MRU – Miedzyrzecki Rejon Umocniony
Festungsfront im Oder-Warthe Bogen
Grupa Warowna „Scharnhorst”
Międzyrzecki Rejon Umocniony MRU od lat przyciąga ogromną liczbę turystów, nas też skusił swoją tajemniczością i postanowiliśmy tam wyruszyć. Zanim zdamy wam relację z naszej wyprawy najpierw kilka słów o historii tego miejsca.
Fortyfikacje Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego ( Die Festungsfront Oder-Warthe-Bogen), zostały wybudowane na odcinku ok. 80 km. przez Niemców w latach 1934-38 . W maju 1935 r. zaczęła się klarować koncepcja fortyfikacji o charakterze stałym, tzw. frontu ufortyfikowanego. Plan ten został przedstawiony Oddziałowi Operacyjnemu Sztabu Wojsk Lądowych, ale zadecydować o jego realizacji miał Adolf Hitler – Zwierzchnik Sił Zbrojnych Rzeszy. 30 października 1935 roku wraz z towarzyszącymi mu osobami z dowództwa Wehrmachtu wizytował budowę obiektu bojowego nr 516 w Wysokiej. Mimo przewidywanych ogromnych kosztów budowy Hitler, zafascynowany projektem, zaakceptował plan budowy. Prace przygotowawcze do budowy MRU rozpoczęto wiosną 1936 roku. Ponieważ najsłabszym punktem linii zapór Niesłysz – Obra był odcinek środkowy między Staropolem, Wysoką i Kęszycą pozbawiony poważniejszych przeszkód wodnych, postanowiono go ufortyfikować najsilniej. Budowa schronów bojowych MRU na odcinku północnym i południowym ruszyła w lecie 1936 r. Jesienią tego samego roku prywatna firma niemiecka „Barzewski i Ziemek” rozpoczęła budowę podziemi odcinka „Wysoka”. Dokumentacja kosztorysowa budowy MRU z 1935 r. jak również planowane w niej terminy zakończenia budowy szybko stały się nieaktualne. Latem 1939 r., prawdopodobnie w chwili przygotowań do uderzenia Polskę, postanowiono przerwać budowę MRU, ograniczając się do skromnych prac wykończeniowych w powstałych już obiektach. Argumentem Hitlera był fakt, że do walki w kierunku wschodnim potrzebne mu będą dywizje pancerne, a nie bunkry. Ostatecznie do wybuchu wojny Niemcy na całej ok. stukilometrowej linii MRU zdążyli wybudować 106 schronów bojowych, w tym 21 połączono wspólną siecią podziemnych tuneli o łącznej długości ponad 30 kilometrów i głębokości do 40 metrów co stanowiło zaledwie 30% pierwotnego planu.
W okresie wojennym MRU wykorzystywany był, jako podziemne fabryki. Firma Daimler – Benz produkowała tam części do silników samolotowych.
Fortyfikacje MRU zostały zdobyte przez wojska radzieckie na przełomie stycznia i lutego 1945 roku. Rosjanie zajęli całą potężną linie fortyfikacyjną w ciągu 3 dni, gdyż w tym czasie załogi poszczególnych bunkrów stanowiły jednostki bardzo nieliczne i nieprzeszkolone do obrony takiej fortyfikacji, składały się przede wszystkim z żołnierzy Volkssturmu ( oddziały te mobilizowały dla wzmocnienia sił Wehrmachtu, ludzi w wieku 16-60 lat zdolnych do noszenia broni, a którzy z różnych względów nie zostali powołani do odbycia służby wojskowej). Jednostki te nie potrafiły nawiązać walki z Rosjanami i większość z nich uciekła nawet nie próbując się bronić.
Obecnie podziemia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego ( MRU ) są bezcennym zabytkiem sztuki fortyfikacyjnej XX w. w Polsce i jednym z najciekawszych w Europie, stanowią najatrakcyjniejszy obiekt krajoznawczy Ziemi Międzyrzeckiej.
Nam niestety udało się tylko zobaczyć maleńką część umocnień, czyli Pzw. 717, który w przekroju wygląda następująco:
Przekrój zespołu magazynowo – koszarowego Pz.W. 719 rys. R.M. JURGA
Przekrój II kondygnacji Pz.W. 719 rys. R.M. Jurga
Przekrój kondygnacji bojowej Pz.W. 719 Rys. R.M. Jurga
Teraz proszę zobaczyć ile jeszcze zostało do zwiedzenia.
Schemat umocnień.
My zobaczyliśmy tylko PZW. 717, a ile jeszcze przed nami. Zapraszamy teraz do relacji z naszego pobytu w MRU.
To był szczególny dzień, z ogromną ciekawością ruszyliśmy w podróż na Ziemię Lubuską, celem był Międzyrzecki Rejon Umocnień, marzenie każdego pasjonata historii. Miejsce, które odwiedza rzesza turystów nie tylko z Polski. Im bliżej punktu docelowego tym większa ciekawość i chęć zobaczenia tego miejsca. Niektórzy z nas po nieprzespanej nocy w pracy, ale co tam wytrwamy, bo warto.
Fortyfikacje Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego ( Die Festungsfront Oder-Warthe-Bogen ) , zostały wybudowane na odcinku ok. 80 km. przez Niemców w latach 1934-38 . Ten Pas umocnień miał bronić fragmentu niemieckiej wschodniej granicy.
W chwili obecnej w sposób zorganizowany można zwiedzać trzy rejony: Pniewo, Pętlę Boryszyńską i Pętlę Nietoperską. Do wyboru są tu dwie trasy: krótka (ok. 1,5 godz.) i długa (ok. 2,5 godz.). Można też zażyczyć sobie trasę 8-godzinną (wtedy zwiedza się wszystkie rejony). Dojeżdżając do miejscowości Pniewo, gdzie rozpoczyna się nasze zwiedzanie, już jesteśmy troszkę smutni, bo wiemy że starczy nam czasu tylko na trasę długą, czyli na zwiedzenie Panzerwerku 717, no cóż wrócimy kiedyś i zobaczymy resztę umocnień. Na samym wjeździe na teren muzeum wita nas stojący po prawej stronie czołg- T-34/85, produkcji „sojuszniczej armii” radzieckiej. Udajemy się po bilety, dowiadujemy się, że zbiórka o pełnej godzinie właśnie pod owym czołgiem. Mamy jeszcze trochę czasu, więc idziemy obejrzeć teren muzeum. Na dziedzińcu w charakterze ekspozycji widać więcej radzieckiego sprzętu, oprócz wymienionego wcześniej czołgu możemy obejrzeć sobie z bliska jeszcze, armatę ppanc. ZiS-2, armatę dywizyjną ZiS-3 i haubicę M-30 wz. 1938 kal. 122mm. Siadamy na chwilkę na ławeczkach i w napięciu czekamy na przewodnika, robiąc sobie przy okazji zdjęcia z czołgiem, na czołgu, pod lufa i na lufiie….no, co więcej okazji może się nie zdarzyć.
Jest Pani przewodnik…zaczynamy od małego muzeum a właściwie salki ekspozycyjnej gdzie można zobaczyć zgromadzone wojenne artefakty z tego rejonu związane z MRU. Kompetentna Pani przewodnik omawia charakterystykę i historię kompleksu a następnie zaprasza na dalsza wycieczkę.
Zaczynamy od tzw. „zębów smoka”. Jest to zapora przeciwpancerna w postaci słupów żelbetowych o wysokości od 40 do 100 cm., które ustawione pod odpowiednim kątem powodowały, że czołg najeżdżając na zęby nie mógł ich pokonać, ani się wycofać, stając się w ten sposób nieruchomym celem dla przeciwnika.
Idąc dalej dochodzimy do Panzerweku 717 od którego rozpoczniemy spacer po labiryntach podziemnych warowni. Panzerwerk, czyli wielokondygnacyjny schron bojowy wyposażony był z reguły w: obserwacyjną pancerną kopułę piechoty, dwie kopuły pancerne dla dwóch MG34 każda, granatnik automatyczny M19 kal. 50mm w podziemnej kopule i miotacz ognia, też w podziemnej kopule. Pancerne wejście do schronu było bronione od wewnątrz przez stanowisko strzeleckie ckm-u wz. 08. Poza tym schrony były połączone podziemnymi tunelami. Panzerwerk PzW. 717 jest to obiekt należący do Grupy Warownej „Scharnhorst”. Posiadał odporność B alt (ściany grubości 1,5 metra). Wybudowany został w 1939 roku. Połączony jest z systemem podziemnym klatką schodową. Schron jest w 100 % zachowany i włączony w podziemną trasę turystyczną. Cała grupa wraz z przewodnikiem przez małe drzwiczki dostaje się do środka i zaczynamy nasza przygodę z podziemiami MRU. Zwiedzamy ciągi komunikacyjne panzerwerku, kwatery, w których stacjonowali żołnierze, stanowiska bojowe i pomieszczenia codziennego użytku, pomieszczenia łączności i inne miejsca. W pomieszczeniach urządzonych tak jak w czasie jego działania, zobaczyć możemy pokoje, w których stoją prycze i stoły. Na stoliku niedokończony list w maszynie do pisania a obok aluminiowy świecznik na świece. To wszystko pozwala nam się w wyobraźnie przenieść w czasie i zobaczyć życie codzienne żołnierzy obsługujących Panzwerk 717. Schodzimy na 30 metrów w dół, co rusz widząc coś nowego. Swoją drogą my ubrani lekko i bez ekwipunku, ale żołnierz z ekwipunkiem miał, co „dygać” po tych schodach.
A tak wnętrze wygląda na rysunku.
5. Izba bojowa dla karabinu maszynowego za płytą pancerną 7P7 obrony wejścia.
12. Wejście do 6 strzelnicowej kopuły pancernej 20P7 dla dwóch karabinów MG 34.
22. Wejście do kopuły pancernej obserwatora piechoty 438P01.
23. Izba bojowa dla miotacza płomieni FN umieszczonego pod pierścieniem 420P9.
24. Izba techniczna miotacza płomieni.
26. Wejście do kopuły pancernej 424P01 dla moździerza maszynowego M19.
27. Izba techniczno – magazynowa M19.
32. Nisza degazacyjna.
33. Zapadnia.
34. Główna śluza gazowa.
35. Wartownia.
39. WC.
41. Odstojnik ścieków.
42. Korytarz komunikacyjny.
43. Klatka schodowa.
44. Pomieszczenie z wejściem do szybu systemu podziemnego.
45. Wyjście ewakuacyjne.
46. Wyjście techniczne.
47. Izba pogotowia bojowego.
48. Pokój dowodzenia.
49. Pokój dowódcy.
51. Pokój łączności.
53. Pokój podoficerów.
55. Izba opatrunkowa.
60. Magazyn podręczny.
61. Skład techniczny.
68. Centralna wentylatorownia.
Moździerz M19
Opracowany przez zakłady zbrojeniowe Rheinmetall Borsig, wprowadzony został do wyposażenia MRU budowanych od 1936 roku włącznie. Kaliber 50 mm klasyfikował ją, jako lekką broń piechoty do zwalczania siły żywej na maksymalnym zasięgu 650 m od stanowiska.
Pierwszym pancerzem kryjącym broń była niesymetryczna kopuła o wadze 63 ton (symbol 34P8 – na MRU zamontowano łącznie 14 takich osłon, które dzięki nietypowej konstrukcji pancernej podbudowy szybu, pozwalały na organizację dodatkowego składu amunicji. Dopiero w 1937 roku weszła do powszechnego obiegu nowsza, ważąca zaledwie 39 ton kopuła o symbolu 424P01, gdzie składzik zorganizowano już w grubości ścian pod pancerzem.
Moździerz obsługiwany był łącznie przez 3 żołnierzy znajdujących się na stalowej platformie: obserwatora, ładowniczego i żołnierza odbierającego zasobniki. Jak na skomplikowaną budowę oraz niemałą ilość podzespołów, zasada działania broni wyglądała na dość prostą: w tej chwili cofnięcia zamku do tyłu, ładownik dostarczał jeden pocisk; następnie zamek powracał do przodu, podając pocisk do lufy; po jej zablokowaniu (już w pozycji gotowej do wyrzutu pocisku) następowało cofnięcie iglicy inicjującej odpalenie ładunku umieszczonego w lotce pocisku.
W obliczu zbliżającego się egzaminu bojowego MRU w styczniu 1945, w moździerzu pokładane były duże nadzieję, co do obrony fortyfikacji przed siłą żywą. Osadzenie w stropie pancernych osłon oręża, sprawiało, że był on wraz z miotaczem ognia jedyną bronią mogącą nieprzerwanie funkcjonować w chwili zmasowanego szturmu na obiekt. Problemem było zdekompletowanie stanu broni dla MRU, ponieważ już w 1942 roku wymontowano prawie wszystkie moździerze i następnie wywieziono je do budowanych na zachodzie umocnień (Wał Zachodni, Wał Atlantycki). Ze względu na długi czas montażu i brak specjalistów, dozbrajanie MRU w moździerz miało trwać aż do połowy lutego 1945 roku (!). Tylko część obiektów wyposażonych w broń, stawiało opór nacierającym oddziałom radzieckim (m. in. Pz.W. 720). Współcześnie pociski moździerzowe, określane ze względu na kształt mianem „ogórków”, są nierzadko odnajdywanymi pamiątkami po walkach i zarazem jednym z najbardziej pożądanych „militarnych prezentów” na MRU.
Dane techniczne broni:
kaliber: 50 mm
typ amunicji: Wurfgranate 34
teoretyczny zasięg: 650 metrów
szybkostrzelność: do 120 strzałów/minutę (napęd elektryczny) lub do 60 strzałów/ min (ładowanie ręczne)
jednostka ognia: 3944 pociski
Miotacz płomieni FN Gerät
Rewolucja technologiczna, jaka dosięgła obiekty MRU w 1936 roku, zaowocowała opracowaniem niekonwencjonalnej broni przeciwpiechotnej – miotacza płomieni – przewidzianego do bezpośredniej ochrony schronów. W tym samym roku przewidziano go na wyposażenie kilku jednokondygnacyjnych obiektów typu ciężkiego, co w przypadku awarii i eksplozji zbiorników technicznych, powodować mogło zniszczenia sąsiadujących obok izb. Lepsze warunki eksploatacji dawały dopiero schrony dwukondygnacyjne (pierwszy taki – Rz. W. 715),gdzie zbiornik na mieszankę zapalającą (paliwo zagęszczane kauczukiem) oraz butle na acetylen i azot jak i zasadniczą część pomp wraz z elektrozaworami ukryto w niższym poziomie.
Osłonę miotacza płomieni stanowił pancerny pierścień o wadze 2 ton (symbol 420P9), przez który wysuwała się powyżej stropu rura zakończona dyszą – wciągana do góry i opuszczana przy pomocy cięgien łańcuchowych. Broń była w pełni zelektryfikowana i dobrze zabezpieczona przed niespodziewanym zapłonem mieszkanki – podczas wciągania ponad strop rury z dyszą, automatycznie odblokowywały się włączniki krańcowe (po opuszczeniu broni, odcinały zapłon mieszanki).
Miotacz płomieni był obok moździerza motorowego jedyną tak bardzo zdekompletowaną bronią w MRU w 1945 roku.
Na samym dole jest kolejka, po której można się przejechać drezyną typu „moja twoja”, co zresztą skrzętnie wykorzystali nasi koledzy. Proszę zobaczyć, jaka radość na pyszczkach z powodu przejażdżki.
Po opuszczeniu drezyny przesuwamy się tunelem w głąb i dochodzimy do Dworca Heinricha. Dalej niestety iść nie możemy, ponieważ trwa jeszcze okres ochronny nietoperzy, a Międzyrzeckie umocnienia są największym skupiskiem nietoperzy w Polsce i jednym z największych w Europie. Szacuje się, że co roku zimuje tu ponad 30 tys. osobników należących do 12 gatunków. W 1980 roku w północnej części podziemi specjalnie dla nich utworzono rezerwat nietoperzy „Nietoperek”. Wracamy, więc tą samą drogą zauważając, co rusz jednak coś nowego. MRU to miejsce, które ma w sobie pewną tajemniczość, zamurowane odnogi w tunelach uruchamiają nasza wyobraźnię i chciałoby się wiedzieć, co za tym murem. Ogrom prac, który został włożony w wybudowanie tego kompleksu robi wrażenie, być może na zewnątrz tego tak nie widać, ale całe podziemne zaplecze jest imponujące. Jest jednak coś, co może w pewien sposób budzić niesmak….kopuły panzerwerku z widocznymi śladami po próbnych rosyjskich ostrzałach tracą na wartości, ponieważ zostały pomalowane na wściekły zielny kolor. Przestają przez być autentyczne a staja się groteskowe. Może lepiej byłoby wrócić do pierwotnego koloru….
Wiemy jednak, ze na pewno tam wrócimy, Czekają nas jeszcze kilometry do zwiedzenia i zobaczenia, więc do zobaczenia Ziemio Lubuska.
Bibliografia:
https://www.bohun-bunkry.net/2012/10/miedzyrzecki-rejon-umocniony-pniewo-i-okolice/
MRU https://www.bunkry.pl/pl/index.html