Auschwitz I- Auschwitz II Birkenau

Auschwitz I- Auschwitz II Birkenau

Moja „wycieczka” do Auschwitz

 

Majówka. Konkretnie 2 maja, pobudka o 2 w nocy, przed 3 wyjeżdżamy żeby w Oświęcimiu być na 8 rano. To moja druga wizyta w obozie. Po co chciałam tam jechać? Żeby przeżyć…Z pierwszej wycieczki odbytej w ósmej klasie szkoły podstawowej pamiętałam tylko napis na bramie- „Arbeit macht frei”, napis, którego chyba za często używamy w życiu codziennym odnosząc go do pójścia do pracy z niechęcią. Pamiętałam także stosy włosów na podłodze w baraku oraz wiele butów i okularów…Mało pamiętałam. Uważam, że to chyba jednak za wcześnie, jako piętnastolatka a i duża grupa wycieczkowa nie jest dobrym pomysłem jak dla mnie. Dlatego pojechałam teraz, jako dorosła kobieta w małej grupie….żeby przeżyć i starać się zrozumieć. Czy przeżyłam i zrozumiałam? Nie wiem….

Już na samym początku zdumiewa mnie parę rzeczy, takich organizacyjnych, kolejka, w której trzeba czekać godzinę, aby wejść, jak się później okazało to żadna kolejka w porównaniu z tym, co zobaczyłam wychodząc z Auschwitz, ogrom ludzi czekających na wejście. Mnogość narodowości, tłum ludzi. Kolejna zadziwiająca mnie rzecz to bramki kontrolne przed wejściem jak na lotnisko, kontrola plecaków pobieżna, pisk bramki, bo mam klamrę na pasku z metalu, zdjęcie paska, jeszcze raz przez bramkę. Rozumiem względy bezpieczeństwa, ale skoro o bezpieczeństwo chodzi to i tak ta kontrola nic nie daje spokojnie wniosłabym spray, gdybym chciała dokonać aktu wandalizmu. Dla mnie to jakieś dziwne i niepotrzebne, może się mylę, to tylko moje odczucie każdy może mieć inne.

muzeum rocznie zwiedza około 2 mln turystów z całego świata

Wchodzimy na teren obozu przez sławną bramę pokazywaną chyba na każdym zdjęciu dotyczącym obozu, znów tłumy ludzi, słyszę hiszpański, angielski, japoński….Sznureczkiem wycieczki dreptają za swoim przewodnikiem, który informuje gdzie, jaki barak, co się tu działo. Wszyscy spacerują jak po muzeum patrząc na lewo to na prawo. Schemat.

Ja i Gracjana na tle słynnej bramy

My bez przewodnika, ale też w jakimś schemacie, żeby zobaczyć wszystko, żeby zdążyć jeszcze do Birkenau. Dreptający ludzie wprowadzają właśnie schemat, wycieczka z Hiszpanii na lewo zgodnie z kierunkiem strzałek zwiedzania obozu, wszyscy mijają się wzajemnie, my też zgodnie ze schematem.

Barak za barakiem, gdzie są przedstawione ekspozycje już teraz w sposób bardzo „cywilizowany”, taki, że nie za bardzo chyba trafiają do serca, do wyobraźni…My Polacy karmieni od podstawówki historią Auschwitz, wiemy, co się tam stało, dla nas może prościej sobie to wszystko wyobrazić, choć dla mnie jak się okazuje nie prościej, ale o tym później, ale zagraniczne wycieczki czy nawet nasze młodych ludzi bez mocnej wizualizacji nie zrozumieją. Czyste wybiałkowane baraki, stosy walizek za szkłem nie zrobią wrażenia, nie uruchomią choćby w najmniejszym stopniu tych głębokich przeżyć, które powinny. Tam wszyscy chodzą jak po wystawie w muzeum, jestem zła na siebie już podczas tego zwiedzania, że też chodzę jak po muzeum, że chyba powinnam inaczej, że Ci, którzy tutaj cierpieli, zginęli zasługują na mój inny odbiór. Staram się bardziej, czyżbym też już potrzebowała wizualizacji? Rozprasza mnie tłum, niektórzy zdecydowanie nie wiedzą gdzie się znajdują, że każdy kawałek okupiony jest cierpieniem, potem płaczem i strachem.  W sumie chyba się nie dziwię, młodzi ludzie z innych krajów a nawet nasza młodzież ciągnięta na siłę, bo taki jest program w szkole, bo tak trzeba, bo holocaust, bo trzeba im to pokazać. Pokazać owszem, ale samo pokazanie nie wystarczy, pokażcie im kroniki z wyzwolenia, filmiki kręcone przez Niemców, świadectwa tych, co przeżyli…Porozmawiajcie o tym z nimi. Samo przejście gęsiego z baraku do baraku nie wystarczy.

Im dłużej chodzę, im bardziej się skupiam tym „ciaśniej” robi mi się w głowie…Już wiem, że moja wyobraźnia jest jednak za mała, aby mogła sobie to wszystko wyobrazić. To, co się działo w obozie jest tak wielkim okrucieństwem, że temu, co tego nie przeżył nie zmieści się w głowie. Chylę czoła przed tymi, którzy to piekło przeżyli i potem z tym piekłem w głowie żyli. Oczywiście, że wchodząc do pomieszczenia z piecami krematoryjnymi wiem, że spalono tu ludzi, widzę ślady na ścianach po paznokciach w komorze gdzie ich gazowano, ale ja to tylko widzę. Boże jak dobrze, że nie musiałam tego przeżywać. Nie musiałam słyszeć krzyków tych ludzi, widzieć strachu w ich oczach….Jestem tylko zwiedzającym, który i tak wszystkiego nie jest w stanie zrozumieć, staram się wyobrazić, ale nawet wyobraźnie nie chce działać. Nikt nie chce piekła, nikt nie chce patrzeć jak umiera jego dziecko, matka czy przyjaciel…Nikt…Oni musieli.

Kolejne baraki, każdy z nich nasączony ludzkim cierpieniem, które powoli wizualnie ucieka…Ciekawe czy jakaś cześć zwiedzających myśli o tym, że to piekło może się powtórzyć…Czy raczej myśli sobie to już było i nigdy się nie zdarzy, to mnie nie dotyczy, przejdę, zobaczę i koniec. Zapewniam, że może się zdarzyć, wtedy też nie wszyscy wierzyli, że się dzieje….

egzekucja komendanta

Między barakami stoi szubienica, na której wieszano więźniów a potem na niej 16 kwietnia 1947 stracono organizatora i komendanta Auschwitz Rudolfa Hössa. Podobno był spokojny i przed wypił szklankę kawy….Czy przed wyrokiem pomyślał o tych, których swoimi rozkazami zabił? Czy tym, którzy przeżyli jego śmierć pomogła pomścić zmarłych? Myślę, że nie, tego, co przeżyli ludzie w Auschwitz, nie da się niczym zmazać.

 

Auschwitz II – Birkenau

rampa kolejowa na samym końcu tej drogi widoczne w tle drzewa. Tam pobudowano komory gazowe i krematoria. II, III, IV, V. Wcześniej gazowano więźniów w dwóch „bunkrach” I i II. Te komory gazowe były przerobione z wiejskich chat. nazywano je Białym i Czerwonym domkiem. Krematoria II i III mogły spalić 1500 tysiąca zwłok dziennie. Pracowały przez całą dobę. Tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej do obozu, zostały wysadzone przez Niemców.

Obóz zajmował obszar prostokąta o powierzchni ok. 140 ha, ogrodzonego z zewnątrz drutem kolczastym pod napięciem; tak samo ogrodzone były wewnętrzne sektory (odcinki), na które podzielono obóz. Na tym terenie do końca 1944 powstało około 300 różnych budynków – baraków, latryn, wartowni, komór gazowych itp. – tworzyły one kilka większych części: obóz kobiecy (sektory BIa i b) – sektor BIa został oddany do użytku jako pierwsza część obozu w czerwcu 1942, umieszczono tu ok. 1000 jeńców radzieckich przeniesionych z Auschwitz, potem była to część męska, a ostatecznie kobieca; sektor BIb utworzono w sierpniu 1942; rejestracja i kwarantanna męska (BIIa) – oddany do użytku w sierpniu 1943; obóz rodzinny (BIIb) dla Żydów z Theresienstadt (Familienlager Theresienstadt) – oddany do użytku we wrześniu 1943; obóz męski (BIIc i d) – odcinek BIId był gotowy w lipcu 1942; obóz cygański (BIIe) – pierwsza część sektora BII powstała w lutym 1943, przeznaczona dla rodzin romskich (Zigeunerlager) i zlikwidowana w sierpniu 1944; odcinek szpitalny (BIIf) – oddany do użytku w lipcu 1943; Kanada (BIIg) – odcinek oddany do użytku w grudniu 1943 stanowiły baraki obok krematorium IV, służące do gromadzenia zrabowanych ofiarom rzeczy, za Kanadą znajdowała się tzw. nowa sauna, gdzie przyjmowano do obozu więźniów z nowych transportów; Meksyk (BIII) – obszar rozbudowy obozu poza pierwotny teren, utworzony w czerwcu 1944 – bez wody, światła, kanalizacji ani żadnego wyposażenia, w czasie przyjmowania transportów z Węgier umieszczano tu Żydówki, których nie zdążono poddać selekcjom; Czerwony Domek (Bunkier I) i Biały Domek (bunkier II) – prowizoryczne komory gazowe w zaadaptowanych domach wysiedlonych mieszkańców Brzezinki; krematoria II, III, IV i V (zespół komór gazowych i pieców do spalania zwłok); zespoły oczyszczalni ścieków, budynki SS, olbrzymie hangary do przechowywania ziemniaków i wiele innych zabudowań pomocniczych.

 

Kończymy wycieczkę po Auschwitz, czeka na nas Birkenau. Nie opisuje celowo wszystkiego, co widziałam, o obozie napisano już tyle, że moje słowa na nic się nie zdają. Piszę raczej, co czułam patrząc na ściany baraków pełnych zdjęć, tych, którzy zginęli. Każdy, jeśli czuję taka potrzebę powinien tam pojechać sam i sam znaleźć sobie swój własny odbiór tego, co zobaczy. Na nic opowieści, że w tym baraku jest to a tamtym, co innego, nie ważne, co w nim jest, ważne, co TY czujesz….I jak zrozumiesz żeby uczcić tych, co konali w męczarniach.

Wychodząc z obozu widzimy ogromna kolejkę czekających na wejście, tak jak pisałam wcześniej godzinne czekanie o ósmej rano było niczym. Jedziemy do Auschwitz II – Birkenau. Też niewiele pamiętam z wycieczki dawniejszej, jedynie bramę, a może też nie pamiętam jej z wycieczki tylko, jako stały motyw filmów, nie wiem.

Wchodzimy na teren obozu, rzuca mnie na kolana wielkość tego terenu, i wyobrażenie sobie ilości więźniów…Czytam w jednym z baraków na tablicy informacyjnej, że najwięcej w jednym baraku było 400 osób. Jak zobaczycie ile tam było baraków, nie będziecie mogli uwierzyć….Liczba zamordowanych w obozie jest dla mnie trudna do wizualizacji, było to około 1 mln ludzi; czy jak to taka powiedzmy cała Warszawa? Nadal trudno to sobie wyobrazić. Idziemy dalej, pozostałości po barakach w postaci sterczących kominów robią wrażenie, stercza ku niebu jakby wolały o pomoc. Czasem jak się bardziej zamyślę i oderwę od spacerującego tłumu czuję bezsilność i wstyd, że tak chodzę normalnie po miejscu naznaczonym strachem, śmiercią i ogromnym lękiem, sama nie wiem, co powinnam zrobić, aby oddać hołd. Tak naprawdę to uczucie towarzyszy mi przez cały obóz.

 

 

KREMATORIUM II i III

Od Redakcji

Krematorium II składało się z części naziemnej i podziemnej. Pod ziemią ukryto rozbieralnię, pomieszczenie na sekcję zwłok dla badań patologicznych i komorę gazową. Ofiary rozbierały się w długim na 50 metrów pomieszczeniu, gdzie na ścianach były wieszaki na obrania. Potem cała grupa przechodziła w prawo do sali z prysznicami w celu dezynfekcji. Salę zamykano hermetycznie, gdzie nad ziemią na jej stropie SS- man wrzucał przez niewielkie otwory ziemię okrzemkową nasączoną cyjanowodorem. Po około 30 minutach komorę wentylowano i otwierano. Zwłoki ładowano do widocznej na grafice windy. Na części naziemnej piętro wyżej z windy odbierano zwłoki, wyrywano im złote zęby i obcinano włosy. Potem zwłoki palono w 15 piecach. Na poddaszu budynku krematorium Sonderkommando miało swoją kwaterę. Sonderkommando czyściło komorę gazową i pośpiesznie usuwano z rozbieralni pozostawione przez ofiary ubrania. Potem ten sam proces zaczynał się od początku. Bywało, że całe transporty przyjeżdżające do Birkenau trafiały prosto do gazu. 

Do dziś nie nie zachowały się żadne szczegóły, jak wyglądały korytarze i pomieszczenia w krematorium. Tworząc grafikę musieliśmy improwizować, jednak wszystkie elementy struktury ścian i podłóg zostały pobrane z prawdziwych zdjęć krematorium.   

Do dziś na całym świecie trwają dyskusje czy w Auschitz I i Birkenau gazowano na masową skalę ludzi. Nie pomagają wspomnienia byłych więźniów obozu, czy nawet zeznania naocznych świadków, członków Sonderkommanda jak Pan Henryk. Szukając materiałów do tego artykułu natknęliśmy się na dyskusje prowadzone przez różnych znawców ile naprawdę ofiar pochłonął KL Auschwitz. OD 4 do miliona stu tysięcy jak się dziś oficjalnie uważa. Jedni próbują te liczby zaniżać inny powiększać. Podobne zjawisko zaobserwowaliśmy w obozie zagłady Kulmhof Am Ner. Czy naród, który wymordował zaledwie milion ludzi jest choć odrobinę wytłumaczony, bo mógł zamordować pięć milionów?  

„między tymi drzewami układaliśmy zwłoki pięknych młodych kobiet, jak Venusy, dalej kolejno młodych mężczyzn niczym Apollo. Kiedy ciągnęliśmy ich do płonących dołów na nie patrzeliśmy. A serce tak waliło!” – 22 letni wtedy Henryk Mandelbaum numer 181970 członek Sonderkommando, jeden z nielicznych ocalałych.

Dochodzimy do końca torów gdzie mieści się Międzynarodowy Pomnik Ofiar Obozu gdzie na 23 tablicach w różnych językach oddano hołd pomordowanym.

„Niechaj na wieki, będzie krzykiem rozpaczy i przestrogą dla ludzkości to miejsce, w którym hitlerowcy wymordowali około półtora miliona mężczyzn, kobiet i dzieci głównie Żydów z różnych stron Europy”

Czy dziś po tylu latach, każdy zwiedzający traktuje to miejsce, jako krzyk rozpaczy? Czy spacerując buntuje się w środku przed tym, co tutaj zrobiono? Czy potrafi sobie wyobrazić ten ogrom strachu, którzy przeżyli tutaj ludzie? Nie wiem…Ale myślę, że spacerując dziś po obozie, gdzie zieleni się trawa, gdzie czytamy tylko tablice informacje lub słuchamy przewodnika nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić. To miejsce zostało odarte z okrucieństwa, sposób pokazania

Auschwitz

obozu jest mało wizualny, zwłaszcza dla młodzieży, która chodzi pomiędzy barakami i tak naprawdę zaczyna się nudzić. Nie winię ich za to, może gdyby z głośników było słychać płacz dzieci, strzały niemieckich wartowników a w oknach baraków byłyby twarze więźniów, może wtedy wyobraźnia zaczęłaby przemawiać. Wiem, wtedy Auschwitz byłoby jedną multimedialną wystawą i nie wiem czy też byłoby to dobre.

Tylko może wtedy uniknęłoby się bezczeszczenia tego miejsca, może ludzie zastanowiliby się albo też w ogóle nie przyszłoby im do głowy rycie na więziennych pryczach swoich imion lub napisów typu „tu byłem”!

Nie byłeś tu! Przespacerowałeś się beznamiętnie, bez namysłu jak idiota skoro jesteś w stanie napisać takie słowa! Nie masz prawa nic tam bazgrać, nie masz prawa siadać na latrynie i udawać, że się załatwiasz! Nie ważne, jakiej jesteś narodowości, nie ważne czy ktoś z Twojej rodziny tu zginął czy nie! Masz być człowiekiem rozumnym, czującym a przede wszystkim oddającym szacunek. To miejsce to masowy grób ludzi różnej narodowości a nasze mózgi nie są w stanie wyobrazić sobie, co Oni wszyscy przeszli, nigdy tego nie ogarniemy, ale chociaż spacerując po Auschwitz oddajemy im cześć.

Renata 

Zdjęcia archiwalne pobrane ze strony internetowej Państwowego Muzeum KL Auschwitz. Grafika i reszta zdjęć archiwum Stowarzyszenia. 

Share Button

Dodaj komentarz