawostka książęcej wieży. Tuż przy oficynie zobaczycie złożone dziś w całość fragmenty pomnika dawnych mieszkańców Siedlęcina (wtedy: Boberröhrsdorf), którzy zginęli w trakcie I wojny światowej.

Kiedy ktoś z Was chciałby zwiedzić tą piękną gotycką wieżę, warto pojechać do miejscowości Pilchowice i zobaczyć najstarszą i nadal działającą elektrownię wodną w Polsce, oraz jeden z najpiękniejszych i najbardziej tajemniczych zamków w Polsce – Zamek Czocha. Myśmy to wszystko zwiedzili. Oba obiekty doczekały się bardzo wielu publikacji i nie ma sensu byśmy to i my robili. Dlatego wstawiamy tylko parę suchych faktów.  

Elektrownia wodna Pilchowice I

Po podjęciu decyzji o uruchomieniu programu przeciwpowodziowego chroniącego Zachodnie Sudety niezwłocznie przystąpiono do pracy. W ciągu kolejnych lat dokonano niezbędnych pomiarów, wykonano projekty, a następnie zbudowano: progi, zapory przeciwpowodziowe, mury oporowe potoków górskich, jazy. Ze względu na dogodną lokalizację (miejsce budowy z obu stron otaczają góry, z prawej strony Góra Zamkowa wznosząca się na wysokość 350 m n.p.m., a z lewej bazaltowy cypel góry Korzec wysoki na 438 m n.p.m.) jeden ze zbiorników postanowiono umieścić na terenie dzisiejszych Pilchowic na rzece Bóbr.
Oprócz budowy systemu zabezpieczeń przed powodziami, zaplanowano także zbudowanie elektrowni wodnych, które miały zelektryfikować okolicę. Planowano zbudowanie linii kolejowej łączącej Jelenią Górę, Wleń oraz Lwówek Śląski. Początkowo miała ona służyć jedynie do transportowania materiałów budowlanych, a w kolejnych latach koszt jej budowy miał zwrócić się poprzez transportowanie węgla kamiennego z Wałbrzycha.
W 1903 roku rozpoczęto prace przy budowie stopnia wodnego w Pilchowicach I. Pierwszym etapem, po przeprowadzeniu prac geologicznych, było zbudowanie kanału odprowadzającego wodę z rzeki Bóbr. Aby tego dokonać, robotnicy musieli zbudować przegrody wzdłuż Bobru. Prace trwały ponad rok. W tych latach nie dysponowano specjalistycznym sprzętem ciężkim. Ówcześnie dostępne wiertarki, maszyny parowe, pompy wodne czy lokomotywy kolejki wąskotorowej – choć niewątpliwie pomocne ustępowały miejsca na budowie łatwiej dostępnym najprostszym narzędziom: kilofom, łopatom, taczkom.
Były okresy kiedy przy budowie sztucznego zbiornika zaporowego, stanowiącego w okolicach Jeleniej Góry największe zalewisko – pracowało 750 osób. Tysiące ton ziemi i skał z okolicznych wzgórz zostało przeniesionych siłą mięśni ludzkich. Wcześniej trzeba było usunąć drzewa, nieliczne budynki ówczesnej fabryki papieru, zniwelować teren.
W styczniu 1904 roku rozpoczęto drążenie tunelu pod Górą Zamkową. Na wysokości ponad 230 m n.p.m. wydrążono długą na prawie czterysta metrów sztolnie, wysoką na 6 m i szeroką na 8 m. W odległości 152 m od wlotu sztolni zbudowany został 45 metrowy szyb, w którym znajdują się obecnie urządzenia umożliwiające spuszczanie wody ze zbiornika wodnego omijając elektrownię wodną. Prace przy zaporze prowadzone były bardzo intensywnie, ponieważ liczono się z możliwością wystąpienia powodzi w trakcie budowy. Po wybudowaniu sztolni, należało zbudować przegrodę przez koryto rzeki przed wlotem oraz za jej wylotem w celu skierowania wody rzeki do sztolni oraz przygotowania placu budowy. W ten sposób zbudowano grodzę budowlaną (mini zaporę) w odległości 250 m od zapory głównej. Ta mini zapora istnieje do dziś, znajduje się pod lustrem wody. Prace nad jej budową były trzykrotnie zakłócane przez wodę. Po raz pierwszy budowniczym przeszkodziła powódź w 1906 r., w kolejnych latach dół fundamentowy został zalany jeszcze dwukrotnie 8.08.1908 r. oraz 2.09.1909 r.
Równocześnie podczas budowy kanału i mini zapory, trwały intensywne prace nad budową linii kolejowej. Przygotowano mieszkania dla robotników spoza terenu, zorganizowano całą infrastrukturę związaną z budową przygotowując mieszalnie betonu, tartaki, stolarnie, kamieniołomy. W 1908 r. zakończono budowę mostu kolejowego.
20 czerwca 1908 roku nastąpiło uroczyste wmurowanie kamienia węgielnego oraz aktu erekcyjnego, prace nad budową zapory ruszyły pełną parą, niemal wszyscy robotnicy zostali wyznaczeni do budowy zapory, prace związane z budową linii kolejowej zostały tymczasowo przerwane. Na placu budowy zgromadzono kamień z wydrążonego kanału, kamieniołomy przygotowywały kruszywo z wyprzedzeniem kilku dni, cztery pary pociągów z cementem kursowały nieustannie pomiędzy Jelenią Górą a placem budowy.
16 listopada 1912 roku nastąpiło oficjalne otwarcie zapory przez ówczesnego Cesarza Wilhelma II, który do Pilchowic dojechał pociągiem, aby odsłonić pamiątkową tablicę mówiącą o tragicznej powodzi z 1897 roku.
Pierwszym egzaminem i próbą zapory w Pilchowicach była powódź na początku sierpnia 1915 roku. Począwszy od piątego sierpnia poziom wody w zbiorniku gwałtownie wzrastał. Następnego dnia w godzinach porannych nastąpił niekontrolowany przepływ wody ze zbiornika przelewem powierzchniowym, zbudowanym na kształt pochylni. Takie rozwiązanie nie wyhamowuje wody, dlatego w późniejszym czasie (pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku) zbudowano istniejące do dziś stopnie kaskady.
Oprócz ochrony przed powodzią zapora w Pilchowicach pełni jeszcze jedną ważną funkcję; woda wydostająca się z rurociągów wytwarza energię elektryczną. Początkowo zainstalowano 5 turbozespołów. Dziewięć lat później, w 1921 roku, dokonano zmian w projekcie i zainstalowano kolejny turbozespół, dzięki czemu moc elektrowni wzrosła, na dzień dzisiejszy wynosi 13,364 MW.

Do zapory w Pilchowicach dojechać można drogą łączącą Jelenią Górę z Wleniem. Zaraz za kamiennym wiaduktem kolejowym należy skręcić w lewo, następnie jadąc prosto po kilku minutach dojedziemy do rozgałęzienia drogi; zakręcając w prawo dojedziemy do elektrowni, natomiast jadąc dalej prosto i pod górę dojedziemy na koronę zapory.

Zamek Czocha 

Zamek Czocha – obronny zamek graniczny położony w miejscowości Sucha (Czocha), gmina Leśna, nad Zalewem Leśniańskim na Kwisie w polskiej części Łużyc Górnych. Pierwotna nazwa brzmiała prawdopodobnieCzajków (1329: castrum Caychow), przed 1945 Tzschocha.

Zamek posadowiony jest na gnejsowych skałach należących do metamorfiku izerskiego. Najstarszą część stanowi, stojący przy głównych bramach (istnieją dwie, starsza dolna i nowa górna), stołp – później obudowany częścią mieszkalną. Z części mieszkalnej najstarszy jest północny fragment.

 

Historia zamku

Powstał jako warownia graniczna na pograniczu śląsko-łużyckim w latach 1241–1247 z rozkazu króla czeskiego Wacława I Przemyślidy. W 1253 roku przekazany biskupowi miśnieńskiemu von Weisenow (Łużyce były wówczas częścią korony czeskiej).
W 1319 roku jako posag wraz z okolicznymi ziemiami został włączony do księstwa jaworskiego, którym władał Henryk I jaworski. Po śmierci krewnego w 1346 roku przejął go, wraz z całym księstwem zmarłego, Bolko II Mały, książę świdnicko-jaworski. Po śmierci księżnej Agnieszki Habsburg, wdowy po Bolku II Małym, na mocy układu o przeżycie z cesarzem i królem Czech Karolem IV Luksemburskim wrócił do Czech. Od 1389–1453 w dobrach rycerskich rodów von Dohn i von Klüks. W latach 1451 − 1700 zamek był własnością łużyckiego rodu von Nostitz. Na początku XV wieku bezskutecznie oblegany przez husytów, ostatecznie w 1427 roku zdobyty przez oddział Czirnina pod nieobecność właścicieli. Odbity krótko później.
Zamek pod polską nazwą Czocha w książce pt. Krótki rys jeografii Szląska dla nauki początkowej wydanej w Głogówku w 1847 wymienił górnośląski nauczyciel i pisarz, Józef Lompa, który notuje, że w owym czasie był to „zamek spustoszały”.
Zakupiony w 1909 roku przez drezdeńskiego producenta wyrobów tytoniowych (cygar) Ernsta Gütschowa za 1,5 mln marek, do 1912 roku został przebudowany przez znanego architekta berlińskiego Bodo Ebhardta zgodnie z wyglądem zachowanym na rycinie z 1703 roku. Podczas przebudowy zniszczono jednak wiele najstarszych fragmentów kompleksu. W dawnej fosie urządzono zwierzyniec. Ernst Gütschow utrzymywał dobre stosunki z dworem carskim, a po rewolucji z rosyjskimi emigrantami, od których skupował różne przedmioty o wysokiej wartości artystycznej. W zamku mieszkał do marca 1945 roku. Opuścił zamek, zostawiając najcenniejszą część wyposażenia. Przyjmuje się, że w latach II wojny w zamku mieściła się szkoła szyfrantów Abwehry, jednak brak na to dowodów.

Po II wojnie światowej zamek przechodził różne koleje losu. Był wielokrotnie okradany z mebli i wyposażenia zarówno przez Rosjan, jak i rodzimych szabrowników. Część zbiorów bibliofilskich została zabrana w ramach akcji rewindykacyjnych do Wrocławia. W ostatnich latach dominowała sensacyjna teza, że największej kradzieży dopuścił się 1 lutego 1946 roku burmistrz Leśnej Kazimierz Lech, wspólnie z Krystyną von Saurma – zamkową bibliotekarką, która odkryła zamkowy schowek – wywożąc pełną ciężarówkę mienia zamkowego: (insygnia koronacyjne Romanowów, 60 popiersi carów rosyjskich, 100 ikon, zastawy porcelanowe, biżuterię, obrazy), z którą udało mu się przedostać do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Ostatecznie teza ta została obalona, albowiem ikony zostały zabrane do składnicy rewindykacyjnej w Jeleniej Górze, a stamtąd trafiły do Warszawy. Następnie w zamku przez krótki czas mieszkali uchodźcy z Grecji, którzy w sali rycerskiej trzymali zwierzęta gospodarskie, dopełniając tym samym dzieła dewastacji. Od 1952 roku mieścił się tam Wojskowy Dom Wczasowy i z tego powodu obiekt był utajniony, tj. nie występował na mapach. Od września 1996 roku publicznie dostępny jako ośrodek hotelowo-konferencyjny.

 

Źródła:

http://www.zamkipolskie.com/siedlecin/siedlecin.html

http://zajacpodrozny.blog.pl

https://www.youtube.com

http://historykon.pl

https://sekulada.com/wieza

http://www.tauron-ekoenergia.pl

https://pl.wikipedia.org

http://www.schondorf.pl

Tablice informacyjne z Muzeum

 

Share Button

Dodaj komentarz