Chodybki- zespół folwarczno-pałacowy
Wieś Chodybki to typowa wieś folwarczna nierozłącznie związana z Koźminkiem. Pierwsze pisane wzmianki pojawiają się wtedy, kiedy to w 1369 roku wieś owa wraz innymi wsiami zostaje na mocy postanowienia Króla Kazimierza Wielkiego nadana Bartoszowi z Wezenburga. Kolejni właściciele wsi to jednocześnie właściciele dóbr Koźminka. I tak około 1515 roku Wacław potomek Ostrorogów, kasztelan kaliski otrzymuje: m. Koźminek z wsiami Nakwasin, Osuchów, Chodybki, Złotniki, Słowiki i Smółki, połowy wsi Czerniec i Dębsko . W rejestrze poborów podatkowych z drugiej polowy XVI wieku znajduje się informacja, że podatek za wieś Chodubki opłacali Sędziwój Ostroróg, Stanisław Ostroróg, Jan Ostroróg, Jakub Ostroróg, Jan Jurgaszka. Kolejna informacja o właścicielu wsi pochodzi z 1579 roku i jest nim Maciej Lipski, w roku tym nie było jeszcze we wsi folwarku a pobór podatkowy dawano z 6 łanów. Następny, jako właściciel widnieje Jan Grocholski w 1618. Kolejną informację możemy wyczytać z Herbarza Szlachty Sieradzkiej, w którym widnieje zapis, że
,, Kiełczewski Józef h.Pomian 1750, † 1812, prezes Tryb.Cywilnego departamentu kaliskiego dz. Koźminka, Osuchowa, Złotnik, Chodybki, chorąży kaliski, kawaler orderu św. Stanisława, poseł na sejm”,
w którym roku dokładnie sprawował pieczę nad wsią nie wiadomo.
W 1789 roku wieś liczyła 14 dymów i 86 mieszkańców, w 1822 -11 dymów i 97 mieszkańców, w 1854 roku 10 dymów i aż o 85 mieszkańców więcej. W 1866 roku w Wykazie gmin z wyszczególnieniem wsi i folwarków przeczytać możemy, że wieś Chodybki jest już pisana łącznie z folwarkiem, liczy 14 dymów i 253 osoby. W 1869 roku założono majątkową gorzelnię a w 1875 roku powierzchnia folwarku liczyła 903 morgi. W latach 80 XIX wieku same pola uprawne miały 651 mórg, łąki 50 mórg a las 117 mórg. Zabudowa majątkowa liczyła wówczas 13 obiektów drewnianych i 7 murowanych.
Wracając do właścicieli wsi to okazuje się, że w dodatku do Gazety Warszawskiej z 1888 roku, podaje się, że 1 września tegoż roku odbędzie się licytacja dóbr Koźminka wraz z przynależnymi wsiami. Jak owa licytacja przebiegła informacji nie odnalazłam. Wiadomo jednak, że w 1899 roku właścicielami Koźminka i przynależnych wsi byli Fortulian Mielęcki oraz Andrzej i Stanisław Mielęccy. Dobra dzierżyła również Wiktoria Niesiołowska. Wieś Chodybki w 1901 roku w całości przejęła właśnie w/w Wiktoria Niesiołowska, ale zaraz odprzedała ją za 120500 rubli Abramowi Foglowi. W roku 1910 majątek przeszedł na 8 spadkobierców, m.in. Denigierów, a 3 lata później, czyli w roku 1913 w ręce Stanisława Błędowskiego, który miał wieś w posiadaniu do lat 40 XX wieku.. W ,, Adresen der andwirte” czyli książce adresowej obywateli ziemski według powiatów figuruje właśnie Stanisław Błędowski jako właściciel wsi Chodubki.
W 1912 roku w gorzelni na terenie majątku pracowało 7 osób, a jej roczna produkcja wynosiła 12600 rubli. W 1920 roku administratorem majątku był Lucjan Kossakowski, wtedy w gospodarstwie folwarcznym chowano 55 koni, 61 sztuk bydła i 18 świn. Obszar włości nadal miał areał 903 mórg a pola uprawne stanowiły 630 mórg. W 1925 roku las majątku liczył 52,7 ha o rok później zmniejszył się o 44 ha w związku z likwidacją serwitutów i uzyskaniem zgody na jego wyręb. W roku kolejnym z dóbr majątku odsprzedano 179 mórg pod tzw. Kolonię Chodybki, a w roku 1927 oddano dalsze 61 ha włościanom z Chodybek i 55 ha chłopom ze Złotnik Pałamuckich. Wówczas też przeprowadzono scalenie gruntów i na koniec w 1928 roku obszar majątku zajmował 495,3 morgi, w tym : 8,1 morgi ogrodu warzywnego, 435,2 morgi pól uprawnych, 23,5 morgi łąki, 0,2 morgi lasu, 12,1 morgi halizn. Wody rozciągały się na 1,1 morgi, podwórze na 3,5 morgi nieużytki rolne 10,1 morgi.
Jak już wspomniano wcześniej, Stanisław Błędowski dzierżył majątek do lat 40. XX wieku. Wybuch II Wojny Światowej zmusił wielu właścicieli majtków ziemskich do ucieczki, od pierwszego dnia okupacji Niemcy usiłowali przejąć pełną kontrolę nad każdym majątkiem ziemskim. W niektórych przejętych majątkach instalowano tzw. zarząd treuhändera- powiernika. Był to oczywiście człowiek obywatelstwa niemieckiego, który dzierżył ,,opiekę” nad majątkiem. Być może taka sytuacja miała miejsce i w Chodybkach.
Sprawy, o których zaraz będzie mowa nie są poparte żadnymi książkowymi dowodami czy też dokumentami o nich mówiącymi, są natomiast relacją z opowieści, które usłyszała mieszkanka wsi od swojej mamy pracującej onegdaj we dworze w charakterze pokojówki. Nie są to też obfite wiadomości, to strzępy opowiadań, które zapamiętała córka, ale uważam, że godne uwagi i przytoczenia. Otóż praca pokojówki, jaką wykonywała Pani Marianna Dobraś z domu Macikowska była jakby z pokolenia na pokolenie, bo jej mama też ową służbę pełniła. Zacznijmy, więc wspominki Pani Marianny.
Opowiadała ona córce, że w momencie wybuchu wojny Stanisław Błędowski opuścił majątek, a niedługo na jego miejsce nastał Niemiec o nazwisku Wall (pisownia fonetyczna) z rodziną ( żona i dwoje dzieci- syn i córka). Niemiec nie bywał często w majątku, więcej przebywał poza nim, być może w Warszawie, a w jego imieniu władze sprawował włodarz Pan Edward Rynkiewicz. Życie toczyło się jak na warunki okupacji w miarę normalnie, robotnicy pracowali w folwarku, może tylko strach był dużo większy za panowania niemieckiego. Niemiec Wall, jak opowiadała Pani Marianna był bardzo nerwowy i trochę furiat. Opowiadała też historię o doktorze z Koźminka Panu Janie Nurkowskim. Jako jeden z nielicznych w okolicy lekarzy, pozostałych w powiecie kaliskim, oprócz lekarzy z Kalisza, byli tylko dwaj, w Iwanowicach i Stawiszynie, ciągle był wzywany przez niemieckiego zarządcę do leczenia Niemców. Miał już czasem dosyć tych wizyt we dworze i leczenia niemieckich żołnierzy, a wyboru nie miał żadnego, więc często wchodził na strych, prosił panią Mariannę żeby nie mówiła gdzie jest i po prostu ukrywał się tam przed natręctwem właściciela, który głośno krzyczał. Jeszcze jedna historia o stosunkach panujących we dworze, którą zapamiętała z opowieści mamy Pani Henia. Otóż kobiety pracujące we dworze okropnie nie lubiły starego Żyda, który ciągle donosił, że źle wykonują swoją pracę. Ciągle mu się sprzeciwiały, czasem wręcz były nawet za bardzo złośliwe. Pewnego dnia Pani wyjechała i nakazała kobietom uprać wszystkie koszule męża, żeby jak wróci były czyściutkie. Kobiety uprały, a Żyd ze złości na okropne ,,baby” zdjął wszystkie koszule ze sznurka i powrzucał do beczki z popiołem. Kobiety aż kipiały ze złości, ciężko było naprawić szkodę, ale od tego czasu mniej dokuczały Żydowi, a ten bez zmian nadal skarżył.
Czas biegł, nadchodziło wyzwolenie, kiedy pojawili się Rosjanie, właściciel Wall musiał uciekać. Rodzina wyjechała już szybciej. Niemiec zwlekał, a kiedy nadszedł ostatni moment chodził po pałacu i wrzeszczał na brata Pani Marianny, żeby ten bryczką odwiózł go gdzie trzeba. Pan Andrzej Macikowski schował się, bo bał się tej wyprawy, ale dziedzic powiedział, że jak zaraz się nie pokaże to go sam odszuka i zastrzeli. Pan Andrzej więc, ze strachu wyszedł z kryjówki i tak się też stało, że ową bryczką wiózł dziedzica niby do Warszawy. Ten jednak wcześniej gdzieś wysiadł, a Pan Andrzej po kryjomu i na piechotę wracał polami do rodzinnej wsi. Bał się Rosjan, którzy jechali głównymi traktami, dlatego też kluczył po polach. Po wyzwoleniu, w majątku zarządzał dość długo uprzedni włodarz Rynkiewicz wraz z żoną Jadwigą i córką. Miejscowi nawet mówili, że lekko na dziedzica się pasował. Podczas reformy rolnej majątek rozparcelowano i oddano chłopom pracującym we folwarku. Budynek pałacu i zabudowania folwarczne przeszły na własność gminy.
ZESPÓŁ FOLWARCZNO-PAŁACOWY
Całe założenie dworskie jest położone wśród pól, około 1,5 km na północny wschód od doliny Swędrni i około 300 metrów na południe od szosy Koźminek- Trzebienie. Do części rezydencjonalnej, a tylko ta w chwili obecnej się zachowała, prowadzą dwie drogi- jedna od strony Koźminka tuż za nową remizą strażacką a druga od strony Trzebień, tuż przy figurce wybudowanej w 1949 roku.
Zespół rezydencjonalny tworzą obecnie dwór i pozostałości po parku. Dwór został pobudowany około 1915 roku a jego fundatorem był ówczesny właściciel wsi i folwarku Stanisław Błędowski. Dwór jest murowany z cegły ceramicznej na wysokiej podmurówce z betonowych bloczków. Piwnice dworu są częściowo kryte stropem odcinkowym typu ,,Kleina”. Środkowy człon parterowy z frontową facjatą jest nakryty dachem dwuspadowym podobnie jak piętrowe skrzydła. Dwór jest wzniesiony na planie prostokąta, z bocznymi skrzydłami i środkowym portykiem. Człon środkowy z podłużnym korytarzem otwartym na hol, do którego jest wejście z portyku. Za holem i korytarzem mieścił się salon a obok klatka schodowa, do której było osobne wejście. W części zachodniej m.in. jadalnia i kredens. Elewacja frontowa symetryczna siedmioosiowa, ze środkowym, czterokolumnowym portykiem nakrytym tarasem i trzyosiowa facjatą zwieńczoną trójkątnym szczytem.
Park dworski o powierzchni 1,36 ha, założony został w drugim dziesięcioleciu XX wieku
z wykorzystaniem starego zadrzewienia. Wśród kilkudziesięcioletniego drzewostanu występują kasztanowce, klony, a także świerki i sosny.
Człon folwarczny założenia dworskiego w chwili obecnej już praktycznie nie istnieje, poza dwoma ruinami budynków. Na zdjęciu lotniczym z 1941 roku składał się on prostokątnego podwórka położonego po stronie południowej parku i 3 obiektów usytuowanych po drugiej stronie drogi w kierunku zabudowań wiejskich. Na południowym obrzeżu znajdowała się obora a we wschodniej części gorzelnia rozebrana w latach 50. XX wieku.
W chwili obecnej jedynym śladem po gorzelni jest niezasypana dziura po studni obrośnięta krzakami i trawą. Jeden z domów folwarcznych w okresie PRL został przerobiony na remizę strażacką, która się spaliła w drugiej połowie lat 90. XX wieku. W chwili obecnej stoi ruina po tamtym budynku. Widnieje jeszcze jeden budynek folwarczny, który jak mówią mieszkańcy z założenia był dłuższy, mieszka w nim obecnie jedna osoba.
Po dawnej świetności zespołu dworskiego nie ma śladu, chociaż budynek jest dość starannie prowadzony i gmina stara się go utrzymać w przyzwoitości. W samym dworze mieszka obecnie 8 rodzin, które zbudowały sobie budyneczki, szopki gospodarcze. Chociaż nie widać już świetności dawnych lat teren jest bardzo malowniczy a kwitnące drzewa kasztanowe dodają ogromnego uroku. Mam nadzieję, że przypomnienie tego zapomnianego zespołu dworsko folwarcznego, chociaż w pewnym stopniu ocali po nim pamięć a mieszkańcom pozwoli poznać historię budynku, w którym mieszkają.
Dziękujemy Pani Henryce za przypomnienie wspomnień swojej mamy, Marianny Dobraś, są one bezcenną informacja o życiu społecznym w tamtych czasach. Jednocześnie zachęcamy Państwa do komentarzy, być może w Waszych rodzinach także czekają na nas ciekawe opowieści .