Totenburg – ostatnia świątynia Hitlera

Wałbrzyski Totenburg

Zafrapowała nas pewna budowla o nazwie Schlesier Ehrenmal, pewnie nie wszyscy wiedza, o czym mowa, ale jeśli użyjemy innej nazwy, czyli Totenburg, to już zapewne niektórzy z was wiedzą, że byliśmy w Wałbrzychu.

żródło – walbrzych.dolny-slask.org.pl

 

Dziś opiszemy wam budowlę, której tematyka od prawie 80 lat przewija się przez lokalną prasę. Owa budowla jest w chwili obecnej jakby zapomniana, ale jednak wciąż budzi kontrowersje, zaciekawienie, ale też niezrozumienie. Jest ona usytuowana na północnym stoku Wzgórza Niedźwiadki, na wysokości 520 m n.p.m., przy ul. Jagiełły, pomiędzy Nowym Miastem od północy, Śródmieściem od zachodu i Podgórzem od południa, obiekt jest niedostrzegalny od strony Starówki, mimo że dzieli go od Rynku kilkanaście minut drogi pieszo.

Schlesier Ehrenmal mylnie nazywany Totenburg, czyli górą umarłych powstał w 1938 roku mauzoleum upamiętniające 170 tys. Ślązaków, którzy zginęli podczas I wojny światowej, ofiary wypadków w kopalniach oraz 25 lokalnych bojowników ruchu narodowo-socjalistycznego. Pomysł budowy pomnika ofiar I wojny światowej w Wałbrzychu pierwotnie wiązał się z potrzebą uhonorowania 1780 poległych mieszkańców miasta, jednak ze względu na sytuację polityczną i gospodarczą dopiero po przejęciu rządów przez nazistów powrócono do tej idei w latach 1935-36. Z prośbą o wsparcie władze miejskie zwróciły się do wspomnianej organizacji VDK[1], która pomocy udzieliła, jednocześnie wykorzystując okazję do propagowania ideologii państwowej. Na przykładzie poświęcenia wałbrzyskiego pomnika jednocześnie ofiarom I wojny światowej, ofiarom wypadków górniczych i bojownikom nazistowskim ujawnia się często stosowany zabieg emocjonalnej manipulacji społeczeństwem. Mauzoleum zostało od początku pomyślane, jako pomnik upamiętniający poległych żołnierzy i bohaterów nazizmu, sugerując, że stanowią jedność, podczas gdy w rzeczywistości nic ich nie łączyło. Celowy zabieg służył wywołaniu reakcji poparcia dla nazizmu przy okazji powszechnego poparcia idei uczczenia ofiar wojennych, a dla wzmocnienia efektu również pamięci ofiar pracy. Wałbrzyski pomnik wpisuje się w typową propagandową architekturę III Rzeszy.

Źródło: walbrzych.dolny-slask.org.pl

Źródło: walbrzych.dolny-slask.org.pl

Wróćmy na chwile do nazwy, słowo Ehrenmal należałoby przetłumaczyć, jako pomnik chwały ku czci poległych jednak nie oddaje to w pełni roli, jakie owe budowle pełniły, natomiast słowo mauzoleum, które przylgnęło do budowli też jest mylące jak i słowo Totenburg, nigdy owa budowla nie była mauzoleum w sensie dosłownym, raczej forma grobowca pozornego, nie ma na terenie budowli śladów pochówku.

Z ramienia VDK projekt zlecono architektowi Robertowi Tischlerowi, który w latach 1926-59 pełnił funkcję naczelnego projektanta VDK i znany był przede wszystkim z krajobrazowych założeń cmentarnych, zindywidualizowanych i komponowanych w ścisłym związku z otoczeniem. Zaprojektował kilka wyróżniających się pomników chwały, z których najczęściej przywołuje się Ehrenmal na Górze Świętej Anny (niezachowany) i pomnik ku czci armii generała Rommla w El Alamein.

Góra św. Anny- amfiteatr i część mauzoleum.

Wałbrzyski pomnik powstawał w latach 1936-38, a jego wykonanie zlecono tej samej grupie wałbrzyskich firm budowlanych i kamieniarzy, która pracowała przy pomniku na Górze św. Anny. Dwuletnie prace zakończono w maju 1938 r., a ostatnim przedsięwzięciem było doprowadzenie gazociągu do kolumny na dziedzińcu. Dnia 9.06.1938 r., w ramach corocznych obchodów śląskiego okręgu NSDAP (Gautag), nastąpiło oficjalne otwarcie pomnika Schlesier Ehrenmal, a prasa szczegółowo rozpisywała się na temat uroczystości. Przebieg inauguracji był dość typowy dla państwowych świąt w III Rzeszy. W godzinach wieczornych uroczystości rozpoczęły się od pochodów ze sztandarami podążających na plac defiladowy Mauzoleum. Fanfary i marsz żałobny „Eroica” Beethovena oraz odczyt wiersza ku czci poległych autorstwa Herberta Böhma stanowiły wstęp. Przemówienia wygłosili przewodniczący VDK dr Eulen i Gauleiter Wagner, zapalono pochodnie i po raz pierwszy oficjalnie rozpalono „wieczny ogień” na dziedzińcu Mauzoleum.

Ceremonia otwarcia.

Ceremonia otwarcia.

Mauzoleum zostało usytuowane na stoku, na rzucie prostokąta o wymiarach 24,40 × 27,85 m i wysokości od 6,0 do 7,5 m. Po obu stronach elewacji frontowej znajdowały się niewysokie skrzydła zakończone cokołami na których ustawione były rzeźby orłów osadzone na kulach z wyrytą swastyką.

Źródło: walbrzych.dolny-slask.org.pl

główne wejście dziś

Poprzez niewielkie wysunięcia mocniej zostały zaznaczone naroża budowli i główne wejście na osi. Jedyną dekorację na zewnątrz stanowią pary łuków arkadowych, podkreślające warowny charakter miejsca. Główne wejście, zaznaczone pseudoryzalitem i poprzedzone niskim murkiem, wydaje się wąską i ciasną szczeliną w ścianie, prowadzącą do wnętrza. Ponad wejściem i opaską zdwojony łuk arkadowy, wykończony wapieniem, stanowiący dawniej tło dla rzeźby głowy męskiej.

Źródło: walbrzych.dolny-slask.org.pl

resztki pięknej mozaiki

Po przekroczeniu progu wchodzi się do przedsionka, dawniej udekorowanego złotymi i marmurowymi mozaikami oraz sztandarami z godłem państwowym. W tym samym trakcie znajdowały się dwa pomieszczenia: wartownia i pomieszczenie z armaturą gazowniczą, a w narożach zlokalizowano „kaplice”. Wewnętrzny dziedziniec o wymiarach 15,6 × 15,6 m, otacza obejście, wydzielone filarami, zamkniętymi arkadowo. Strop obejścia dekorowały marmurowe wielobarwne mozaiki z monachijskiej pracowni H. Mühlena.

Źródło: walbrzych.dolny-slask.org.pl

sklepienie

W centrum dziedzińca stała metalowa kolumna ze zniczem chroniona u podwalin przez cztery lwy. Lwy czuwają u podstawy kolumny, natomiast na samej górze trzech młodzieńców dźwiga szeroka misę ofiarną znicza. Owa kolumna miała 6 metrów wysokości i ważyła około 2100 kg, zaprojektowana była przez Ernesta Geigera z Monachium a odlana w Wűrttembergische Metallwarenfabrik Geislingen- Steige.

Źródło: walbrzych.dolny-slask.org.pl

nieczytelna symbolika

Armaturę gazowniczą, umożliwiającą rozpalenie ognia na kolumnie, zlokalizowano w przestrzeni piwnicznej, do której prowadziło strome zejście z pomieszczenia pomocniczego, po prawej stronie od przedsionka. Projekt instalacji i regulacji płomienia wykonał dyrektor Wrobel z Gaszentrale Niederschlesien. Był to nowy pomysł wykorzystania motywu ognia, a warto zauważyć, że w hitlerowskiej wizji świata nacisk na rytuały związane z ogniem był cechą charakterystyczną folkloru o korzeniach pogańskich. Ogień stanowił element większości świąt państwowych i miał symbolicznie łączyć się z rasą aryjską.

Źródło: walbrzych.dolny-slask.org.pl

Źródło: walbrzych.dolny-slask.org.pl

Cztery ryczące lwy znajdujące się na cokole maja otwarte paszcze i są inspirowane rzeźba Lwa Brunszwickiego. Ryczące lwy miały za zadanie oznajmiać zmartwychwstanie poległych w dniu Sądu Ostatecznego.

wejście do podziemi

Teren dokoła Mauzoleum został przeznaczony na plac defiladowy, gdzie wzdłuż linii dziedzińca rozmieszczone było 14 filarów na sztandary. Jak wiadomo Hitler chciał, by architektura III Rzeszy była wzorowana na starożytnych katedrach gotyckich, tutaj nawet ruiny, które pozostały świadczą o zamiłowaniu wodza rzeszy do monumentalności.

Z biegiem lat wokół budynku i jego przeznaczenia narosło wiele legend, łącznie z tą, że odbywały się tam msze okultystyczne oraz inicjacyjne rytuały SS, nowo wstępujących członków partii. Czy dawać temu wiarę? Jedni tłumaczą, że jest to raczej niemożliwe ze względu na doskonałą widoczność obiektu z miasta a inni wierzą święcie, że owe rytuały miały miejsce. Cóż, trudno dzisiaj w jakikolwiek sposób udowodnić owe domysły. Wiadomo jednak, że po 1945 roku, po zakończeniu wojny tego typu obiekty totalitarnej propagandy przestawały istnieć. Wysadzono przecież podobny obiekt na Górze św. Anny. Totenburg, nazywany „ostatnią świątynią Hitlera” przetrwał. Nie należy tego przypisywać jakiemuś mistycznemu losowi, lecz brakiem zainteresowania władz, co do jego wykorzystania. Ponadto, nawet Po zdjęciu emblematów hitlerowskiej władzy, sztandarów, słupów majowych i usunięciu kolumny z dziedzińca Mauzoleum nie tylko nie zostało zniszczone, ale stało się w latach 50. XX w. lubianym przez wałbrzyszan miejscem spacerów i odpoczynku, na tyle znanym, że władze miasta planowały w latach 1956-5843 przekazanie dużych środków finansowych na wprowadzenie nowej funkcji, uporządkowanie wzgórza i stworzenie wokół parku dla mieszkańców Śródmieścia i Nowego Miasta. W 1955 r. bezimienne dotąd wzgórze zyskało nazwę Wzgórza V Festiwalu, na pamiątkę V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów z 1955 r. w Warszawie. Koncepcje rewitalizacji w większości upadły, jednak miejsce to nadal było popularne i uczęszczane, o czym świadczą wspomnienia mieszkańców. Jeszcze w latach 70. XX w. ponowiono próbę adaptacji obiektu na kawiarnię w ramach całościowego kompleksu sportowo-rekreacyjnego, jednak prace nie wyszły poza fazę projektową.

Mauzoleum z lotu ptaka

Z czasem obiekt zaczął obrastać w mistyczne legendy i uchodzić wśród opinii publicznej za miejsce negatywne, odwiedzane głównie przez sekty, narkomanów i innych tego typu ludzi. Co zostało z dawnego splendoru obecnie? Posępne ruiny, których przeznaczenia nie znają pewnie nawet niektórzy wałbrzyszanie. Brak oznakowania, co to za obiekt, nie czyni go atrakcją turystyczna a przecież jest jedynym z Polsce takim pomnikiem o nazistowskiej spuściźnie pomnikiem, który jest świadectwem historii minionych czasów.

Mauzoleum bezsprzecznie posiada wartości historyczne w kontekście negatywnej pamięci zbiorowej, jest elementem dziedzictwa kulturowego – dziedzictwa trudnego, ale ważnego dla zachowania tożsamości. Wątpliwe jest, by projekt zakładający ochronę i zagospodarowanie Mauzoleum pobudził idee neonazistowskie, należy raczej sądzić, że odpowiednie użytkowanie zapobiegłoby temu.

Zapraszam teraz do zerknięcia, co zostało z dawnego splendoru oraz polecamy to miejsce, jeśli tylko będziecie gdzieś niedaleko.

BIBLIOGRAFIA:

Dorota Grygiel, Schlesier Ehrenmal – pomnik ku czci Ślązaków w Wałbrzychu.

http://eloblog.pl/totenburg-ostatnia-swiatynia-hitlera/

http://walbrzych.dolny-slask.org.pl/

[1] Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge – niemiecki związek opieki nad grobami.

 

Share Button

1 Odpowidzi na Totenburg – ostatnia świątynia Hitlera

  1. dorota pisze:

    Śliczne zdjęcia, ciekawy opis. Nie wiedziałam, że jest takie miejsce w Wałbrzychu, a byłam tam w maju br.(szkoda)Gratuluję.

Dodaj komentarz